Przejdź do głównej zawartości

Był jednym z najzdolniejszych poetów na Kresach. Zginął rozerwany końmi przez morderców z UPA

Był jednym z najzdolniejszych poetów na Kresach. Zginął rozerwany końmi przez morderców z UPA
Był oficerem BCh, dowódcą wojskowym, a także poetą nawiązującym do tradycji polskiego romantyzmu. Często wyrażał swoje przywiązanie do dwóch ojczyzn, Polski oraz Ukrainy. Zygmunt Rumel, pseudonim „Mały”, miał przed sobą wielką przyszłość. Brutalnie przerwaną przez OUN-UPA.        
Rumel urodził się 22 lutego 1915 w Piotrogrodzie, jako syn Władysława i Janiny. Jego ojciec, z wykształcenia inżynier rolnictwa, brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej (1919-1921) jako oficer Wojska Polskiego, za co został odznaczony krzyżem Virtuti Militari. Z kolei matka była poetką, i to właśnie dzięki niej młody Zygmunt miał „zarazić” się miłością do poezji.

Swoją młodość spędził na wsi w powiecie krzemienieckim, gdzie ukończył szkołę średnią. Podczas nauki w liceum, dużo czasu spędzał w dworku, który w przeszłości stanowił majątek rodziny Juliusza Słowackiego. To właśnie tam, po raz pierwszy, miał prezentować swoje utwory kolegom. W tamtych latach wstąpił do Wołyńskiego Związku Młodzieży Wiejskiej, dzięki któremu mógł bliżej zapoznać się z kulturą oraz problemami regionu. Wywarły one ogromny wpływ na jego twórczość. Zaczął się także angażować w życie społeczne pobliskich miejscowości m.in. poprzez publikacje własnych wierszy w licealnej gazecie „Nasz Widnokrąg” oraz „Młoda Wieś – Mołode Seło”. 

Także w późniejszych latach, po wyjeździe do Warszawy na studia polonistyczne, Zygmunt Rumel nie zaprzestał swojej działalności w organizacjach młodzieżowych na Kresach. Dołączył do „Zrzeszenia Byłych Wychowanków Liceum Krzemienieckiego” oraz ugrupowania utalentowanej młodzieży „Wołyń”.
Twórcze życie kresowego poety brutalnie przerwała wojna. Jako 24-letni chłopak, w stopniu podporucznika artylerii, brał udział w kampanii wrześniowej. Kilka miesięcy po rozpoczęciu wojny podjął się działalności konspiracyjnej, jako współorganizator podziemnej prasy ludowej. Jako żołnierz Batalionów Chłopskich organizował w stolicy i zabezpieczał kilka punktów tajnych drukarni, a podczas wieczorów poetyckich prezentował swoje utwory, czym miał ująć samego Leopolda Staffa. 

W 1941 roku, po inwazji III Rzeszy na Związek Sowiecki został wysłany na Wołyń przez dowództwo Batalionów Chłopskich oraz Centralnego Kierownictwa Ruchu Ludowego. Postawiono przed nim zadania wywiadowcze - miał przygotować raport o sytuacji panującej na tych ziemiach. Dzięki pomocy kolegów z Wołyńskiego Związku Młodzieży Wiejskiej, udało mu się stworzyć wnikliwe sprawozdanie, które w 1942 roku zaprezentował warszawskiemu dowództwu. To właśnie za sprawą jego raportu podjęto decyzję o rozpoczęciu działalności konspiracyjnej na Wołyniu przez Bataliony Chłopskie oraz Stronnictwo Ludowe „Roch”. I to własnie młody Rumel miał zająć się organizacją wołyńskich struktur ludowców, w czym aktywnie wspierała go jego żona. W 1943, kiedy sytuacja Polaków na Wołyniu zaczęła być coraz gorsza i coraz częściej dochodziło do aktów przemocy wymierzonych w ludność polską, został dowódcą Komendy Okręgu VIII Batalionów Chłopskich, obejmującego okręg Wołynia.

