Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2021

Szlak samotnych mogił.

Z pięciu lat trwającej wojny najbardziej tragiczny w skutkach dla ludności polskiej we wsi Głęboczyca i okolicznych miejscowościach był rok 1943. Był to rok codziennych gwałtów, rewizji i aresztowań, rok strachu i niepewności dnia ani godziny. W każdej chwili istniało zagrożenie. Był to rok coraz bardziej nasilających się represji i makabrycznych, okrutnych mordów, a także znęcania się nad ludnością polską. Chociaż antagonizm i wrogość wśród Ukraińców do ludności polskiej ujawniały się tuż przed samym wybuchem drugiej wojny, to najwyraźniej dały o sobie znać po wkroczeniu ruskich wojsk w granice Polski. Ludność ukraińska z entuzjazmem i radością witała nadchodzące jednostki Armii Czerwonej. Witała ich z uciechą wy strojonymi buńczucznie bramami, pełnymi powitalnych haseł. Po zajęciu ziemi wołyńskiej przez Niemców ewidentnie niechęć i wrogość ludności ukraińskiej do Polaków coraz bardziej zaczęła się nasilać. Ukraińcy tworzą wówczas swoją władzę. Organizują policję i urzędy wiejsko-gm

Ruiny polskiego kościoła w Ostrowie /k. Krystynopola [ob. Czerwonograd]-Foto.

ock; padding: 1em 0; text-align: center; ">

Kat.

Wasilij Błochin, stalinowski kat Polaków Zabijał codziennie przez 29 lat. Uczestniczył w najgłośniejszych egzekucjach, podpisywał tysiące wyroków śmierci, samodzielnie zabił 15 tys. osób., wśród nich kilka tysięcy polskich jeńców. Za swoją pracę Błochin otrzymywał nagrody pieniężne, awanse i odznaczenia państwowe, m.in. Order "Znak Honoru". W 1945 r. został generałem majorem. Po śmierci Stalina w 1953 roku przeszedł na emeryturę z wyróżnieniem za nienaganną służbę. 250 jeńców dziennie Przebieg akcji opracował Błochin. Jeńców przewożono z obozu jenieckiego w Ostaszkowie do więzienia NKWD w Kalininie (dziś Twer), gdzie byli pojedyńczo rozstrzeliwani. Najpierw jeńca wprowadzano do tzw. czerwonej sali, w której znajdowało się popiersie Lenina. Tam Błochin upewniał się co do jego tożsamości, zadając cztery podstawowe pytania. Następnie zakładał kajdanki i wprowadzał do celi śmierci. Jej drzwi i ściany obito wojłokiem (rodzajem filcu), aby nie było słychać strzałów oddawanych w ty

Tym razem nie było już nikogo...

Tym razem nie było już nikogo, kto mógłby zorganizować obronę. /.../ Bandyci przeszukali dokładnie zabudowania gospodarcze i każdego znalezionego tam Polaka, z niesłychanym okrucieństwem, mordowali bez względu na płeć i wiek. W czasie, gdy jedne grupy dokonywały tej rzezi, inne zajmowały się rabunkiem, a po jego dokonaniu wzniecaniem pożarów. Schwytane ofiary poddawano ciężkim torturom: zdzierano pasy skóry, obcinano narządy płciowe, wywlekano z jamy brzusznej jelita, itp. Pozostawione w tym stanie ofiary umierały w męczarniach przez kilka godzin. Taką śmiercią zmarł mój bliski sąsiad, czternastoletni chłopiec – Janek Łoziński. Inni byli też krzyżowani na płotach, przybijano im ręce i nogi gwoździami. Tak zginął czternastoletni chłopak – Janek Zawiślak (Kostek). Od kul umierali tylko ci nieliczni, którzy usiłowali ratować się ucieczką. Ludzi niedołężnych uśmiercali na miejscu bagnetami lub siekierą. Część torturowanych związano drutem kolczastym i wrzucono do głębokiej studni. Tylko z