Przejdź do głównej zawartości

3 Maja -chybione święto.


Co nam dała konstytucja 3 maja



.
I kto ją nam wcisnął…
Różnie można oceniać uchwalenie konstytucji 3 maja 1791 roku. Obecnie rocznica jej uchwalenia obchodzona jest u nas jako wielkie święto państwowe i narodowe. Tylko, gdy tak się zastanawiam, co właściwie owa konstytucja zmieniała i kto i dlaczego za jej uchwaleniem stał, nie jestem pewien, czy powinniśmy być z niej aż tacy dumni.
Sam fakt, że była ona (jak się przyjmuje) pierwszą w Europie i drugą na świecie spisaną „nowoczesną” konstytucją nie jest jeszcze wystarczającym powodem, aby się tym faktem szczycić.
Rzeczypospolita znajdowała się pod koniec XVIII wieku w stanie upadku. Uchwalenie konstytucji miało w oczach jej zwolenników Rz’plitą uratować od zguby. Upadek Rzeczypospolitej miał różne przyczyny, przy czym w katolickiej Polsce jest objęte całkowitym tabu pisanie o tym, że to właśnie wojujący katolicyzm doby kontrreformacji był główną i najważniejszą przyczyną upadku Rzeczypospolitej.
Konieczność naprawy Rzeczypospolitej widział już ponad dwa wieki wcześniej Andrzej Frycz Modrzewski. Niestety jego pomysły były o kilka wieków przedwczesne (m.in zrównanie wobec prawa szlachty, mieszczaństwa i chłopstwa, publiczne szkolnictwo). Ze względu na krytykę kościoła księga IV jego dzieła „O Kościele”  wylądowała na indeksie ksiąg zakazanych. Także i księga „O szkole” nie cieszyła się przychylnością kościoła.
Zanim doszło do pierwszego rozbioru katolicy całkowicie zdominowali politykę w Rzeczypospolitej. Już w 1649 roku biskupi katoliccy podpuszczeni przez Watykan zablokowali postanowienie Ugody zborowskiej mówiące o włączeniu do Senatu biskupów prawosławnych. Także oddanie urzędów prawosławnej szlachcie w ukraińskich województwach zostało zablokowane. Sprawiło to, że prawosławni obywatele Rz’plitej, zamiast zostać wreszcie po wiekach upokorzeń równoprawnymi współobywatelami, nadal pozostali obywatelami drugiej kategorii. Powstania kozackie na Ukrainie miały przyczyny społeczno-polityczno-religijne. Katolicy np. cały czas usilnie próbowali „nawracać” prawosławnych na katolicyzm. Nawet unici, którzy pozostając przy obrządku wschodnim uznali zwierzchnictwo papieża traktowani byli  jak łaskawie  przygarnięte znajdy. Dla milionów prawosławnych Rzeczypospolita była przez wszystkie wieki surową i niesprawiedliwą macochą.
W 1668 roku  Sejm z podpuszczenia fanatyków wprowadził karę śmierci za odstępstwo od katolicyzmu. Odstępstwa od innych wyznań i przechodzenie na katolicyzm było nagradzane. Żydom np. przyjęcie katolicyzmu nagradzano nawet nobilitacją.
W roku 1712 na fali kontrreformacji protestantów wykluczono z senatu, a w 1734 także i z sejmu. Już w XVI w. miały miejsca tumulty przeciwko protestantom. Zdarzały się przypadki bezczeszczenia wykopanych zwłok zmarłych ewangelików.
Głośnym echem odbił się Tumult toruński. Wywołany został przez katolików. Ukarano surowo (wyroki śmierci) jedynie protestantów.
A działo się to wszystko w sytuacji, gdy katolicy stanowili mniej niż 50% ogółu ludności. Wg Normana Daviesa (opieram się na jego książce „Boże Igrzysko” tom I str 228) katolicy stanowili tuż przed pierwszym rozbiorem w 1772 roku 43% mieszkańców Polski. Tak więc i dla protestantów Rzeczypospolita stała się złą macochą. Troskliwą, rozpieszczającą matką była tylko dla katolików (i ich starszych braci w wierze).
Do pierwszego rozbioru doprowadziła – choć katolicy temu zaprzeczają – Konfederacja Barska. Jej hasłem wywoławczym była „obrona wiary”. W rzeczywistości była to obrona absolutnej dominacji katolicyzmu w państwie. Dopiero na drugim miejscu stawiany był postulat niepodległości Rzeczypospolitej. Choć wcześniej przez dziesięciolecia protektorat rosyjski katolikom jakoś nie przeszkadzał. Zapłonem do wybuchu tego nieszczęsnego boju było narzucenie przez Rosję sejmowi  ustawy o równouprawnieniu dla innowierców. Tego dla katolików było za wiele. Woleli utopić Polskę w morzu krwi aniżeli utracić własną supremację. Ostatecznie konfederacja ta zakończyła się rzeką przelanej krwi dziesiątek tysięcy Polaków, zsyłkami i pierwszym rozbiorem.
A wszystko tylko po to, aby w sejmie nadal nie było prawosławnych i protestantów.
Tak to katolicy własną supremację nazywali „obroną wiary” i w w obronie tejże supremacji działali na szkodę Rzeczypospolitej. Szans na wygranie wojny przeciwko Rosji konfederaci nie mieli. Bez poparcia protestantów i prawosławnych było ich za mało, aby targać się na Rosję. Ponadto konfederacja wymierzona była przeciwko polskim „różnowiercom”. Prawosławni i protestanci nie widzieli powodu do wojny z Rosją, która ostatecznie chciała dać im w ich własnym kraju równouprawnienie.
