Przejdź do głównej zawartości

O tym jak chłopskie wojsko postawiło się okupantowi..

1 lutego 1943 r. kilka oddziałów Batalionów Chłopskich wspartych plutonem Armii Krajowej stoczyło spektakularną potyczkę z Niemcami pod Zaborecznem. Było to jedno ze znaczniejszych zwycięstw polskich partyzantów. Chłopskie wojsko postawiło twarty opór niemieckim okupantom i ukraińskim kolonistom.Bitwa była odpowiedzią na akcję wysiedleńczą, prowadzoną już od listopada 1941 roku na Zamojszczyźnie w ramach operacji General Plan Ost. Zakładał on stworzenie niemieckiego pasa osiedleńczego wzdłuż linii demarkacyjnej III Rzeszy z ZSRS. Na początku wytypowano tylko kilka wsi, których mieszkańcy byli relokowani na inne tereny, a na ich miejsce sprowadzano volksdeutschów.Pod koniec następnego roku wysiedlenia przybrały dobrze znaną formę. Niecałe pół godziny na zabranie rzeczy, stłoczenie w obozach przejściowych, rozbijanie rodzin, grabież majątku. Opornych wywożono na roboty przymusowe, do obozów koncentracyjnych lub mordowano. Zaalarmowane polskie podziemie dość sprawnie rozpoczęło akcje przeciwdziałające oraz odwetowe.
Nie byłyby one skuteczne, gdyby nie bohaterstwo niektórych pracowników urzędów. W ten sposób kierownictwo ruchu oporu w grudniu 1942 r. weszło w posiadanie mapy miejscowości przewidzianych do pacyfikacji przez gestapo i żandarmerię niemiecką. Z kolei pod koniec stycznia następnego roku naczelnik poczty w Tomaszowie Lubelskim przechwycił wiadomość o planowanej akcji w gminie Krynice.
Na zdj . kpt. Franciszek Bartłomowicz ps.. Grzmot''. 31 stycznia 1943 r. w okolicy Zaboreczna pojawili się partyzanci. Wzmocniono warty na drogach i oczekiwano w pobliskim lesie na to, co miało się wydarzyć o godzinie 8.00 następnego dnia. Pogoda zdawała się sprzyjać Polakom, bowiem na polach zalegało mnóstwo śniegu, który – jak się później okazało – skutecznie ograniczał swobodę niemieckich działań. lutego pododdziały I Zmechanizowanego Batalionu Żandarmerii, wspomagane przez kolonistów, w sile około 600 ludzi pojawiły się w rejonie wsi Antoniówka. Czekały na nich kompanie BCh: „Sielskiego” (Władysława Maślanki), „Głowackiego” (Jana Głogowskiego), „Burskiego” (Stanisława Burdy), „Szczerbińskiego” (Piotra Mielnika), „Turzyńca” (Władysława Chmielowca) oraz pluton AK „Lisa” (Bronisława Piaseckiego) w liczbie 250-400 osób (w zależności od źródła). Bitwa rozpoczęła się od ostrzelania oddziału rozpoznawczego wroga. Spłoszone konie w niemieckich saniach wpadły w panikę, brnąc dokładnie w teren opanowany przez Polaków, dzięki czemu partyzanci zdobyli sporo bezcennej broni. Kompletnie zaskoczone oddziały mjr. Ernsta Schweigera zostały zmuszone do odwrotu, by po paru godzinach powrócić z posiłkami
Bilans starcia pod Zaborecznem okazał się dla Niemców druzgocący. Stracili ponad 100 ludzi, podczas gdy strona polska tylko pięciu. W raporcie mjr Schweiger z uznaniem wyrażał się o sposobie dowodzenia i organizacji polskich żołnierzy. Użył również słowa „powstanie”, by dokładniej określić rozmiary bitwy. Termin ten podchwycili później historycy, by opisać całość walk polskiego podziemia z hitlerowcami na terenieNajważniejszym skutkiem bitwy pod Zaborecznem było wstrzymanie na prawie pół roku akcji wysiedleńczej. I mimo że w czerwcu 1943 r. pacyfikacje polskiej ludności powróciły, sytuacja geopolityczna zmieniła się na tyle, że dwa miesiące później rozkazem Heinricha Himmlera „Aktion Zamość” dobiegła końca”. Ostatecznie zamiast 700 planowanych miejscowości Niemcy zdołali wysiedlić niecałe 300. I chociaż liczba ofiar całej akcji przekroczyła 100 tysięcy, działania polskiego podziemia mocno ją ograniczyły. Dlatego z dzisiejszej perspektywy powstanie zamojskie uznaje się za wygrane lub przynajmniej nieprzegrane. Zaledwie jedno z trzech w całej historii Rzeczypospolitej. Kpt. Franciszek Bartłomowicz, bohaterski dowódca spod Zaboreczna, kontynuował walkę z okupantem, jednak konflikt z kierownictwem Armii Krajowej sprawił, że utracił możliwość dowodzenia obwodem BCh. We wrześniu 1944 roku zdecydował się objąć funkcję komendanta powiatowego MO w Tomaszowie Lubelskim, ale dość szybko jego współpraca z nową władzą się zakończyła, o czym świadczą przechowywane w zasobie Archiwum IPN jego akta personalne. Po wojnie doświadczał szykan, m.in. okresami nie miał pracy, bowiem nie pozwalano mu powrócić do nauczania w szkole, za czym tęsknił. Do śmierci w 1964 roku niezmiennie udzielał się w ruchu ludowym.Lubelszczyzny.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mord UPA w Gozdowie /k Hrubieszowa.

