Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2022

Dr Feliks Cygańczuk./tekst autorski/

W historii Ziemi Hrubieszowskiej wybitnie zaznaczył się wspaniały lekarz, także organizator powojennej służby zdrowia, dr Feliks Cygańczuk. Postać dzissiaj prawie całkiem zapomniana, a szkoda. Zasługi Pana doktora są niewymierne i szkoda że obecnie juz mało kto o Nim pamięta.Urodzony 15 lutego 1912 roku w Zabytowie (pow. Zamość). Studiował medycynę na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Dyplom otrzymał na tej uczelni w roku 1942. Nostryfikował się w 1946 roku w Krakowie. Już podczas okupacji pracował jako lekarz w Szpitalu Powiatowym w Hrubieszowie, udzielając często pomocy lekarskiej ludziom „spalonym”, tj. z konspiracji lub partyzantki. Był lekarzem pomagającym oddziałowi Stanisława Basaja ,,Rysia''. Po „wyzwoleniu” pracował jako lekarz powiatowy do roku 1952 i jako lekarz Ubezpieczalni Społecznej. W późniejszym czasie pełnił funkcję kierownika Rejonowej Przychodni PKP i pracował tam jako lekarz. Należy zaznaczyć, że Feliks Cygańczuk pełnił funkcję organizatora sł

Nic się nie kończy .

Ukradłem Ciebie światu,bo byłaś dla mnie jak skarb,jak święty Graal,jak najpiękniejszy klejnot...Nie mogłem pozwolić by ktoś inny Ciebie dostał...I nie żałuję tego.. Zabrałem Ciebie tylko dla siebie, byłaś moim marzeniem ,bycie obok Ciebie,doznawanie świata Twoimi dłońmi, Twoimi oczami było czarowne...niczego nie żałuję... Zmieniłem dla Ciebie ....siebie,przy Tobie nauczyłem się jak kochać kobietę,kochać nie próbując zrozumieć.. i niczego nie żałuję ... Dałaś mi poznać tysiące emocji,nauczyłaś delikatności,pokazałaś siłę milczenia,pokazałaś magię słów,skruszyłaś skały ,które mnie otaczały.. tego też nie żałuję .. Żałuję jednego...że dzisiaj już Ciebie nie ma przy mnie...Rok się kończy , od kilku miesięcy bez Ciebie ,samotność jest dotkliwa , smutek jest porażający i niszczący ,ale cóż ...show must go on . Jesteś i będziesz w moim sercu na zawsze.

Mord UPA w Worochcie k. Tarnoszyna.

Worochta w czasach II Rzeczypospolitej należała do gminy Bełz w powiecie sokalskim w województwie lwowskim. Była to duża wieś z kościołem, cerkwią i folwarkiem. Do tragedii doszło w Wielki Piątek 6 kwietnia 1944 r. W folwarku zastrzelono co najmniej 30 Polaków. Po egzekucji oprawcy zepchnęli ciała do przygotowanego wcześniej dołu. Zdaniem świadków najmłodsza ofiara miała zaledwie rok. – W wyniku zbrodni zginęli polscy mieszkańcy Worochty. Sprawcy to prawdopodobnie członkowie ukraińskich organizacji nacjonalistycznych, którym mogli udzielać pomocy niektórzy Ukraińcy mieszkający w tej miejscowości – opisuje „Rzeczpospolitej" Dorota Cebrat, szefowa pionu śledczego wrocławskiego oddziału IPN. Dodaje, że ustalono to na podstawie zeznań świadków, materiałów archiwalnych, a także publikacji opartych na relacjach bezpośrednich uczestników zdarzeń. Część ofiar pochowano na cmentarzu w pobliskim Tarnoszynie (w tej wsi w czasie wojny funkcjonariusze ukraińskiej policji i członkowie UPA te

Rozżalenie.

Są telefony które już nie zadzwonią I ludzie którzy nie wrócą Ramiona co nie przytulą Usta które się smucą Są kawy w samotności wypite Tęsknoty niewykrzyczane Listy których ktoś nie napisał I słowa przemilczane Są drzwi które się nie otworzą Choć serce ciągle otwarte Są dłonie zimne, jak z lodu Są oczy... z łez nie otarte...