Rosja w tamtym czasie już od 1717 roku praktycznie kontrolowała politykę Rzeczypospolitej. Pozwalała na rządy Saksończyków (Augusta Mocnego i Augusta Sasa) wiedząc jednak, że jest w stanie zablokować vetem jej „stronników” w sejmie i senacie jakiekolwiek próby reform zmierzające do wyrwania Polski z orbity jej wpływów.
Tak naprawdę głównym powodem niechęci katolików wobec Rosji było to, że Rosja nie była katolicka. Gdyby Rosja była katolicka, losy Polski potoczyłyby się zgoła inaczej.
Po pierwszym rozbiorze część katolików uknuła plan wyrwania Polski spod znienawidzonego przez nich prawosławnego protektoratu. Mieli jednak świadomość, że sami nie pokonają Rosji, gdyż ich wojny z Rosją nie poprą ani polscy prawosławni, ani protestanci, którzy w Rosji widzieli rzecznika ich równouprawnienia. Szansę upatrywali katolicy w tym, że skuszona dziedzicznym tronem Polski Saksonia stanie po ich stronie w wypadku wojny katolików polskich z Rosją.
I tak dochodzimy do Konstytucji 3 maja.
Część katolików nasączona masonerią pragnęła konstytucji, reformującej państwo. Konstytucja usuwała m.in liberum veto. Jednak  ważniejszym zapisem było to, że po śmierci Augusta Poniatowskiego tron Polski miał przejść w dziedziczne władanie germańskich Saksończyków z dynastii Wettynów. Katolicy byli gotowi więc na oddanie polskiego tronu w dziedziczne władanie Niemcom, byleby wyrwać Polskę spod protektoratu prawosławnej Rosji. Likwidacja liberum veto miała wzmocnić władzę królewską – po to m. in, aby niemieckiemu królowi ułatwić rządzenie Polską.
Jednakże opcja „niemiecka” nie była popierana przez wszystkich katolików. Już w czasie pierwszego panowania Augusta Mocnego doszło do wojny domowej w Polsce (1704-1706) pomiędzy jego zwolennikami i przeciwnikami.
Przez szereg lat zwalczały się w Polsce katolickie stronnictwa prorosyjskie i prosaskie.
Konstytucja zawierała jeszcze przepis odbierający biedocie szlacheckiej (tzw. gołocie) uprawnienia polityczne. Natomiast umożliwiała bogatemu mieszczaństwu zarówno nobilitacje, jak i większe niż dotychczas wpływy na politykę.  Biorą pod uwagę to, że bogate mieszczaństwo zdominowane było przez element niepolski (niemiecki i żydowski) konstytucja sprawiała, że bogaci obcokrajowcy mieliby większe uprawnienia polityczne niż zubożała polska szlachta.
Najważniejszym jednak i pierwszym po preambule artykułem konstytucji 3 maja było uczynienie z Polski państwa wyznaniowego z katolicyzmem jako religią panującą. Wprawdzie konstytucja 3 maja nie narzucała katolicyzmu wszystkim mieszkańcom Rzeczypospolitej, a nawet przyrzekała tolerancję i wolność sumienia dla innych wyznań, ale co katolicy rozumieli pod określeniem tolerancji i wolności sumienia wiedzieli i pamiętali wszyscy niekatolicy. Wszak już Konfederacja warszawska z 1573 roku gwarantowała tolerancję religijną. A mimo to prawosławni i protestanci byli zwalczani i bezwzględnie spychani na margines życia politycznego.
W ustach katolika tolerancja oznacza jedynie tolerowanie nie-katolików jako zła koniecznego. Nie oznacza jednak absolutnie równości nie-katolików z katolikami wobec prawa.
Konstytucja 3 maja była na tyle hipokrytyczna, że w tym samym zapisie mówiła o tolerancji wobec innowierców i jednocześnie konstytucyjnie wprowadziła zakaz odstępstwa od katolicyzmu. Oznaczało to, że jeśli ktoś urodził się w rodzinie katolickiej i jako małe dziecko z woli rodziców został ochrzczony na modłę katolicką, jako dorosły człowiek nie miał prawa zmienić wyznania, gdyż stawał się wtedy przestępcą łamiącym konstytucję.
Tak wyglądała „tolerancja” po katolicku w konstytucji 3 maja.
Samo uchwalenie konstytucji odbyło się nielegalnie, w warunkach zamachu stanu. Obrady sejmu przyspieszono o 2 dni wykorzystując fakt, że oponenci konstytucji jeszcze nie zjechali do Warszawy po świętach wielkanocnych.
Nie powinno się też pomijać faktu, że w Sejmie Czteroletnim, który opracował konstytucję aż 20 procent posłów było masonami.  Jeden z głównych architektów konstytucji, Ignacy Potocki był wielkim mistrzem masońskiej loży „Wielki Wschód Polski”. Masonem był sam August Poniatowski. Ale masoni byli nie tylko w szeregach zwolenników konstytucji. Wśród targowiczan też ich znajdziemy. Stanisław Szczęsny Potocki  był w latach 1784–1788 wielkim mistrzem loży Wielkiego Wschodu Polski. Wygląda więc na to, że masoneria manipulowała Polakami stosując zasadę „dziel i rządź”.
Nielegalne uchwalenie konstytucji sprawiło, że prorosyjska część katolików (byli i tacy) zawiązała Konfederację targowicką. Do wojny domowej pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami konstytucji natychmiast włączyła się Rosja. Ostatecznym efektem konstytucji 3 maja była kolejna rzeź Polaków i drugi rozbiór Polski.
