Przejdź do głównej zawartości

.. i bardzo dobrze

Do Polski nie wpuszczono szefa ukraińskiej państwowej komisji do spraw upamiętnień ofiar wojen i represji, Światosława Szeremety. O zakazie wjazdu poinformowali go polscy pogranicznicy. W reakcji na tę sytuację MSZ Ukrainy wezwało polskiego ambasadora w Kijowie.
Światosław Szeremeta
Światosław Szeremeta


Wcześniej polski resort dyplomacji informował o zakazie wjazdu do naszego kraju dla tych ukraińskich urzędników, którzy blokują ekshumacje i upamiętnienia polskich ofiar, spoczywających na Ukrainie.
Szeremet stwierdził też, że jest zaskoczony całą sytuacją. "Polacy nie rozumieją, że Ukraina się zmieniła. Że teraz nie można już się tak zachowywać, że po rewolucji godności naprawdę staramy się żyć zgodnie z prawem, w państwie prawa. A prawo jest jedno dla wszystkich" - mówił. Powtórzył też, że Polacy nie mogą nakazywać Ukraińcom, jaki mają mieć stosunek do UPA, tak "jak Ukraińcy nie mieliby prawa mówić, jaki Polacy powinni mieć stosunek do AK".
Jak wyjaśnił, delegacja jechała dwoma autobusami do Polski w celu upamiętnienia, jak to określił, poległych ukraińskich żołnierzy. Na początku listopada polskie ministerstwo spraw zagranicznych zapowiedziało wprowadzenie zakazu wjazdu do Polski dla ukraińskich urzędników, wstrzymujących proces ekshumacji i upamiętnienia polskich ofiar na Ukrainie.
Władze w Kijowie zakazały takich upamiętnień i ekshumacji w kwietniu. Doprowadziło to do pogorszenia stosunków między krajami. Wczoraj w sprawie zakazu ekshumacji w Krakowie obradował Komitet Konsultacyjny Prezydentów Polski i Ukrainy. Ustalono, że wspólne prace ekshumacyjne na terytorium Ukrainy powinny zostać wznowione.
Jak informuje Polskie Radio 24, w reakcji na tę sytuację polski ambasador w Kijowie Jan Piekło został wezwany do ministerstwa spraw zagranicznych.
                                                                                                                                                                                 
                                                                                                                                                                              

                                                                                                                                                                             

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mord UPA w Gozdowie /k Hrubieszowa.

15 marca 1944 roku w Gozdowie w województwie lubelskim oddział Ukraińskiej Powstańczej Armii zamordował na miejscowej stacji kolejowej 24 pracowników Polskich Kolei  Państwowych. Sotnia UPA dowodzona przez Pawła Filipczuka "Karpo" najpierw wznieciła w tej miejscowości pożar, który wywołał panikę wśród mieszkańców. Większość uciekającej ludności próbowała znaleźć schronienie na stacji kolejowej, gdzie stał specjalny skład wagonów pociągu ratunkowego do Hrubieszowa, który w razie alarmu miał ewaukować Polaków. Z nieznanych przyczyn pociąg ten nie odjechał tego dnia ze stacji w Gozdowie. Ludność zaczęła rozchodzić się do domów. Część kolejarzy została na stacji. Około godziny 1.30 rozległy się strzały z północnego kierunku wsi, po czym została zerwana łączność z Hrubieszowem. Upowcy otoczyli wagon techniczny, w którym znajdowali się jeszcze ludzie, a następnie wylegitymowali wszystkich, po czym na miejscu pozostawili tylko Polaków, których zamordowali siekierami. Druga grupa uk...

Jeszcze jeden '' bohater'' spod znaku tryzuba.

Nazwisko Iwana Szpontaka mocno zapadło w pamięci mieszkańców ziemi lubaczowskiej. Ofiarą jego podwładnych padło wielu jej mieszkańców, których, zgodnie z wytycznymi Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, starał się z niej usunąć, by przekształcić w ukraińską republikę. Jego kureń wysadził w powietrze 14 stacji kolejowych i 16 drogowych, a także cztery pociągi. Zaatakował trzy miasta i zlikwidował 14 posterunków polskiej milicji. Iwan Szpontak ps. „Zalizniak” – Ukrainiec, dowódca kurenia UPA „Mesnyky”, mający w środowiskach polskich opinię ukraińskiego zbrodniarza, mordującego głównie polską ludność cywilną – urodził się 14 kwietnia 1919 roku w Wołkowyi koło Użhorodu na Rusi Podkarpackiej, będącej historyczną ziemią należącą do Królestwa Węgier, a w okresie międzywojennym do Czechosłowacji. Ukończył czteroklasową szkołę podstawową, a następnie Szkołę Gospodarczą. Kontynuował naukę w Studium Nauczycielskim w Użhorodzie. Tu najprawdopodobniej zetknął się z ideami ukr...

Gdzie jesteście przyjaciele moi...