Przejdź do głównej zawartości

Coś o hrubieszowskim buraku.

165 lat temu Tytus Woyciechowski, światły ziemianin, właściciel dóbr w POTURZYNIE , w powiecie Tomaszów Lubelski, wprowadził do uprawy buraka cukrowego i wybudował w swoim majątku pierwszą na Zamojszczyźnie cukrownię. Poczynania te wywarły znaczący wpływ na rozwój tego terenu. Rozpoczynając produkcję cukru Tytus Woyciechowski nie liczył na jego zbyt w biednym Królestwie i Galicji, lecz na rozległym i chłonnym rynku rosyjskim. I nie pomylił się. Zamojszczyzna przez półtora wieku produkowała cukier na potrzeby tego rynku, choć odbywało się to często mimo wręcz wrogich stosunków politycznych z partnerem handlowym. Dzieło pana na Poturzynie szybko znalazło naśladowców. Już w 5 lat później bracia Rulikowscy wybudowali drugą cukrownie - w MIRCZU, w powiecie hrubieszowskim, a niebawem powstała trzecia, w DZIERŻĄŻNI, powiat Tomaszów Lubelski. Ta ostatnia była pechowa - spłonęła w czasie pierwszej kampanii i już jej nie odbudowano. W roku 1896 powstała kolejna cukrownia, w KLEMENSOWIE, należąca do Ordynacji Zamojskiej, która obsługiwała wyłącznie majątki ordynacji. Pozostałe przetwarzały surowiec pochodzący z okolicznych dworów.
W czasie I wojny światowej zburzone zostały cukrownie w Poturzynie i Mirczu, ocalała jedynie ordynacka. Po odzyskaniu niepodległości wykształcone rejony uprawy buraka zaczęły zagospodarowywać spółki, które podjęły budowę cukrowni w STRZYŻOWIE i NIELEDWI, powiat hrubieszowski, i w Wożuczynie, powiat tomaszowski. Plany dotyczące Nieledwi zostały zmienione i ostatecznie powstała tutaj przetwórnia owocowo - warzywna. W czasie ostatniej wojny wszystkie cukrownie ocalały i rozpoczęły produkcję, przerabiając surowiec wytwarzany w gospodarstwach chłopskich. Nie pokrywały one jednak ówczesnego zapotrzebowania na cukier, dlatego na początku lat sześćdziesiątych wybudowano czwartą cukrownię - w Werbkowicach, powiat hrubieszowski, a nieco później cukrownię w KRASNYMSTAWIE , przetwarzającą surowiec także z Zamojszczyzny. Na początku lat osiemdziesiątych podjęto budowę piątej na Zamojszczyźnie cukrowni - w TYSZOWCACH , w powiecie tomaszowskim. Uprawa buraka cukrowego wprowadzona w majątkach ziemskich stała się obiektem szczególnego zainteresowania chłopów. Była to produkcja szczególna, bo przeznaczona wyłącznie na sprzedaż. Nie było więc konieczności dokonywania trudnego wyboru: albo - dla uzyskania większych przychodów gotówkowych – sprzedać więcej uzyskanych produktów, gorzej zaspokajając potrzeby gospodarstwa, albo też lepiej zaspokoić te potrzeby, godząc się na niższe przychody. Zainteresowanie to wynikało również z tego, że produkcję tę - zastrzeżoną dla dworów – kojarzono, zresztą słusznie, z wysokimi przychodami gotówkowymi. Nic też dziwnego, że po wojnie, gdy produkcje towarowe zostały udostępnione – w formie kontraktacji – rolnikom indywidualnym, z możliwości tej niezwykle chętnie korzystali, zwłaszcza zaś z uprawy buraka cukrowego. Dość szybko produkcje towarowe, a szczególnie buraki, stały się głównym źródłem przychodów drobnych gospodarstw Zamojszczyzny. Dwie pierwsze cukrownie na Zamojszczyźnie zlokalizowane zostały nad małymi ciekami wodnymi. Aby przetransportować urządzenia, ich właściciele wybudowali kanały do najbliższych rzek oraz zbiorniki, główne przy cukrowniach, i zbiorniki retencyjne dla zapewnienia wody dla celów technologicznych i żeglugowych, a prace te powiązano z melioracją terenów przyległych. Kanały te, przez ponad pół wieku, były wykorzystywane do transportu korzeni z majątków położonych nad nimi, do przewozu wszelkiego rodzaju materiałów oraz do spławiania zbóż. Zainteresowanie uprawą buraków właścicieli majątków położonych poza granicami opłacalnego dowozu korzeni końmi do cukrowni, a właścicieli cukrowni - zwiększeniem przerobu, zaowocowało budową linii kolejki wąskotorowej najpierw wokół POTURZYNA i MIRCZA , a później – WOŻUCZYNA, STRZYŻOWA i NIELEDWI , które zostały połączone ze sobą w sieć pokrywającą cały kompleks hrubieszowsko – tomaszowskich czarnoziemów. Po wybudowaniu linii kolejowej LUBLIN – ZAMOSĆ – UŚCIŁUG w czasie I wojny światowej, istniejąca wówczas sieć kolejek połączona została z tą linią w Werbkowicach. Cukrownia w KLEMENSOWIE miała własną linię. Sieć kolejek pozaordynackich, posiadająca do I wojny połączenie z żaglownym Bugiem, a później z linią normalnotorową, była dla dworów nie tylko rozwiązaniem transportu buraków i wysłodków, ale też drogą zaopatrzenia i zbytu. Te funkcje pełniły również kolejki po II wojnie, służąc całemu rolnictwu, a ponadto przez ponad 30 lat były wykorzystywane do transportu osobowego.Modernizacje cukrowni, eliminujące potrzebę ogławiania nożem każdego korzenia i dokładne jego oczyszczanie, znacznie zmniejszyło pracochłonność zbioru, limitującą powierzchnię uprawy w gospodarstwie. Wzrósł areał uprawy buraka i plantatorzy zaczęli zamieniać zwykłe wozy, tzw. „żelaźniaki”, na wozy o gumowych kołach i znacznie większej ładowności. Zmiana wozów pociągnęła za sobą dalszy wzrost powierzchni uprawy. Niestety, wozy o gumowych kołach okazały się nieprzydatne w słotne jesienie, na czarnoziemnych, nie utwardzonych drogach. By zmniejszyć ryzyko niewywiezienia surowca, plantatorzy podjęli uporczywe działania na rzecz utwardzania dróg, dobrowolnie opodatkowując się od każdego kwintala dostarczonych buraków, wnosząc wkład pracy i niezbędny transport. Determinacja rolników stała się jeszcze większa, gdy na wsi pojawiły się kółkowe i prywatne ciągniki oraz przyczepy, gdyż z jednej strony wzrosła możliwość zwiększenia powierzchni uprawy, a z drugiej – ciągniki znacznie szybciej doprowadzały drogi do stanu nieprzejezdności. Rolnicy mimo posiadania ciągnika musieli trzymać parę koni i „żelaźniaka” niekiedy tylko po to, by wyeliminować ryzyko niewywiezienia buraków w czasie, gdy zawiodą inne środki transportu. W ciągu 174 lat rozwoju cukrownictwa na Zamojszczyźnie powierzchnia uprawy buraków wzrosła do 40 tys. hektarów, a liczba cukrowni zwiększyła się z jednej o niewielkim przerobie do czterech dużych zakładów. Przez półtora wieku uprawa buraków dawała zatrudnienie i dochody rolnikom i pracownikom cukrowni oraz stymulowała rozwój tych terenów. Na zdjęciu teren niedoszłej cukrowni w Tyszowcach.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mord UPA w Gozdowie /k Hrubieszowa.