Saksonia nie przyłączyła się do wojny po stronie obrońców konstytucji, mimo oferowania jej polskiego tronu w dziedziczne władanie. Wiedziała, że to może być wojna nie tylko z Rosją ale i z Prusami, które miały jeszcze większą chrapkę niż Rosja na dalsze kawałki polskiego tortu. Znane było też w Dreźnie poparcie papiestwa dla rozbiorów Rzeczypospolitej. Watykan chciał choć jej „kawałek” widzieć w rękach katolickiego Wiednia, niż całość kontrolowaną przez prawosławną Rosję.
Przy okazji Targowicy widać jeszcze i zmienność sympatii u katolików. Uczestnik tejże konfederacji, hetman wielki litewski, generał Szymon Kossakowski w młodości był stronnikiem oparcia Rzeczypospolitej o Rosję. Później zmienił front i był konfederatą barskim walczącym „w obronie wiary” przeciwko Rosji. A po latach znów zmienił front i przystąpił do Targowicy – ponownie po stronie Rosji.
Najkrócej okres ostatnich dwóch wieków Pierwszej Rzeczypospolitej można by opisać tak – najpierw katolicy na fali kontrreformacji zajęci byli eliminowaniem z polityki wszystkich niekatolików. Byli tym tak zaabsorbowani i tak skłócili społeczeństwo, że wykorzystała to Rosja narzucając Polsce w 1717 roku swój protektorat. Katolicy mimo tego upokorzenia nadal zajęci byli przede wszystkim tępieniem i usuwaniem z życia publicznego niekatolików. Gdy wreszcie w pełni zdominowali sejm, pokłócili się pomiędzy sobą o to, czy lepiej być Polsce rosyjskim protektoratem, czy też lepiej jest oddać tron choćby i Niemcom, byleby katolikom.
Nie przeszkadzało im nawet to, że August Mocny tylko dlatego przeszedł na katolicyzm (1697 rok), aby mógł startować w elekcji o polski tron. A i jego syn August III Sas na katolicyzm przeszedł w tajemnicy przed babką luteranką. Niemiecki katolik dla korzyści i z wyrachowania był dla nich najlepszym kandydatem na polskiego króla.
Walka o supremację katolicyzmu w Polsce za wszelką cenę, nawet kosztem interesów państwa, była głównym czynnikiem upadku Rzeczypospolitej. Dla katolików ważniejsza była absolutna dominacja ich wiary od losu, interesu i racji stanu Rzeczypospolitej. Nieszczęściem Polski było to, że katolicy właśnie ich rzymski odłam przywleczonej znad Jordanu wiary uważali za Polską Rację Stanu. Ich mottem było – albo Polska będzie katolicka, albo niech nie będzie jej wcale. „Boga” – czytaj – plemiennego Jahwe – zawsze stawiali przed Ojczyzną.
Biorąc udział w obchodach Konstytucji 3 maja nie zapominaj o tym, że:
– Rzeczypospolita konstytucyjnie miała być państwem wyznaniowym, gwarantującym jednemu z wielu wyznań supremację nad innymi. Żyjąc w niej nie miałbyś prawa zrezygnować z katolicyzmu, bo byłoby to przestępstwem.
Konstytucja oddawała tron Polski w dziedzicze władanie Niemcom.
– Treść konstytucji pisali katolicy (w bratniej współpracy z masonami).
– Konstytucja odbierała prawa polityczne części polskiej szlachty, umożliwając jednocześnie niepolskiemu elementowi wpływ na politykę Rzeczypospolitej.
No i takie to były reformy konstytucji 3 maja. A liberum veto usunięto po to m.in, aby Saksończycy mogli się w Polsce samorządzić. Bez liberum veto odpadała bowiem możliwość vetowania ich decyzji.
Nawet, gdyby była ona absolutnie pierwszą,  spisaną i nowoczesną kontytucją na świecie i tak bym jej nie świętował.
Bo i nie ma czego świętować.
Na polityczny upadek państwa nałożył się i upadek gospodarczy. Do tego przyczyniło się oddanie dużo wcześniej przez szlachtę handlu i bankowości Żydom. Szlachta bała się wzrostu zamożności polskiego mieszczaństwa, aby nie stało się ono politycznym konkurentem. Żydzi uprawiali handel, prowadzili banki, dzierżawili karczmy, młyny a nawet brali w arendę podupadające majątki szlacheckie, wyciskając z nich ile się tylko dało dla siebie.
W ten sposób państwo biedniało, brakowało pieniędzy na wojsko, podupadały miasta. Księży było w Polsce więcej niż opłacanych ze skarbu państwa żołnierzy. Ogromne majątki kościelne zwolnione były często z podatków. Młodsi i starsi bracia w wierze w plemiennego Jahwe wspólnie ukatrupili Rzeczypospolitą. Pierwsi politycznie, a oboje gospodarczo.
opolczyk
.
ps.
Kontrrefomacja zwalczała także prasłowiańskie, pogańskie tradycje nadal żywe w Polsce, zwłaszcza na wsi. Katolicy próbowali np. tradycję topienia Marzanny zastąpić zrzucaniem z kościelnych wież kukły Judasza. Ta katolicka podróbka słowiańskiej tradycji została jednak zignorowana przez lud i nie przyjęła się.
O sile i przywiązaniu do tradycji pogańskiej w tamtym okresie może świadczyć i to, że jeszcze w XIX wieku Zorian Dołęga Chodakowski na wsiach odnajdywał wiedzę o bogach naszych słowiańskich praprzodków, zwalczanych i wymazywanych przez katolików z pamięci i świadomości Polaków.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

