Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2017

Masakra nad Wounded Knee.

Starcie miało miejsce nad potokiem Wounded Knee na terenie indiańskiego rezerwatu Pine Ridge, w ramach „kampanii w Pine Ridge” mającej na celu przywrócenie spokoju w rezerwatach Lakotów (Siuksów)na terenie Dakoty Południowej i Dakoty Północnej . Obawy były związane z nową religią Indian „Tańcem Ducha”. Wydarzenie to nie jest określane bitwa lecz masakrą z powodu ogromnej przewagi amerykańskiego 7. Pułku Kawalerii nad złożoną w dużej części z dzieci i kobiet oraz garstki indiańskich wojowników pod dowództwem wodza Lakotów Minneconjou Wielkiej Stopy (ang. Big Foot) Masakrę uznaje się za historyczny koniec wojen Indian w Ameryce Północnej. Według relacji świadków ciała ofiar znajdowano w promieniu 3 mil od obozu, gdyż uciekających z obozu Indian ścigano i mordowano, nie oszczędzając kobiet i dzieci. Żołnierze wznosili okrzyki na cześć generała Custera i zabijali w zemście za klęskę nad Little Bighorn. Po tym wydarzeniu generał Nelson Miles pozbawił pułkownika Forsytha dowództwa 7.

Te "doły śmierci" to nasze groby. Mamy do nich prawo !

Na Wołyniu jest 2 tysiące "dołów śmierci" ze szczątkami wymordowanych Polaków. Tylko 180 tych miejsc zostało upamiętnionych. Skala niepamięci jest porażająca, bo władze ukraińskie nie chcą wydawać pozwoleń na stawianie w takich miejscach pomników czy krzyży. Nie zgadzają się też na ekshumacje. Przez dwadzieścia lat było ich zaledwie kilka. "Widok za każdym razem jest wstrząsający. Ślady na czaszkach po siekierach, młotach do uboju bydła, kołkach. Ogrom tej makabry, trwoga jaką ci ludzie musieli przeżywać, jak bardzo cierpieli ci, którzy nie umierali od razu… Trudno to pojąć." - mówi dr Leon Popek, historyk, który uczestniczył w ekshumacjach, które udało się przeprowadzić na Wołyniu.  Przez te wszystkie lata było ich tylko sześć: w 1992 r. w Ostrówkach i Woli Ostrowieckiej, rok później w Lityniu, tam odnaleźliśmy szczątki kilkunastu osób. Potem był dość długi okres przerwy, następny wyjazd udało się zorganizować dopiero w 2003 r., to była ekshumacja w Pawliwcach (P

Święta w PRL-owskiej tv.

Cofnijmy się w czasie o czterdzieści lat. Zakończyła się właśnie kolacja wigilijna. Karp zjedzony, prezenty rozpakowane, można w rodzinnym gronie zasiąść na wersalce przed odbiornikiem Ametyst i obejrzeć… no właśnie – co? Nie ma „Kevina samego w domu”, nie ma „To właśnie miłość”. Co oglądano w Święta w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych?„Świąteczna telewizja jest jak świąteczny stół – i tu, i tam występuje pewna obfitość, choć trudno jeszcze mówić o rogu obfitości” – zanotowała Lidia Klimczak w swoim artykule z 1989 roku pod nazwą „Chleb powszedni i świąteczny”. Rzeczywiście, przeglądając programy telewizyjne sprzed lat można zaobserwować sposoby, jakimi telewizja próbowała przyciągnąć widzów przed małe ekrany w świąteczny czas. Myślicie, że Turniej Czterech Skoczni transmitowany jest dopiero od czasów Adama Małysza, a „Sylwester w Dwójce” to świeży pomysł? Nic bardziej mylnego. Obowiązkowy punktem świątecznego repertuaru była „Opowieść wigilijna”, niekoniecznie zresztą utrzy

