.Na początek ojca przywiązali mocno do
kobyłki na której się piłowało drzewo.Potem ten, który trzymał za włosy
mojego brata, nagle poderżnął mu nożem gardło i pchnął na ziemię. A on
się tak rzucał i krew.....Mama z płaczem wyrwała się i chciała do niego
podbiec, ale ten z bronią strzelił jej w głowę i upadła....Wtedy
najstarsza siostra, która była w ciąży, zemdlała i przewróciła sie na
ziemię....Potem ten z nożem poderżnął gardło mojej starszej
siostrze....Zamknąłem oczy, żeby tego nie widzieć. Potem któryś z nich
przyniósł piłę i zaczęli nią piłować ojca...Ja nie mogłem na to
patrzeć...Słyszałem tylko jak on strasznie krzyczał, strasznie.....
Potem tylko jęczał i rzęził..... Potem przestał... A oni się śmiali i
krzyczeli coś o Lachach...A potem przynieśli wiadro wody i ocucili
najstarszą siostrę....Ona wtedy zaczęła ich prosić żeby jej nie
zabijali... bo będzie miała dziecko...Trzymało ją kilku, a jeden rozciął
jej brzuch.....Ona tak strasznie krzyczała.... tak strasznie...Potem
przynieśli kota i wpychali jej w miejsce płodu, który przedtem wycięli
nożem...Kot przeraźliwie miałczał, a potem wyrwał się i uciekł.... A ona
tak leżała....Potem oni przestali krzyczeć, ale wciąż się śmieli i
weszli wszyscy do naszego domu....Wciąż wychodzili i znowu
wchodzili....Wciąż coś wynosili... A ja byłem skulony w tej budzie,
tylko w koszuli, bałem się strasznie...To wszystko trwało tak
długo...Zaczynało świtać. Kiedy nikogo nie było w pobliżu, wyczołgałem
się ukradkiem z budy. Na podwórzu już nikt nie żył. Bałem się na nich
spojrzeć....
15 marca 1944 roku w Gozdowie w województwie lubelskim oddział Ukraińskiej Powstańczej Armii zamordował na miejscowej stacji kolejowej 24 pracowników Polskich Kolei Państwowych. Sotnia UPA dowodzona przez Pawła Filipczuka "Karpo" najpierw wznieciła w tej miejscowości pożar, który wywołał panikę wśród mieszkańców. Większość uciekającej ludności próbowała znaleźć schronienie na stacji kolejowej, gdzie stał specjalny skład wagonów pociągu ratunkowego do Hrubieszowa, który w razie alarmu miał ewaukować Polaków. Z nieznanych przyczyn pociąg ten nie odjechał tego dnia ze stacji w Gozdowie. Ludność zaczęła rozchodzić się do domów. Część kolejarzy została na stacji. Około godziny 1.30 rozległy się strzały z północnego kierunku wsi, po czym została zerwana łączność z Hrubieszowem. Upowcy otoczyli wagon techniczny, w którym znajdowali się jeszcze ludzie, a następnie wylegitymowali wszystkich, po czym na miejscu pozostawili tylko Polaków, których zamordowali siekierami. Druga grupa uk...
Komentarze
Prześlij komentarz