Wiosną 1943 r. Ukraińcy zamordowali Stanisława Stawińskiego. Po tych wypadkach ludność polska w Starykach oraz sąsiedniej Rudni Lwie, nie chcąc bezczynnie oczekiwać swej zagłady z rąk ukraińskich, zorganizowała samoobronę. Uruchomiono pochowaną starą broń, szykowano kosy na sztorc. Trzy karabiny pochodziły od żandarmerii niemieckiej w Rokitnie, która chciała aby samoobrona istniała pod jej patronatem. Powstała drużyna samoobrony pod dowództwem Antoniego Garbowskiego, s. Kazimierza z futoru Jamne (gm. Kisorycze). Dotkliwie był odczuwany przez samoobronę brak broni (której nie udało się utrzymać od goszczącego we wsi na wiosnę polskiego oddziału partyzanckiego im. T. Kościuszki Roberta Satanowskiego, wchodzącego w skład sowieckiego Żytomierskiego Zgrupowania Partyzanckiego gen. Aleksandra Saburowa). Oddział ten proponował mieszkańcom wsi utworzenie oddziału bojowego, który działałby w pobliżu, będąc mu podporządkowany, a także ewakuację ludności cywilnej do lasów koło Choczynia (gm. Wysock, pow. Stolin, woj. poleskie). Ludność tej propozycji nie zaakceptowała (por. Huta Stepańska, gm. Stepań, pow. Kostopol). W połowie maja 1943 r. we wsi zatrzymał się pluton partyzantów pod dowództwem Tadeusza Stańskiego z polskiego oddziału partyzanckiego Satanowskiego, który wraz z samoobroną osłaniał wieś przed napadem. 21 maja 1943 r. we wsi schroniła się pewna część uciekinierów z napadniętych wsi Aleksandrówka (gm. Kisorycze) i Rudnia Lwa. 28 maja 1943 r. pluton oddziału Satanowskiego dowodzony przez Tadeusza Stańskiego, udając się w kierunku futoru Jamne, zauważył zmierzający do Staryk tłum ludzi, którego nie można było rozpoznać z oddali z powodu szarówki (świt). Na rozpoznanie poszedł Tadeusz Stański i wpadł w ręce upowców, którzy go zmasakrowali, porzucając ciało. Pluton, ostrzeliwując się, wycofał się do lasu, a upowcy zaatakowali wieś od strony zachodniej, od której nie spodziewano się napadu, licząc na obecność tam „satanowców” i ochronę wsi. Wchodzące do wsi bojówki upowskie ogłaszały napotkanym ludziom, że są partyzantami i dopiero, gdy ostrzelały zagrody, a podążające za nimi grupy Ukraińców uzbrojonych w widły, siekiery, kosy i inne narzędzia, zaczęły mordować — ludzie rzucili się do ucieczki. Pięciu członków samoobrony z bronią palną usiłowało z niewielkim skutkiem powstrzymać napór bojówek, dając szansę ucieczki części mieszkańców. Tymczasem rzesza napastników mordowała w sadystyczny sposób dopadniętych ludzi (małe dzieci były rozrywane za nóżki, wbijane na kołki i wrzucane do płonących domów)
. Ostatnią grupą, która likwidowała wieś były kobiety i dzieci, które rabowały, gromadziły zwierzęta gospodarskie do uprowadzenia oraz podpalały zabudowania. Liczbę wszystkich napastników oszacowano po napadzie na 600 osób. Napastnicy pochodzili z sąsiednich wsi gm. Klesów: Czabel, Jasnogórka, Wyry. Akcją dowodził Nykon Żuk „Dorosz” (też: „Jarema”, „Stalnyj”) z wsi Niemowicze (gm. Niemowicze), jego zastępcą był Iwan Hreczany „Paszczenko” z wsi Tynne (gm. Niemowicze). Dowódcą grupy konnej był Murażka „Korobka” ze wsi Kamienna (gm. Klesów), zaś komendantem Służby Bezpeky był Ołeksander Kabaneć „Lewko” (jeszcze w latach dziewięćdziesiątych mieszkający we wsi Jasnogórka z dawnej gm. Klesów). Upowcy byli ubrani w sowieckie mundury. Zamordowanych zostało około 90 osób. Dzięki krótkiemu oporowi samoobrony napastnicy nie zamknęli wsi w pierścieniu okrążenia i luką od strony wschodniej udało się uciec kilkuset mieszkańcom wsi. Wieś została spalona. Ocalała tylko znajdująca się na skraju wsi