Hodujemy węża na własnej piersi.Tekst St. Srokowskiego.

Myślałem, że w problematyce ukraińskiej już mnie nikt niczym nie zaskoczy. A jednak zaskoczył. Mam przyjaciela pedagoga w jednym z prestiżowych gimnazjów Warszawy. I to on opowiedział mi historię krew mrożącą w żyłach. Na razie nie wymieniam nazwy tego gimnazjum, ponieważ sprawa – jak to się mówi – ma charakter rozwojowy. Z przyjacielem wielokrotnie rozmawiałem o dramacie Polaków na Kresach, o przerażających aktach ludobójstwa, o mordowaniu niewinnych ludzi, dzieci, starców, ale zawsze, ilekroć wracałem do tego tematu, przyjaciel dawał mi do zrozumienia, że tamta epoka dawno już minęła i nigdy się nie powtórzy, a my, Polacy, powinniśmy rozwijać dobre stosunki z Ukraińcami, bo to naród, który nauczony tragicznymi doświadczeniami, na pewno nie podda się złowrogiej propagandzie. Patrzyłem na niego z lekkim wyrazem zawodu. Bo wiedziałem, że ten naród właśnie poddaje się złowrogiej propagandzie nazistowskiej i czyni to ostentacyjnie. I oto spotykam przyjaciela znowu i widzę w jego oczach

Byliśmy...

Nic dwa razy się nie zdarza. A szkoda — bo czasem chciałoby się wrócić, choć na chwilę do cudownych dni i zatrzymać je na dłużej. Poczuć je ponownie. Zasmakować jeszcze raz tego, co było dla nas piękne, co kochaliśmy i z czym mamy cudne wspomnienia.

Uparta pamięć

Wiesz, wciąż mi za dużo myśli o Tobie . moja uparta pamięć oprawiła Cię w ramkę choć zdjęcie już dawno stało się czarno – białe . w powietrzu wiszą błękitne niedokończone zdania . wchodzisz we mnie myślami jak dym z papierosa mimowolnie i niezauważalnie . Nadal nie porozumiałem się z przeszłością, ani ze wspomnieniami które kaleczą jak miecz obosieczny i które codziennie przykrywam zmierzchem i łzami w samotności.

Jacek Kuroń ,,Polak '' ze Lwowa i jego kłamstwa.

Polemika Andrzeja Pawłowskiego z ,,mądrościami'' głoszonymi przez Jacka Kuronia w Gazecie Wyborczej z 23 maja 2002 r. Text przytaczam w całości. W "Gazecie Wyborczej" z 23 maja 2002 wyznał Pan, że rozumie protest Ukraińców w sprawie Cmentarza Orląt. W rzeczywistości podziela Pan protest większości członków Rady Lwowa, ale członkowie lwowskiej Rady to nie wszyscy Ukraińcy. Po raz drugi wprawił mnie Pan w zdumienie - oczywiście negatywne. O Pańskiej walce z komunizmem usłyszałem już w latach sześćdziesiątych ub. stulecia. Słynne były Pańskie stwierdzenia (w liczbie kilkudziesięciu) co nie jest socjalizmem. Podziwiałem Pańską uporczywą i ofiarną walkę z najbardziej zakłamanym i obłudnym systemem politycznym, jaki panoszył się w Polsce i pozostałych KDL-ach. Cieszyłem się gdy został Pan ministrem w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Darzyłem Pana wielkim szacunkiem i sympatią. Pierwszy raz doznałem szoku, gdy przeczytałem Pańską wypowiedź dla lwowskiej gazety "Wysokij

Libia za czasów Mu’ammara al-Kaddafiego.