Dywagacje nocnego marka

 Jako bezsenny nocny marek  słucham czasem  nocnych -bo  jakżeby inaczej  ,audycji radiowych . Oto właśnie przed chwilą  miałem przyjemność wątpliwą raczej wysłuchać  muzyki nocą w  pierwszym programie PR. Poświęcona była  Freddiemu Mercury  -wokaliście Queen z racji niedawnej rocznicy Jego śmierci.  Prowadzący miał szansę zrobić  audycję  nietuzinkową , okraszoną  mało znanymi piosenkami  Queen, a  fajnych tekstów i ciekawostek o  Freddim jest od metra w  internecie   Wiadomo, nocne  programy  gromadzą raczej specyficzną , wymagającą grupę słuchaczy , a już fani  Queen to prawdziwa elita. Zamiast tego  wysłuchałem typowego ględzenia , tych samych ogranych  do  bólu  utworów  i  do tego jeszcze angielszczyzna  pana redaktora   na poziomie   bywalców  dworcowego baru  . A potem dziwią  się ze już mało kto słucha radia publicznego . Tak ''profesjonalnego'' pana redaktora nie zatrudniłbym nawet do zamiatania ulicy . Wyłączyłem radio  bo zęby zaczęły mnie boleć.

Machniom ? Czyli ''wyrównanie granicy'' .

Strzęp wiadomości dotarł z wiatrem wydarzeń pod koniec 1950 roku. Trudny do odczytania, zagadkowy. Że podobno Sowieci proponują Polakom machniom. Co to jest machniom? To interes, wymiana, handel. Przedmiotem machniom miały być ziemie położone nad Bugiem i Sołokiją. Wszystko, co przylegało na pewnym obszarze do Kraju Rad i, jak powiadano, uwierało wielkiego sąsiada. Niczym drażniący kamyk w bucie albo źle pogryziony kęs. W styczniu 1951 roku delegacja rządu polskiego pojechała do Moskwy negocjować zmiany na granicy wschodniej. Kilka tygodni później zapadły ustalenia: 480 km kwadratowych za 480 km kwadratowych. Cztery miasta i czterdzieści dziewięć wsi - tyle zabierał Związek Radziecki. Jedno miasto i czterdzieści wsi - tyle dostawała Polska. Tam wszystkie miejscowości gotowe do zasiedlenia, tu szereg istniejących już tylko z nazwy, z przeznaczeniem na zapomnienie, ginących w porastających je zachłannie burzanach. Korytarze urzędów przesiedleńczych wyłożono kolorowymi chodnikami,

Jonasz Kofta -jeszcze jeden Wołyniak .

28 listopada 1942 roku w Mizoczu na Wołyniu urodził się Jonasz Kofta (zdjęcie)-poeta, malarz, satyryk, radiowiec,autor tekstów do wielu polskich przebojów. Był autorem tekstów do takich utworów jak: Wakacje z blondynką , Radość o poranku , Śpiewać każdy może, Jej portret , Samba przed rozstaniem , Pamiętajcie o ogrodach , Taką cię wymyśliłem, Popołudnie , Szary poemat, Autobusy zapłakane deszczem czy Kwiat jednej nocy. Zmarł 19 kwietnia 1988 roku w Warszawie w wyniku powikłań po zakrztuszeniu się.

Kandydat do listy Waszczykowskiego -nr 3.

Oto  niejaki Oleh Tiahnybok  , szef neobanderowskiej  czy jak kto woli neofaszystowskiej partii ''Swoboda''. Galicyjsko banderowska menda  jawnie domaga się  zwrotu -jego zdaniem  niesłusznie okupowanych przez Polskę  tzw''etnicznych ziem ukraińskich , tzn. Chełmszczyzny  Nadsania , które to razem określa mianem Zakerzonia. To indywiduum jawnie gloryfikuje ''gerojów'' spod znaku  wideł i siekiery  czyli UPA / tutaj widoczni obok/ Minister Waszczykowski i jego służby powinny bacznie przyjrzeć się  temu   .../tu każdy powinien  wstawić odpowiednie wg. niego słowo/.

Zamojszczyzna -Sonderlaboratorium SS.