szkoła, kaplica i kilka domów. Staryki przestały istnieć. Ustalono część nazwisk ofiar: Adam Boczkowski; Stanisław Chodorowski, s. Hipolita; Stefania Dawidowicz; Stanisław Faber; Apolonia Garbowska: Kamila Garbowska, c. Gracjana (Grzegorza?) i jej dwoje dzieci; Katarzyna Garbowska, c. Adama; Antoni Garbowski, s. Józefa; Hieronim Garbowski, s. Józefa i jego syn Franciszek; Hilary Garbowski, s. Józefa i 4 osoby z jego rodziny, w tym dwoje dzieci; Jan Garbowski, s. Rafała i 3 jego dzieci; Michał Garbowski, s. Bazylego z żoną i trojgiem dzieci; Michał Garbowski, s. Stanisława; Rafał Garbowski, s. Kazimierza i jego siostra Anastazja Garbowska, lat ok. 50; Rafał Garbowski, s. Tomasza; Honorata Jasińska; Aniela Kamińska; Ludmiła Karabinowska i jej 2 dzieci; Władysław Krotosz; Bronisława Kucharska i jej 2 dzieci; Antoni (Władysław?) Kwiatusz; Adam Lech, s. Antoniego; Adam Lech, s. Kazimierza; Antoni Lech, s. Pauliny, lat 31; Józefa Lech, c. Szymona; Petronela Lech; Władysław Lech, s. Kazimierza; Wojciech Lech, s. Bernarda i jego siostra Marianna; Wojciech Lech, s. Tomasza: Wincenty Skórzyński (Skurzyński?) i jego syn Adam; Janina Sokołowska z mężem; Karolina Tyszecka; Paulina Tyszecka; Piotr Tyszecki i jego syn Michał; Stanisław Tyszewski, s. Piotra; Franciszek Wódka i jego dwoje dzieci; Franciszek Zarudzki (Zarucki), s. Antoniego, lal 31; Ukrainiec Michał Machted, ożeniony z Polką ze wsi Staryki. W trzy dni po rzezi ci, którzy ocaleli i uciekli, wrócili i pozbierali zwłoki, układając w kaplicy i wokół niej. Przed ołtarzem złożono dzieci, dalej młodzież, kobiety i na końcu mężczyzn. Po odprawieniu nabożeństwa ofiary zostały pochowane w trzech wspólnych mogiłach na placu kościelnym. Na wieść o tragedii w Starykach ludność polska w Rokitnie (gm. Kisorycze) zwróciła się do Niemców o wydanie broni grupie Polaków, która chce przyjść z pomocą Starykom, Niemcy odmówili i sami wyprawili się do Staryk. Na skraju wsi doszło do potyczki Niemców z partyzantami z oddziału Satanowskiego. Niemcy zabrali nie zrabowane przez upowców świnie, kaczki, kury, gęsi. Część ludności polskiej ze Staryk, która uniknęła śmierci podczas napadu w dniu 28 maja 1943 r. schroniła się u znajomych w Rokitnie, a część wraz z innymi Polakami z okolicznych osiedli żyła w ostępach leśnych, mieszkając w ziemiankach aż do czasu zajęcia terenów przez wojska sowieckie w 1944 r. Żyjących w lesie ochraniał operujący w okolicy sowiecki oddział partyzancki (płk. Dmitrija Miedwiediewa?)Jesienią 1943 r. brak żywności w Rokitnie zmuszał mieszkańców Staryk do wypraw na swoje pola, z których ukradkiem zbierano płody. Podczas jednej z takich wypraw, gdy zbierano ziemniaki, zostali zamordowani przez Ukraińców: Antoni Faber, s. Adolfa i jego dzieci: Łucjan i Maria. Łączna liczba pomordowanych w 1943 r. mieszkańców Staryk udających się po żywność, łącznie z zamordowanymi w drodze, najprawdopodobniej wyniosła 11 osób. W jakiś czas po zajęciu okolicy przez wojska sowieckie w 1944 r. część mieszkańców Staryk powróciła do wsi i zamieszkała w szkole oraz w kilku ocalałych domach. Do ochrony ludności władze sowieckie ustanowiły w Starykach oddział Istriebitelnego Batalionu, w którym służyli miejscowi Polacy. Oddział nie dopuścił do następnych ofiar. W maju 1945 r. wieś opuścili ostatni mieszkańcy Staryk, wyjeżdżając w ramach ekspatriacji do Polski. W miejscu, gdzie była kaplica i masowa mogiła przy kaplicy obecnie jest dom z podwórzem, zamieszkały przez Ukraińca.
sobota, 30 listopada 2019
poniedziałek, 18 listopada 2019
Odeszła Legenda.