15 marca 1944 roku w Gozdowie w województwie lubelskim oddział Ukraińskiej Powstańczej Armii zamordował na miejscowej stacji kolejowej 24 pracowników Polskich Kolei  Państwowych. Sotnia UPA dowodzona przez Pawła Filipczuka "Karpo" najpierw wznieciła w tej miejscowości pożar, który wywołał panikę wśród mieszkańców. Większość uciekającej ludności próbowała znaleźć schronienie na stacji kolejowej, gdzie stał specjalny skład wagonów pociągu ratunkowego do Hrubieszowa, który w razie alarmu miał ewaukować Polaków. Z nieznanych przyczyn pociąg ten nie odjechał tego dnia ze stacji w Gozdowie. Ludność zaczęła rozchodzić się do domów. Część kolejarzy została na stacji. Około godziny 1.30 rozległy się strzały z północnego kierunku wsi, po czym została zerwana łączność z Hrubieszowem. Upowcy otoczyli wagon techniczny, w którym znajdowali się jeszcze ludzie, a następnie wylegitymowali wszystkich, po czym na miejscu pozostawili tylko Polaków, których zamordowali siekierami. Druga grupa uk...

Jeszcze jeden '' bohater'' spod znaku tryzuba.

Nazwisko Iwana Szpontaka mocno zapadło w pamięci mieszkańców ziemi lubaczowskiej. Ofiarą jego podwładnych padło wielu jej mieszkańców, których, zgodnie z wytycznymi Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, starał się z niej usunąć, by przekształcić w ukraińską republikę. Jego kureń wysadził w powietrze 14 stacji kolejowych i 16 drogowych, a także cztery pociągi. Zaatakował trzy miasta i zlikwidował 14 posterunków polskiej milicji. Iwan Szpontak ps. „Zalizniak” – Ukrainiec, dowódca kurenia UPA „Mesnyky”, mający w środowiskach polskich opinię ukraińskiego zbrodniarza, mordującego głównie polską ludność cywilną – urodził się 14 kwietnia 1919 roku w Wołkowyi koło Użhorodu na Rusi Podkarpackiej, będącej historyczną ziemią należącą do Królestwa Węgier, a w okresie międzywojennym do Czechosłowacji. Ukończył czteroklasową szkołę podstawową, a następnie Szkołę Gospodarczą. Kontynuował naukę w Studium Nauczycielskim w Użhorodzie. Tu najprawdopodobniej zetknął się z ideami ukr...

Gdzie jesteście przyjaciele moi...