Ponad 100 tys. mieszkańców, w tym ok. 30 tys. dzieci, wypędzono z domów w czasie wysiedleń i pacyfikacji Zamojszczyzny. Akcja, którą hitlerowcy rozpoczęli 27 listopada 1942 r., prowadzona była przez kilka miesięcy i objęła około 300 wsi w tym regionie. Generalny Plan Wschodni III Rzeszy (Generalplan Ost) miał być realizowany przez ok. 25 lat. Przewidywał wysiedlenie milionów Słowian z krajów Europy Wschodniej i Środkowej i sprowadzenie na te tereny „etnicznych” Niemców. Miał być wcielany w życie po zakończeniu wojny z ZSRR, ale wyhamowanie niemieckiej ofensywy na Wschodzie spowodowało, że plan zaczęto wdrażać – wbrew pierwotnym założeniom – w warunkach trwającej wojny. Akcję wysiedleńczą Niemcy rozpoczęli w nocy z 27 na 28 listopada 1942 r. we wsi Skierbieszów i jej okolicach. Wypędzanym Polakom dawano 20 minut na zabranie podręcznego bagażu, wszelki opór karany był biciem lub śmiercią. Wszystkich wypędzonych gromadzono w centralnym miejscu wsi, gdzie przeprowadzano wstęp

Stanisławów -tam kiedyś była Polska .

Historia współczesna tylko jednego (dawniej) polskiego miasta - Stanisławowa (dziś Iwano-Frankowsk) - za Wikipedią: Po wysiedleniu Polaków ze Stanisławowa rozpoczęło się zacieranie polskości miasta. Zlikwidowano najstarszy polski cmentarz na Kresach Wschodnich przy ul. Sapieżyńskiej z 1782. Groby wielu wybitnych Polaków zostały wyburzone buldożerami, a na ich miejscu wybudowano hotel „Ukraina”, szkołę partyjną, teatr i budynek mieszkalny. Z pozostałej części cmentarza urządzono park miejski. Pozamykano i ograbiono wszystkie kościoły. Szczególnej profanacji doznała najstarsza budowla sakralna – kolegiata stanisławowska, jako najbardziej znaczący obiekt polskiej pamięci narodowej. Miało to miejsce zaraz po 9 listopada 1962 i obchodach 300-lecia miasta, kiedy to nazwa Stanisławowa została zmieniona na Iwano-Frankiwsk (ros. Iwano-Frankowsk), na cześć ukraińskiego pisarza Iwana Franki, w żaden sposób nie powiązanego z miastem. Bogate i bezcenne wyposażenie świątyni, w tym ołtarz główny i 12

Winy i grzechy PRL-u

Polska Rzeczpospolita Ludowa zagwarantowała awans społeczny 28 milionów Polaków. Tym awansem były miliony mieszkań, tysiące szkół, setki fabryk i zakładów pracy, setki szpitali i przychodni, kilkadziesiąt czynnych kopalń, kilka uniwersytetów, kilka marek samochodów, dwie potężne stocznie oraz jednolita, zintegrowana Polska. Polscy komuniści z PZPR odpowiadają za niemalże zerowy analfabetyzm na początku lat 60tych XX wieku. Ponadto są winni utrwalenia stałych standardów higien ... y oraz zdrowia wśród mieszkańców powojennej Rzeczypospolitej. Polska Ludowa to także rozbudowane szkolnictwo podstawowe, zawodowe i wyższe. Szkolnictwo dzięki któremu nasi rodzice mogli przeprowadzić się ze wsi do miast. Nie wspominam nawet o rozbudowanej infrastrukturze wypoczynkowej, o wczasach dla pracowników, o koloniach i wycieczkach. Tym był właśnie "totalitarny reżim komunistyczny". A co dziś mamy? Te same szpitale, domki wczasowe, szkoły, zakłady, kopalnie itp., są albo zniszczone, albo

Tylko mi ciebie mamo, tylko mi Polski żal ..

21 listopada 1918 roku zginął w obronie Lwowa 14-letni Jurek Bitschan „Kochany Tatusiu! Idę dzisiaj zameldować się do wojska. Chcę okazać, że znajdę tyle sił, by służyć i wytrzymać. Obowiązkiem moim jest iść, gdy mam dość sił, bo brakuje ciągle ludzi dla wyswobodzenia Lwowa. Jerzy” – taki list pozostawił na stole w rodzinnym domu, Jurek Bitschan, jeden z najmłodszych obrońców Lwowa. Jurek dołączył do oddziału por. Petriego, nie chciano go zresztą tam przyjąć, gdyż nie wyglądał na 14 lat, jednak po usilnych prośbach zgodzono się by został. Przydzielono mu opiekuna chorążego Aleksandra Śliwińskiego. Jurek Bitschan, choć dostał rozkaz aby stać na warcie, poszedł do ataku w pierwszym szeregu. Rano, 21 listopada 1918 r. rozpoczęła się walka na Cmentarzu Łyczakowskim. Ukraińcy, doświadczeni Strzelcy Siczowi, strzelali ze znajdujących się naprzeciw koszar przy ul. św. Piotra. Jurek schronił się za jednym z pomników, ale został ranny w obie nogi. Dotarł do niego sanitariusz, ostrzał był ta

Pożądanie w cieniu sutanny.