15 marca 1944 roku w Gozdowie w województwie lubelskim oddział Ukraińskiej Powstańczej Armii zamordował na miejscowej stacji kolejowej 24 pracowników Polskich Kolei  Państwowych. Sotnia UPA dowodzona przez Pawła Filipczuka "Karpo" najpierw wznieciła w tej miejscowości pożar, który wywołał panikę wśród mieszkańców. Większość uciekającej ludności próbowała znaleźć schronienie na stacji kolejowej, gdzie stał specjalny skład wagonów pociągu ratunkowego do Hrubieszowa, który w razie alarmu miał ewaukować Polaków. Z nieznanych przyczyn pociąg ten nie odjechał tego dnia ze stacji w Gozdowie. Ludność zaczęła rozchodzić się do domów. Część kolejarzy została na stacji. Około godziny 1.30 rozległy się strzały z północnego kierunku wsi, po czym została zerwana łączność z Hrubieszowem. Upowcy otoczyli wagon techniczny, w którym znajdowali się jeszcze ludzie, a następnie wylegitymowali wszystkich, po czym na miejscu pozostawili tylko Polaków, których zamordowali siekierami. Druga grupa uk...

Jeszcze jeden '' bohater'' spod znaku tryzuba.

Nazwisko Iwana Szpontaka mocno zapadło w pamięci mieszkańców ziemi lubaczowskiej. Ofiarą jego podwładnych padło wielu jej mieszkańców, których, zgodnie z wytycznymi Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, starał się z niej usunąć, by przekształcić w ukraińską republikę. Jego kureń wysadził w powietrze 14 stacji kolejowych i 16 drogowych, a także cztery pociągi. Zaatakował trzy miasta i zlikwidował 14 posterunków polskiej milicji. Iwan Szpontak ps. „Zalizniak” – Ukrainiec, dowódca kurenia UPA „Mesnyky”, mający w środowiskach polskich opinię ukraińskiego zbrodniarza, mordującego głównie polską ludność cywilną – urodził się 14 kwietnia 1919 roku w Wołkowyi koło Użhorodu na Rusi Podkarpackiej, będącej historyczną ziemią należącą do Królestwa Węgier, a w okresie międzywojennym do Czechosłowacji. Ukończył czteroklasową szkołę podstawową, a następnie Szkołę Gospodarczą. Kontynuował naukę w Studium Nauczycielskim w Użhorodzie. Tu najprawdopodobniej zetknął się z ideami ukr...

Gdzie jesteście przyjaciele moi...