Jak myślisz, Piotr, po co im te widły i łopaty? Dziadek się zamyślał i odpowiadał: – Jak świat światem nigdy czegoś takiego nie było. Przyszedł jeszcze dziadek Ignacy, któremu się to całe zachowanie Ukraińców nie spodobało i uznał, że znaczy ono coś bardzo groźnego, o wiele bardziej groźnego niż nam się wydaje. I że jest to coś, czego jeszcze nie znamy, a co dopiero nadchodzi, zapowiada się złowieszczo i groźnie. Tak właśnie powiedział, złowieszczo i groźnie. Przypomniał przy okazji, jak po pierwszej wojnie światowej, gdy trwały walki o Lwów, zachowywali się Ukraińcy. Mordowali Polaków. Nie strzelali do nich i nie zabijali, tylko brali do mordowni, tak powiedział, do mordowni, i torturowali przez kilka dni, znęcali się nad nimi, tłukli kolbami, kopali, zęby wybijali, szczęki łamali, skórę zdzierali, a w końcu naftą oblewali i podpalali. – Podłe plemię. Kłębowisko żmij – syczał. Ale dziadek Piotr go uspokajał. – To była wojna, Ignac... – usprawiedliwiał. – Wojna nie wojna, d