...bo to znamienity Kryłowiak był.../tekst autorski/

Czytelnicy mojego bloga wiedzą zapewne że do rzadkości tutaj należą wpisy poświęcone konkretnym osobom z Kryłowa i okolic. Tylko kilka razy napisałem o znanych i zasłużonych dla historii miejscowosci osobach. Niestety przyszło mi znowu napisać o Osobie wielce dla naszej miejscowości zasłużonej. Pan Marian Janusz odszedł od nas 05.01 2024. Starsi mieszkańcy Kryłowa ,doskonale pamiętają ,,Mariana kościelnego'' , jak zwyczajowo nazywano Pana Mariana. Pełniąc posługę kościelnego na trwałe wrósł w tę miejscowość i jej historię. Bardzo komunikatywny , serdeczny w kontaktach z ludźmi ,zawsze miał z każdym kryłowiakiem coś do omówienia. Do historii przeszły Dni Kryłowa ,które pomagał organizować wraz z Panem Kazimierzem Parnickim, Panią Władysławą Janusz i innymi aktywnymi na niwie kultury, mieszkańcami. Pod opieką Pana Mariana, kościół kryłowski błyszczał, jak również otoczenie i nikt nie znał pojęcia,,sprzatanie kościoła''. Pan Marian dawał sobie radę ze wszystkim.Ost

... bo miłość nie umiera...

Miłość, kolejny miesiąc bez Ciebie... Nie pytaj mnie, jak przetrwałem cały ten czas bez Twojego spojrzenia, ciepła Twoich uścisków, radości Twojego śmiechu... Nie wiem... Trzymam się najlepiej, jak potrafię... Ale wiedz, że moja miłość i uczucie do Ciebie nie obawiają się upływu czasu i pozostają niezmienione. W wieczności mojego serca nadal zachowuję wszystko, co najlepsze w naszym życiu: miłość,tęsknotę, uczucia, doświadczenia, wspomnienia... W ten sposób będę żyć dalej, nieważne czy to tylko będą wspomnienia, ale jedno po drugim, dzień po dniu, wyobrażam sobie jak idziesz obok mnie... Jesteś w moim sercu i dopóki tam będziesz będę o Tobie pisać i mówić, że zawsze Cię Kocham! "

Upamiętnienia płk. Stanisława Basaja,,Rysia''- fotorelacja.