Orgie, wibratory i litry alkoholu - to zastał na plebanii, do której go przydzielili bohater książki „Celibat, opowieść o miłości i pożądaniu” Marcina Wójcika. Młody wikary wdał się w romans z proboszczem. Kiedy na plebani zamieszkał kolejny ksiądz, jego także zaciągnęli do łóżka. Bożena, kolejna rozmówczyni Wójcika umawia się wyłącznie z duchownymi. Tadeusza poznała w szpitalu. Razem byli na Rodos.                                                                  Bożena ma 42 lata i jest recepcjonistką w hotelu. Mieszka sama w dwupokojowym mieszkaniu. Z duchownymi umawia się, bo są zadbani, delikatni i pachną kadziłem. W dodatku nie mają zobowiązań – żon, dzieci i alimentów do płacenia. Tadeusz był jej pierwszym księdzem. Poznali się w szpitalu. Trafiła tam po wypadku samochodowym – „Robił obchód. Najdłuższej zatrzymywał się w mojej sali, leżało nas kilka” – relacjonowała Marcinowi Wójcikowi. Ksiądz wypytywał, czy mają rodzinę i kto jest proboszczem w ich paraf

Poszli do walki jak w taniec.

21 listopada 1918 roku w czasie wojny polsko-ukraińskiej po 21 dniach bohaterskiej walki oddziały polskie zdobyły Lwów. Liczące 3089 żołnierzy wojska polskie przypuściły zdecydowany atak na stawiających wielki opór Ukraińców w liczbie 3300 żołnierzy. Jeszcze wieczorem tego samego dnia Naczelna Komenda Wojsk Ukraińskich uznając, że dalsza walka jest bezcelowa wydała rozkaz o wycofaniu z miasta resztek swoich oddziałów. Poniżej przedstawiam fragment listu 14 letniego obrońcy Lw ... owa Jurka Bitschana, który poległ właśnie 21 listopada 1918 roku: "Kochany Tatusiu! Idę dzisiaj zameldować się do wojska. Obowiązkiem moim jest iść, gdy mam dość sił, bo brakuje ciągle ludzi dla wyswobodzenia Lwowa. Jerzy " A tak o walkach o Lwów mówił wówczas jeszcze podpułkownik Michał Karaszewicz Tokarzewski: " Moi żołnierze lwowiacy, a wśród nich i krakowiacy, poszli do walki jak w taniec, ale walka była ciężka. Walczyliśmy całą noc do 6. rano następnego dnia. O świcie zajęliśmy Łyczk

Takie sobie małe przygraniczne miasteczko.

Oto paradoks: zaledwie dwa kilometry stąd jest granica z Unią Europejską, Polskę widać jak na dłoni – a  jednocześnie to miejsce wydaje się być oddalone od cywilizacji o całe lata. Do tego oddalenia przyczyniły się zniszczone, dziurawe drogi, które w okolicach Sokala są chyba najgorsze w całym województwie lwowskim. W okolicy uwiecznionego w najstarszych kronikach miasta Bełz leży najmniejsze miasto na Ukrainie – Uhnów. O jego istnieniu informuje tablica z nazwą i herbem. Umieszczona jest tylko z jednej strony – przy wjeździe do miasta od Rawy Ruskiej. Natomiast zniszczone drogi prowadzące do miasteczka są absolutnie takie same z każdej strony. Można też dojechać tu starym dieslowskim pociągiem, który sunie wzdłuż samej granicy jak ślimak. Zresztą jeździ tylko raz dziennie. Zbyt daleko dla turysty, który nie zna ukraińskich realiów. Warto jednak odwiedzić to miasto. Zachowało się tu tyle zabytków, że może mu pozazdrościć nie jedno wojewódzkie miasto. Dlaczego Uhnów, w którym według