Z każdym miesiącem 1943 roku położenie Polaków stawało się coraz bardziej dramatyczne. Miejscowe bandy OUN-UPA coraz śmielej dokonywały brutalnych mordów na miejscowej ludności pochodzenia polskiego i żydowskiego oraz wspierających ich Ukraińcach. Apogeum rzezi dokonywanej przez banderowców miało miejsce w lipcu 1943 roku. Chcąc uniknąć dalszego przelewu krwi, okręgowy delegat Rządu RP na Wołyń, Kazimierz Banach, podjął decyzję o rozpoczęciu negocjacji z przedstawicielami OUN-UPA. Do rozmów zostali oddelegowani właśnie Zygmunt Rumel (BCh) i por. Krzysztof Markiewicz (AK). Polscy oficerowie udali się do kwatery UPA tylko w towarzystwie przewodnika Witolda Dobrowolskiego - w geście dobrej woli zrezygnowali z ochrony wojskowej. 
Negocjacje nie doszły jednak do skutku - polscy żołnierze zostali pojmani przez Ukraińców - w nocy z 10 na 11 lipca zapędzono ich do lasu znajdującego się nieopodal wsi Kustycze. Tam, według relacji świadków, upowcy przywiązali ich za ręce i nogi do koni, które przepędzili w przeciwległe kierunki. Wszyscy trzej zginęli tragiczną śmiercią przez rozerwanie. Następnie ich ciała zostały poćwiartowane i wrzucone do pobliskiej rzeki. Scenę  rozerwania końmi  parlamentariuszy z AK-BCh zamieścił  Wojciech Smarzowski w swoim filmie Wołyń.

Informacja o jego śmierci szybko rozniosła się w regionie Wołynia, co wpłynęło na decyzję dowództwa AK i BCh o organizacji oddziałów samoobrony miejscowej ludności polskiej. Jego męczeńska śmierć stała się symbolem bohaterstwa i poświęcenia dla ludności na Kresach.
Swój poetycki testament Rumel zawarł w wierszu „Poema”, jednym z ostatnich, napisanym w czerwcu, na krótko przed śmiercią: Poema by nam stworzyć polskie nowe – Jędrnej gwary społecznej pełne, mocne, zdrowe, Jare jako pszenica, jako chłopy żytnie, W których Polska jak długa szeroka – zakwitnie.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mord UPA w Gozdowie /k Hrubieszowa.

15 marca 1944 roku w Gozdowie w województwie lubelskim oddział Ukraińskiej Powstańczej Armii zamordował na miejscowej stacji kolejowej 24 pracowników Polskich Kolei  Państwowych. Sotnia UPA dowodzona przez Pawła Filipczuka "Karpo" najpierw wznieciła w tej miejscowości pożar, który wywołał panikę wśród mieszkańców. Większość uciekającej ludności próbowała znaleźć schronienie na stacji kolejowej, gdzie stał specjalny skład wagonów pociągu ratunkowego do Hrubieszowa, który w razie alarmu miał ewaukować Polaków. Z nieznanych przyczyn pociąg ten nie odjechał tego dnia ze stacji w Gozdowie. Ludność zaczęła rozchodzić się do domów. Część kolejarzy została na stacji. Około godziny 1.30 rozległy się strzały z północnego kierunku wsi, po czym została zerwana łączność z Hrubieszowem. Upowcy otoczyli wagon techniczny, w którym znajdowali się jeszcze ludzie, a następnie wylegitymowali wszystkich, po czym na miejscu pozostawili tylko Polaków, których zamordowali siekierami. Druga grupa uk...

Jeszcze jeden '' bohater'' spod znaku tryzuba.

Nazwisko Iwana Szpontaka mocno zapadło w pamięci mieszkańców ziemi lubaczowskiej. Ofiarą jego podwładnych padło wielu jej mieszkańców, których, zgodnie z wytycznymi Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, starał się z niej usunąć, by przekształcić w ukraińską republikę. Jego kureń wysadził w powietrze 14 stacji kolejowych i 16 drogowych, a także cztery pociągi. Zaatakował trzy miasta i zlikwidował 14 posterunków polskiej milicji. Iwan Szpontak ps. „Zalizniak” – Ukrainiec, dowódca kurenia UPA „Mesnyky”, mający w środowiskach polskich opinię ukraińskiego zbrodniarza, mordującego głównie polską ludność cywilną – urodził się 14 kwietnia 1919 roku w Wołkowyi koło Użhorodu na Rusi Podkarpackiej, będącej historyczną ziemią należącą do Królestwa Węgier, a w okresie międzywojennym do Czechosłowacji. Ukończył czteroklasową szkołę podstawową, a następnie Szkołę Gospodarczą. Kontynuował naukę w Studium Nauczycielskim w Użhorodzie. Tu najprawdopodobniej zetknął się z ideami ukr...

Gdzie jesteście przyjaciele moi...