Przejdź do głównej zawartości

Dlaczego czekam na film Smarzowskiego o ludobójstwie na Kresach i wierzę w jego siłę!

Według Srokowskiego - znakomitego pisarza i publicysty - film Wojciecha Smarzowskiego będzie „poważny, głęboki i tajemniczy, jakiego jeszcze polska kinematografia nie miała.” Zdaniem autora „Strachu” film na dodatek nie podzieli Polaków i Ukraińców. „Przeciwnie, to film który – jak sądzę - połączy Polaków i Ukraińców, a także cały świat w walce z ideologią faszystowską”- Jak informuje portal Stowarzyszenia Filmowców Polskich główną bohaterką jest młoda dziewczyna, Zosia Głowacka (Michalina Łabacz), która mieszka z rodzicami w małej wiosce na Wołyniu. Teren jest zamieszkany przez Polaków, Ukraińców i Żydów. Zosia zakochuje się w ukraińskim chłopaku. Dowiaduje się jednak, że ojciec chce ją wydać za mąż za jednego z bogatszych gospodarzy we wsi – Polaka Macieja Skibę, o wiele od niej starszego wdowca z dwójką dzieci ( Arkadiusz Jakubik). Superprodukcja Smarzowskiego ( 14,5 miliona złotych budżetu) ma do kin wejść dopiero w 2016 roku. Film ma 70 dni zdjęciowych, które zostały podzielone na cztery okresy, z racji tego, że będą kręcone o każdej porze roku. Nazwisko reżysera filmu wzbudziło już spore kontrowersje. Czy twórca „Drogówki” i „Wesela” poradzi sobie z tematem? Czy zachowa tak szalenie wyważenie i powściągliwość przed ideologiczną histerią potrzebne w czasach, gdy geopolitycznie Polska i Ukraina potrzebują silnego sojuszu wobec zagrożenia ze strony bandyty z Kremla? Zdaniem Srokowskiego Smarzowski będzie wierny swojej dotychczasowej metodzie twórczej, dbaniu o detale, ujawnianiu sprzeczności, zderzaniu odmienności i potęgowaniu grozy, ale również będzie wierny prawdzie historycznej. Z kilku powodów jestem absolutnie spokojny o wymowę tego obrazu oraz jego walory artystyczne. Wojciech Smarzowski jest jednym z najciekawszych twórców polskiego kina. Konsekwentnie trzyma się swojego specyficznego stylu opowiadania, ale jednocześnie nie boi się eksperymentować ze sposobem realizacji swojego kina ( robiona częściowo amatorskimi kamerami „Drogówka”). Najlepiej i najwiarygodniej z polskich współczesnych filmowców sięga również do mroków ludzkiej duszy. Robi to też na wielu płaszczyznach, opowiadając zarówno o natłoku małych grzeszków przygniatających ostatecznie zwykłego człowieka ( „Wesele”), jak i sięgając po same szczyty mafijnej drabiny ( „Drogówka”). Jego „Pod Mocnym Aniołem” to jeden z najbardziej szokujących filmów o alkoholizmie jakie widziałem. Ten film wręcz boli i działa mocniej niż Esperal. Można go spokojnie porównać do „Zostawić Las Vegas” czy „Ćmy Barowej”. „Dom Zły” to natomiast wejście w świat na tyle zdegenerowany, że nawet zło wydaje się jego integralną częścią. I w końcu „Róża”- przeszywający traktat o wojnie i jej demonach, uderzający w emocje, których widzowie przy klasycznym kinie wojennym nie odczuwają. Czytając relacje zbrodni na Kresach choćby w książkach Srokowskiego i pracach wielu innych historyków, można się przekonać, że na Kresach barbarzyństwo, totalne upodlenie i upadek jakichkolwiek przejawów człowieczeństwa, osiągnęło niespotykany wymiar. Zbrodnie UPA na Polakach, Żydach i również Ukraińcach można porównać do tego co robili Czerwoni Khmerzy w Kambodży. Nie mogę wyobrazić sobie reżysera, który lepiej niż Smarzowski jest w stanie ukazać skalę tej przemocy, bez tarantinowskiej estetyzacji brutalności. Również pod kątem aktorskim czy zdjęciowym ( Piotr Sobociński Jr.) film bez wątpienia będzie majstersztykiem. Smarzowski od początku kariery korzysta ze swojej stałej „trupy aktorskiej”, co przy tak emocjonalnie angażującym temacie jest szalenie ważne. A co z przesłaniem historycznym filmu? „Kresowiaków zabito dwa razy, raz siekierami, a raz przez niepamięć”- powtarzał reżyser w kilku wywiadach. Nie raz słyszeliśmy to z ust ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego i rodzin Kresowych. Chyba wystarczy ono by dać kredyt zaufania Smarzowskiemu, którego film pomoże zakończyć co rusz narastający balon nienawiści między Polakami a Ukraińcami. Dziś jak nigdy potrzeba nam sojuszu. A ten można budować tylko na prawdzie. Bowiem tylko ona w pełni wyzwala.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

...bo to znamienity Kryłowiak był.../tekst autorski/

Czytelnicy mojego bloga wiedzą zapewne że do rzadkości tutaj należą wpisy poświęcone konkretnym osobom z Kryłowa i okolic. Tylko kilka razy napisałem o znanych i zasłużonych dla historii miejscowosci osobach. Niestety przyszło mi znowu napisać o Osobie wielce dla naszej miejscowości zasłużonej. Pan Marian Janusz odszedł od nas 05.01 2024. Starsi mieszkańcy Kryłowa ,doskonale pamiętają ,,Mariana kościelnego'' , jak zwyczajowo nazywano Pana Mariana. Pełniąc posługę kościelnego na trwałe wrósł w tę miejscowość i jej historię. Bardzo komunikatywny , serdeczny w kontaktach z ludźmi ,zawsze miał z każdym kryłowiakiem coś do omówienia. Do historii przeszły Dni Kryłowa ,które pomagał organizować wraz z Panem Kazimierzem Parnickim, Panią Władysławą Janusz i innymi aktywnymi na niwie kultury, mieszkańcami. Pod opieką Pana Mariana, kościół kryłowski błyszczał, jak również otoczenie i nikt nie znał pojęcia,,sprzatanie kościoła''. Pan Marian dawał sobie radę ze wszystkim.Ost

... bo miłość nie umiera...

Miłość, kolejny miesiąc bez Ciebie... Nie pytaj mnie, jak przetrwałem cały ten czas bez Twojego spojrzenia, ciepła Twoich uścisków, radości Twojego śmiechu... Nie wiem... Trzymam się najlepiej, jak potrafię... Ale wiedz, że moja miłość i uczucie do Ciebie nie obawiają się upływu czasu i pozostają niezmienione. W wieczności mojego serca nadal zachowuję wszystko, co najlepsze w naszym życiu: miłość,tęsknotę, uczucia, doświadczenia, wspomnienia... W ten sposób będę żyć dalej, nieważne czy to tylko będą wspomnienia, ale jedno po drugim, dzień po dniu, wyobrażam sobie jak idziesz obok mnie... Jesteś w moim sercu i dopóki tam będziesz będę o Tobie pisać i mówić, że zawsze Cię Kocham! "

Obchody 100-lecia OSP w Kryłowie.