W sobotnie popołudnie krajowe media podały lakoniczną informację, zmarł Jerzy Janiszewski , dziennikarz radiowy od lat związany z Radiem Lublin. Dla mnie Pan Jurek był prawdziwym muzycznym guru, kształtował mój muzyczny gust wraz z takimi tuzami muzycznego dziennikarstwa jak Piotr Kaczkowski, Marek Gaszyński , Roman Rogowiecki , czy Witold Pograniczny. Janiszewski był prawdziwym dobrym duchem lubelskiego świata muzycznego. Gdyby nie on nie byłoby Budki Suflera i jej wielkiego przeboju Sen o dolinie. Ja zapamiętam Pana Jurka z kultowej już audycji ''Rezonans'' , gdzie prezentował nowe płyty czołowych zespołów z nurtu ciężkiego rock'n rolla. To dzięki Niemu poznałem Led Zeppelin , Uriah Heep czy Budgie. Jerzy Janiszewski to prawdziwa kopalnia wiedzy o zespole The Beatles , prowadził cykl audycji pt. Beatlemania. Był otwarty na inne style muzyczne czego dowodem była ''Barachołka'' -nocna audycja z telefonicznym z udzialem słuchaczy ,ozdabiana muzyka z nurtu ..disco polo, o co zatwardziali rockowi ortodoksi mieli do Pana Jurka duże pretensje.
Kojarzony był przede wszystkim jako wybitny dziennikarz muzyczny i prezenter Polskiego Radia Lublin (związany z nim był aż do maja 2012 roku), jednak w latach 80. jego głos można było również usłyszeć na antenie ogólnopolskiej Trójki, m.in. w nocnych audycjach, które współprowadził z Piotrem Kaczkowskim czy Piotrem Metzem. Karierę rozpoczął w latach 60. XX wieku, początkowo w Akademickim Radiu Centrum w Lublinie, następnie w Polskim Radiu Lublin. W późniejszych latach związany był również z programem II i III Polskiego Radia. Był także dyrektorem studia nagrań System, a potem Hendrix. Współpracował z plejadą rodzimych gwiazd, w tym m.in. z Izabelą Trojanowską, Urszulą, Justyną Steczkowską, Grzegorzem Ciechowskim, Maanamem, Big Cycem i Harlemem.

środa, 6 listopada 2019
Lwowskie ludobójstwo.
Po tym jak wojska niemieckie zajęły Lwów 29 czerwca 1941, należący wcześniej do sowieckiej strefy okupacyjnej, rozpoczęły się masowe pogromy ludności miasta Lwów, głównie Żydów i Polaków.
,,Od zajęcia miasta rozpoczęły się w nim masowe pogromy Żydów i Polaków. Aresztowań i mordów dokonywały cztery różne formacje. Były nimi: ukraińska policja, "Nachtigall", Feldgestapo i Einsatzkommando. (...) Według raportu lwowskiej komisji badającej zbrodnie dokonane w mieście, przez pierwszych sześć dni okupacji ukraińscy nacjonaliści prowadzili masowe aresztowania i rozstrzeliwania, rabowali i gwałcili. Trudno obecnie ocenić ile Polaków i Żydów zostało zamordowanych przez okres wspomnianego tygodnia. Relacje byłych mieszkańców Lwowa zdają się świadczyć, że utraciło wówczas życie w wyniku wprowadzonego terroru kilka tysięcy cywilnych mieszkańców miasta, głównie Polaków i Żydów.'' Por. Włodzimierz Bonusiak, Kto zabił profesorów lwowskich?, Rzeszów 1989, s. 37-38
Według meldunku sytuacyjnego ZWZ: ,,Po wyjściu bolszewików pogromu Żydów nie było. Prześladowanie zaczęło się niezwłocznie po wejściu Niemców. Namówione przez nich i podszczute męty ukraińskie i polskie spędziły Żydów do więzienia, celem umycia zwłok pomordowanych przez bolszewików.(…) Spędzonych przeganiano przez szpaler ludzi z pałkami lub kamieniami w rękach. Zanim Żydzi dotarli do trupów, byli już dotkliwie pobici. Procedura mycia tak wyglądała: 2 mężczyzn Żydów musiało podnieść w górę za głowę i nogi pełne ran lub rozkładające się na upale straszliwe cuchnące zwłoki, a Żydówka wykonać w powietrzu ich umycie prawie nie do uskutecznienia w tym stanie, po czym podnieść rękę trupa do ust i ucałować.''