Mu’ammar al-Kaddafi [1942-2011] przejął władzę w 1969 roku, Libia wówczas była wówczas jednym z najbiedniejszych krajów Afryki. W 2011 roku Libia stała się jednym z najbogatszych krajów Afryki. W oparciu o zyski z eksportu ropy naftowej przywódca był w stanie finansować liczne rządowe inwestycje, nie korzystając z funduszy MFW. Ilustracja Mu’ammar al-Kaddafi W 1969 roku tylko 25% Libijczyków umiało czytać. Mu’ammar al-Kaddafi w pierwszej kolejności stworzył ludności możliwości nauki, a następnie inwestował w rozwój technologiczny kraju. W notce tej ograniczę się do przedstawienia poziomu życia Libijczyków w ostatnich latach władzy "dyktatora". W 2011 roku przed zabiciem Kaddafiego Libijczycy mieli zapewnione: Edukacja była bezpłatna. Studenci na uczelniach krajowych i zagranicznych otrzymywali stypendium w wysokości 500 dolarów miesięcznie. W 2011 roku 25% Libijczyków posiadało wykształcenie wyższe, w kraju pozostało tylko 13% analfabetów. Jeśli Libijczyk po obronie

Bo jesteś...

Śmierć nie jest końcem wszystkiego… Przeszłam tylko do sąsiedniego pokoju. Nadal jestem sobą… I dla siebie jesteśmy tym samym, czym byliśmy przedtem… Zatem nazywaj mnie jak zawsze… Nie zmieniaj tonu głosu, nie rób poważnej i smutnej miny… Śmiej się tak, jak dawniej robiliśmy to razem… Uśmiechaj się, myśl o mnie, módl się za mnie… Niech moje imię będzie wciąż wymawiane… Ale tak, jak było zawsze, zwyczajnie i bez oznak zmieszania… Życie przecież oznacza to samo, co przedtem, Jest tym samym, czym zawsze było… Żadna nić nie została przerwana… Dlaczego więc miałbym być nieobecna w twoich myślach, Tylko, dlatego, że nie możesz mnie zobaczyć? Czekam na Ciebie bardzo blisko… Tuż-tuż… Po drugiej stronie progu… Dzieli nas tylko czas… Bo ja już doszłam m, ty wciąż jesteś w drodze…

Nocą...

Nocą cichutko i bez pożegnania usnęłaś choć żaden ptak nie śpiewał o tym że odejdziesz. Nocą zrozumiałem że przecież tak wiele wiosen mogło być naszych, a żadnej już nigdy nie będzie bo na zawsze wyrwano Ci duszę, a mi uśmiech, skrzydła i serce

Gdybyś nie była...

Gdybyś nie była taka wyjątkowa ,być może łatwiej byłoby Ciebie zapomnieć,te Twoje oczy pełne nadziei,te Twoje usta pełne uśmiechu... Gdybyś nie była taka wyjątkowa ,być może dłonie innych kobiet zatarły by Twój ślad ,być może inne usta zatarły by Twój smak... Gdybyś nie była taka wyjątkowa, być może zamykając oczy nie widziałbym Ciebie wtulonej w moje ramię i nie przypominałbym sobie tego ,co czułem gdy byłaś... Gdybyś nie była taka wyjątkowa, być może dzisiaj tak bardzo nie czułbym rozczarowania,że nie walczyłem wystarczająco...

Mordercy spod Uściługa.

Tadeusz Opała urodził się w 1932 roku w Oktawinie – miejscowości odległej od Włodzimierza Wołyńskiego o 16 km. Od miasteczka tego oddzielały go dwie wsie: Szustów i Uryczów. – Moi rodzice Andrzej i Bronisława byli rolnikami – wspomina – Mama pochodziła z Mienian w hrubieszowskim, a ojciec z rodziny od pokoleń zasiedziałej w Oktawinie. Ich gospodarstwo, liczyło łącznie 11 hektarów ziemi i jak na wołyńskie warunki było raczej średnim. Oprócz mnie rodzice mieli jeszcze dwóch synów, czyli moich braci starszego Wacława urodzonego w 1929 r. i młodszego Kazimierza, który przyszedł na świat w 1937 r. W 1939 r. miałem pójść do szkoły w Oktawinie, ale nie zdążyłem. Wybuchła wojna i do Oktawina wkroczyli Sowieci. Pamiętam to wydarzenie, bo bardzo się przestraszyłem. Na nasze podwórko wpadł sowiecki sołdat w szynelu, z bagnetem na karabinie i skoczył do matki, która akurat była na podwórku i oskarżył ją, że ukrywa u siebie w stodole polskiego żołnierza. Gdy ta zaprzeczyła wszedł do stodoły i zacz

Wspomnienia ocalałych.

