Przejdź do głównej zawartości

Lucjan Trela .Bokser mały wzrostem ,wielki sercem.

We wtorek wieczorem w wieku 76 lat zmarł Lucjan Trela, legendarny zawodnik wagi ciężkiej, olimpijczyk z Meksyku. Odszedł jeden z ostatnich przedstawicieli znakomitej generacji polskich pięściarzy.
Urodzony w Turbii (woj. podkarpackie) Trela reprezentował klub Stal Stalowa Wola. W 1968 roku wystartował na igrzyskach olimpijskich w Meksyku, gdzie nie sprostał późniejszemu genialnemu pięściarzowi zawodowemu George'owi Foremanowi. Los skrzyżował Polaka z Amerykaninem już w eliminacjach. Trela postawił trudne warunki wschodzącej gwieździe, ale werdyktem sędziów przegrał 1-4. Co warte podkreślenia, tylko na kartach dwóch arbitrów "Wielki George" zwyciężył dość przekonująco. Dwaj inni widzieli tylko jednopunktową wygraną Amerykanina, a jeden z rozjemców dostrzegł minimalną przewagę Polaka (60:59). Należy dodać, że była to jedyna walka Foremana w olimpijskim turnieju, której przyszły złoty medalista nie wygrał przed czasem.Niski jak na wagę ciężką Trela (mierzył 172 cm wzrostu) ponadto dwa razy startował na mistrzostwach Europy (Rzym '67 oraz Belgrad '73) i dwukrotnie dochodził do ćwierćfinałów.

Ten wielki sercem, ale mały wzrostem wojownik pięć razy sięgał po tytuł mistrza Polski (w latach 1966, 1967, 1968, 1970 i 1971), a w reprezentacji kraju wystąpił 16 razy (11 zwycięstw i 5 porażek).

O jego klasie świadczy znakomity bilans walk, z miażdżącą przewagą zwycięstw (220), incydentalnymi remisami (11) i z rzadka ponoszonymi porażkami (44). Łącznie w całej karierze stoczył 275 pojedynków.

Po zakończeniu czynnego uprawiania boksu został trenerem młodych pięściarzy w Stalowej Woli. W ostatnich latach, ze względu na przewlekłe problemy ze zdrowiem, musiał zaniechać wszelkiej aktywności i z rzadka wychodził z domu.

Przed świętami Bożego Narodzenia trafił do szpitala, którego już nie opuścił, choć jeszcze kilka dni temu był dobrej myśli, że wkrótce wróci do domu...


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

...bo to znamienity Kryłowiak był.../tekst autorski/

Czytelnicy mojego bloga wiedzą zapewne że do rzadkości tutaj należą wpisy poświęcone konkretnym osobom z Kryłowa i okolic. Tylko kilka razy napisałem o znanych i zasłużonych dla historii miejscowosci osobach. Niestety przyszło mi znowu napisać o Osobie wielce dla naszej miejscowości zasłużonej. Pan Marian Janusz odszedł od nas 05.01 2024. Starsi mieszkańcy Kryłowa ,doskonale pamiętają ,,Mariana kościelnego'' , jak zwyczajowo nazywano Pana Mariana. Pełniąc posługę kościelnego na trwałe wrósł w tę miejscowość i jej historię. Bardzo komunikatywny , serdeczny w kontaktach z ludźmi ,zawsze miał z każdym kryłowiakiem coś do omówienia. Do historii przeszły Dni Kryłowa ,które pomagał organizować wraz z Panem Kazimierzem Parnickim, Panią Władysławą Janusz i innymi aktywnymi na niwie kultury, mieszkańcami. Pod opieką Pana Mariana, kościół kryłowski błyszczał, jak również otoczenie i nikt nie znał pojęcia,,sprzatanie kościoła''. Pan Marian dawał sobie radę ze wszystkim.Ost

Kulinarna egzotyka Ukrainy.

  Morska kapusta. Morska kapusta Glon o nazwie listownica (łac. laminaria), pocięty na drobne paseczki i zamarynowany. Ma kwaskowy, pikantny smak i charakterstyczny, glonowaty zapach. Dla mnie bomba. Morska kapusta sprzedawana jest w puszkach lub na wagę, można ją dostać praktycznie w każdym spożywczym, samą lub z dodatkami warzywnymi. Kosztuje śmiesznie tanio, 8-10 zł/kg. Wikipedia uważa, że w Europie się tego nie je, a jedynie na dalekim wschodzie Azji (Chiny, Korea, Japonia), gdzie listownica jest znana co najmniej od VIII w. pod nazwą kombu Podobno w Rosji morska kapusta rozpowszechniła w XVII w. z Wysp Kurylskich i zdobyła ogromną popularność w okresie ZSRR. Laminaria. Poza walorami smakowymi morska kapusta ma jakieś oszałamiające walory prozdrowotne, przede wszystkim ogromną zawartość jodu (3%), aminokwasów, witamin i minerałów. Suszona laminaria ma szereg zastosowań medycznych i kosmetycznych. Nie jest wskazana przy nadczynnosci tarczycy, chorobach nerek, w ciąży

Jeszcze jeden '' bohater'' spod znaku tryzuba.

Nazwisko Iwana Szpontaka mocno zapadło w pamięci mieszkańców ziemi lubaczowskiej. Ofiarą jego podwładnych padło wielu jej mieszkańców, których, zgodnie z wytycznymi Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, starał się z niej usunąć, by przekształcić w ukraińską republikę. Jego kureń wysadził w powietrze 14 stacji kolejowych i 16 drogowych, a także cztery pociągi. Zaatakował trzy miasta i zlikwidował 14 posterunków polskiej milicji. Iwan Szpontak ps. „Zalizniak” – Ukrainiec, dowódca kurenia UPA „Mesnyky”, mający w środowiskach polskich opinię ukraińskiego zbrodniarza, mordującego głównie polską ludność cywilną – urodził się 14 kwietnia 1919 roku w Wołkowyi koło Użhorodu na Rusi Podkarpackiej, będącej historyczną ziemią należącą do Królestwa Węgier, a w okresie międzywojennym do Czechosłowacji. Ukończył czteroklasową szkołę podstawową, a następnie Szkołę Gospodarczą. Kontynuował naukę w Studium Nauczycielskim w Użhorodzie. Tu najprawdopodobniej zetknął się z ideami ukr