Relacja Filipa Friedmana: ,,Już w pierwszych godzinach rozlepili Niemcy po mieście afisze podjudzające przeciwko Żydom. W tych afiszach i w ulotkach, rozdawanych na ulicach, przedstawiano Żydów, jako winowajców pożogi wojennej (...) Do niemieckich żołnierzy dołączyły się męty społeczne, szczególnie spośród nacjonalistów ukraińskich, oraz zorganizowana przez Niemców naprędce t.zw. ukraińska milicja (policja pomocnicza). Zaczęło się od polowania na ulicach na mężczyzn żydowskich. Żydzi lwowscy, ogarnięci panicznym strachem, przeważnie nie wychodzili na ulice. Większość chowała się w swych mieszkaniach, w rozmaitych kryjówkach, lub po piwnicach i strychach. Ukraińska milicja i Niemcy, niezadowoleni ze zbyt skąpego połowu na ulicach, poczęli przetrząsywać mieszkania żydowskie w poszukiwaniu ofiar. Zabierano mężczyzn, gdzieniegdzie jednak i całe rodziny, nie wyłączają dzieci, pod pretekstem, że mają oczyszczać więzienia lwowskie z trupów. Kilka tysięcy Żydów zagnano w ten sposób, wśród bicia, naigrywania się i szyderstw gawiedzi do więzień lwowskich na ulicę Kazimierzowską (Brygidki), na ulicę Łąckiego, na ulicę Zamarstynowską i na ulicę Jachowicza.
W "Brygidkach" zgromadzono kilkutysięczny tłum złapanych Żydów na podwórzu więziennym i bito ich tam w niemiłosierny sposób. Ściany więzienia dookoła podwórza były aż po pierwsze piętro oblane krwią torturowanych Żydów i oblepione kawałami mózgu. (Zeznania i osobiste przeżycia nieżyjącego już adwokata lwowskiego, dra Izydora Eliasza Lana, zam. przy ulicy Bernsteina, 1). Niemniej potworne sceny rozgrywały się w pozostałych więzieniach. Część żydowskich ofiar rozstrzelano. W rezultacie, po dwudniowej masakrze, pozostała przy życiu tylko część uwięzionych, którą puszczono do domu, zaś kilka tysięcy zginęło wśród najwymyślniejszych mąk. Pomiędzy ofiarami tej pierwszej masakry znajdowali się: Dr. Jecheskiel Lewin, rabin postępowej gminy wyznaniowej we Lwowie i redaktor tygodnika „Opinia", oraz Henryk Hescheles - redaktor dziennika „Chwila"
📷: Ukraińska ludność cywilna wita wkraczające do miasta wojsko niemieckie. Na pierwszym planie wojskowa ciężarówka z niemieckimi żołnierzami i ludność cywilna. Po lewej stronie widoczny fragment Katedry Łacińskiej - jednego z najstarszych kościołów Lwowa.
,,Od zajęcia miasta rozpoczęły się w nim masowe pogromy Żydów i Polaków. Aresztowań i mordów dokonywały cztery różne formacje. Były nimi: ukraińska policja, "Nachtigall", Feldgestapo i Einsatzkommando. (...) Według raportu lwowskiej komisji badającej zbrodnie dokonane w mieście, przez pierwszych sześć dni okupacji ukraińscy nacjonaliści prowadzili masowe aresztowania i rozstrzeliwania, rabowali i gwałcili. Trudno obecnie ocenić ile Polaków i Żydów zostało zamordowanych przez okres wspomnianego tygodnia. Relacje byłych mieszkańców Lwowa zdają się świadczyć, że utraciło wówczas życie w wyniku wprowadzonego terroru kilka tysięcy cywilnych mieszkańców miasta, głównie Polaków i Żydów.'' Por. Włodzimierz Bonusiak, Kto zabił profesorów lwowskich?, Rzeszów 1989, s. 37-38
Według meldunku sytuacyjnego ZWZ: ,,Po wyjściu bolszewików pogromu Żydów nie było. Prześladowanie zaczęło się niezwłocznie po wejściu Niemców. Namówione przez nich i podszczute męty ukraińskie i polskie spędziły Żydów do więzienia, celem umycia zwłok pomordowanych przez bolszewików.(…) Spędzonych przeganiano przez szpaler ludzi z pałkami lub kamieniami w rękach. Zanim Żydzi dotarli do trupów, byli już dotkliwie pobici. Procedura mycia tak wyglądała: 2 mężczyzn Żydów musiało podnieść w górę za głowę i nogi pełne ran lub rozkładające się na upale straszliwe cuchnące zwłoki, a Żydówka wykonać w powietrzu ich umycie prawie nie do uskutecznienia w tym stanie, po czym podnieść rękę trupa do ust i ucałować.''