30 sierpnia 1943 r. we wsi Jankowce pow. Luboml, Ukraińcy należący do bandy UPA oraz chłopi ukraińscy ze wsi Huszcza i Przekurka - siekierami, widłami, drągami i innymi narzędziami zamordowali ponad 100 Polaków. Imiennie znanych jest 88 ofiar. ☑️Wyciąg z z protokołu przesłuchania Jurija Stelmaszczuka "Rudego", jednego z dowódców UPA na Wołyniu z 28 lutego 1945 r.: "29 i 30 sierpnia ja wraz z oddziałem w sile 700 uzbrojonych ludzi, zgodnie z rozkazem dowódcy Okręgu Wojskowego "Ołeha", totalnie wyrżnąłem całą polską ludność na terenie rejonów hołobskiego, kowelskiego, siedleszczańskiego, mackiewskiego i lubomelskiego, dokonałem grabieży całego majątku ruchomego i spaliłem jej mienie nieruchome. W sumie w tych rejonach w ciągu 29 i 30 sierpnia 1943 roku powyrzynałem i powystrzeliwałem ponad 15 tys. spokojnych mieszkańców, wśród których byli starcy, kobiety i dzieci. Dokonaliśmy tego w sposób następujący: Po spędzeniu co do jednego wszystkich mieszkańców do jednego

Święcone noże.

28 sierpnia 1943 roku UPA rozpoczęła trwającą cztery dni serię morderczych ataków na około 85 miejscowości zamieszkałych przez Polaków. Celami ataków stały się wioski w powiatach: kowelskim, włodzimierskim i lubomelskim ( Ostrówki i Wola Ostrowiecka, o czym napiszemy jutro). Makabrycznym kuriozum jest fakt, że tego samego dnia we wsi Sztuń w gminie Bereżce w powiecie lubomelskim odbyła się msza, w czasie której ukraiński prawosławny duchowny o nazwisku Pokrowskyj poświęcił, a następnie rozdał swoim parafianom noże, kosy i siekiery przeznaczone do mordowania "Lachów".

1939 r. -ocena gen. Stefana Roweckiego ,,Grota''.

„Gdybyśmy byli lepiej przygotowani, a w toku kampanii lepiej dowodzeni, nie przyszłoby to Niemcom tak łatwo i tak szybko” [zwyciężyć w 1939 r.] – te słowa gen. Stefana Roweckiego są sprawiedliwą oceną rządów sanacji i naczelnego wodza Edwarda Rydza-Śmigłego. Napisane po klęsce wrześniowej w pełni oddają stan ducha Polaków, którzy oczekiwali odpowiedzi na pytanie: kto jest winny tak szybkiej przegranej. W szkicu „Czy wrzesień 1939 r. okrył niesławą naród polski?” przyszły dowódca Armii Krajowej dał, jeszcze przez klęską Francji w 1940 r., pierwsze, dość znamienne odpowiedzi na pytania, które nurtowały rodaków w początkowym okresie wojny. W ostatnim akapicie gen. Rowecki napisał, że sprawcy klęski wrześniowej staną przed specjalnym trybunałem i poniosą surową odpowiedzialność moralną i karną za konsekwencje prowadzonej polityki. Tak się jednak nie stało, choć część z nich została odsunięta (wielu bezzasadnie) przez ekipę gen. Władysława Sikorskiego i odizolowana na tzw. Wyspie Węży (szk

List do Ciebie.