Relacja Filipa Friedmana: ,,Już w pierwszych godzinach rozlepili Niemcy po mieście afisze podjudzające przeciwko Żydom. W tych afiszach i w ulotkach, rozdawanych na ulicach, przedstawiano Żydów, jako winowajców pożogi wojennej (...) Do niemieckich żołnierzy dołączyły się męty społeczne, szczególnie spośród nacjonalistów ukraińskich, oraz zorganizowana przez Niemców naprędce t.zw. ukraińska milicja (policja pomocnicza). Zaczęło się od polowania na ulicach na mężczyzn żydowskich. Żydzi lwowscy, ogarnięci panicznym strachem, przeważnie nie wychodzili na ulice. Większość chowała się w swych mieszkaniach, w rozmaitych kryjówkach, lub po piwnicach i strychach. Ukraińska milicja i Niemcy, niezadowoleni ze zbyt skąpego połowu na ulicach, poczęli przetrząsywać mieszkania żydowskie w poszukiwaniu ofiar. Zabierano mężczyzn, gdzieniegdzie jednak i całe rodziny, nie wyłączają dzieci, pod pretekstem, że mają oczyszczać więzienia lwowskie z trupów. Kilka tysięcy Żydów zagnano w ten sposób, wśród bicia, naigrywania się i szyderstw gawiedzi do więzień lwowskich na ulicę Kazimierzowską (Brygidki), na ulicę Łąckiego, na ulicę Zamarstynowską i na ulicę Jachowicza.
W "Brygidkach" zgromadzono kilkutysięczny tłum złapanych Żydów na podwórzu więziennym i bito ich tam w niemiłosierny sposób. Ściany więzienia dookoła podwórza były aż po pierwsze piętro oblane krwią torturowanych Żydów i oblepione kawałami mózgu. (Zeznania i osobiste przeżycia nieżyjącego już adwokata lwowskiego, dra Izydora Eliasza Lana, zam. przy ulicy Bernsteina, 1). Niemniej potworne sceny rozgrywały się w pozostałych więzieniach. Część żydowskich ofiar rozstrzelano. W rezultacie, po dwudniowej masakrze, pozostała przy życiu tylko część uwięzionych, którą puszczono do domu, zaś kilka tysięcy zginęło wśród najwymyślniejszych mąk. Pomiędzy ofiarami tej pierwszej masakry znajdowali się: Dr. Jecheskiel Lewin, rabin postępowej gminy wyznaniowej we Lwowie i redaktor tygodnika „Opinia", oraz Henryk Hescheles - redaktor dziennika „Chwila"
📷: Ukraińska ludność cywilna wita wkraczające do miasta wojsko niemieckie. Na pierwszym planie wojskowa ciężarówka z niemieckimi żołnierzami i ludność cywilna. Po lewej stronie widoczny fragment Katedry Łacińskiej - jednego z najstarszych kościołów Lwowa.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Nasz mały świat odszedł wraz z Tobą...
Twoja Toyota , niemy świadek Naszych pięknych chwil. Nad zalewem Dębowy Las, nasze ulubione miejsce. W domowym zaciszu najlepiej. Nad zalew...

-
15 marca 1944 roku w Gozdowie w województwie lubelskim oddział Ukraińskiej Powstańczej Armii zamordował na miejscowej stacji kolejowej 24 pr...
-
Żebracy pod cerkwia w Hrubieszowie , lat dwudzieste XXw. Wiejska zagroda , prawdopodobnie Kryłów. Dwór Rulikowskich w Mirczu. Dwór w Masło...