Czasami ból jest nie do wytrzymania. Szczególnie wieczorami. Wtedy najbardziej za Tobą tęsknię. Przypominam sobie, jak kiedyś potrafiliśmy rozmawiać o tej porze godzinami i, jak oszukiwałem sen, żeby jeszcze trochę dłużej posłuchać Twojego głosu i... usłyszeć ten śmiech. Mogło dziać się wszystko póki mogłem go usłyszeć, nawet w telefonie gdzieś z daleka. Momentalnie znikały wszystkie troski i znów pojawiał się uśmiech. I mimo że nie słyszałem go od tygodni, to nadal przypomina mi się w najgorszych momentach, takich, kiedy myślę, że więcej nie zniosę. Ale Ty zawsze chciałaś, żebym była dzielny, prawda?

List z Nieba.

W dniu, w którym musiałam odejść, słyszałam, jak płaczesz, ale nie mogłam Cię pocieszyć. Wybacz mi, słyszałam, jak prosisz mnie, żebym została. Słyszałam Twój ból. Musiałam odejść, chociaż nie chciałam. Kocham Cię i zawsze będę Cię kochać. Płakałam wiedząc, że muszę odejść. Wtedy spojrzałam przed siebie i nie możesz sobie wyobrazić, jak piękne jest to, co zobaczyłam. Kiedyś i Ty zobaczysz to na własne oczy, zobaczysz piękne miejsce, w którym mieszkam. Widziałam Twoje łzy, wiedziałam Twoje bezsenne noce, widziałam jak patrzysz na moje rzeczy i tęsknisz za dotykiem, obecnością. Ale wiesz? Jestem bliżej niż myślisz... ❤ Jedyne, czego potrzebuję, aby nigdy nie przestać istnieć, to zobaczyć, jak znowu się uśmiechasz. Twój Anioł uśmiecha się do Ciebie ...

Ofiary spychano pod lód.

2 lutego 1945 r. we wsi Uście Zielone położonej w dawnym powiecie buczackim województwa tarnopolskiego II Rzeczypospolitej oddział UPA zamordował 133 osoby, głównie Polaków. Wieś Uście Zielone znajdująca się dziś w obwodzie tarnopolskim na Ukrainie liczy nieco ponad pół tysiąca mieszkańców. W II Rzeczypospolitej posiadała status miasteczka i była siedzibą gminy wiejskiej Uście Zielone w powiecie buczackim województwa tarnopolskiego. Pierwszymi Polakami zabitymi przez upowców we wsi było dwóch policjantów, w tym komendant miejscowego posterunku, oraz miejscowy lekarz. W lipcu 1939 r. zostali oni podstępnie zwabieni do lasu i tam zamordowani.W czasie okupacji niemieckiej ukraińskie bojówki dwukrotnie napadały na plebanię we wsi. Podczas drugiego napadu w lutym 1944 r. ograbiono także kilkanaście domów polskich i aptekę oraz zabito aptekarza. Ze względu na powtarzające się ataki mieszkańcy zorganizowali samoobronę, która z czasem przekształciła się w Istriebitielnyj Batalion (IB) – złoż

Umieranie.

JAK UMIERA CIAŁO CZŁOWIEKA „Na dwa, trzy dni przed śmiercią skóra zaczyna inaczej odbijać światło, szczególnie w ciągu dnia. Z miękkiej, sprężystej staje się woskowa i sztywna. Zdecydowanie wyostrzają się rysy. Szczególnie nos, na jego środku pojawia się podłużne zagłębienie. Przytomne osoby cały czas są ruchliwe, zachowują się jakby za kilkadziesiąt godzin nie mieli umrzeć – porządkują rzeczy, rozmawiają, jak gdyby nic się nie działo, jakby nie zauważali, że ich ciało powoli się zmienia. Z pacjentami spotykam się przez kilka, czasami kilkanaście dni, odwiedzam ich kilka razy dziennie. Jednym z najtrudniejszych momentów jest chwila, gdy zauważam bruzdę na nosie. Wtedy wiem – to już czas. I często zastanawiam się, czy oni też to już wiedzą. Wydaje mi się, że nie. Mimo tego, że zdają sobie sprawę ze swojego stanu i intelektualnie pogodzili się ze swoim losem. Czym innym jest spodziewać się śmierci, nawet bliskiej aniżeli uświadomić sobie w poniedziałek rano, że umrę w środę, koło południ

Festyn w Kryłowie -fotorelacja.