Przejdź do głównej zawartości

Mundek jestem.

Tym zwrotem zawartym w tytule powitał mnie, świeżo upieczonego nauczyciela mój póżniejszy serdeczny Kolega , Pan mgr Edmund Łysiak. Los sprawił ze Nasze drogi zeszly się na długie 10 lat mojej pracy w Szkole Podstawowej w Mirczu.To właśnie Mundek, jak kazał sie do siebie zwracać, sprawił że moje wejście do srodowiska nauczycieli z wieloletnim stażem i doswiadczeniem odbyło się w miare bezboleśnie. Mundek przez cały okres mojej pracy w SP. Mircze ,służył mi swoją pomocą i doświadczeniem.Nasze dobre relacje w pracy przeniosły się także na niwe prywatną. Wielokrotnie wraz z małżonką Marysią gościli w moim domu. Zawsze miał jakieś wspólne tematy z moim ojcem.To ON wraz z kolegami odwiedził mnie podczas feralnego dla mnie lata 1993,na kilka dni przed śmiercią mojego Ojca. Często widywaliśmy się podczas prac porządkowych przy grobach Rodziców .Jeszcze w ubiegłym roku rozmawialiśmy długo i serdecznie. Mundek, nie mówię żegnaj, mówię do zobaczenia
Pan mgr Edmund Łysiak pierwszy od prawej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

...bo to znamienity Kryłowiak był.../tekst autorski/

Czytelnicy mojego bloga wiedzą zapewne że do rzadkości tutaj należą wpisy poświęcone konkretnym osobom z Kryłowa i okolic. Tylko kilka razy napisałem o znanych i zasłużonych dla historii miejscowosci osobach. Niestety przyszło mi znowu napisać o Osobie wielce dla naszej miejscowości zasłużonej. Pan Marian Janusz odszedł od nas 05.01 2024. Starsi mieszkańcy Kryłowa ,doskonale pamiętają ,,Mariana kościelnego'' , jak zwyczajowo nazywano Pana Mariana. Pełniąc posługę kościelnego na trwałe wrósł w tę miejscowość i jej historię. Bardzo komunikatywny , serdeczny w kontaktach z ludźmi ,zawsze miał z każdym kryłowiakiem coś do omówienia. Do historii przeszły Dni Kryłowa ,które pomagał organizować wraz z Panem Kazimierzem Parnickim, Panią Władysławą Janusz i innymi aktywnymi na niwie kultury, mieszkańcami. Pod opieką Pana Mariana, kościół kryłowski błyszczał, jak również otoczenie i nikt nie znał pojęcia,,sprzatanie kościoła''. Pan Marian dawał sobie radę ze wszystkim.Ost

... bo miłość nie umiera...

Miłość, kolejny miesiąc bez Ciebie... Nie pytaj mnie, jak przetrwałem cały ten czas bez Twojego spojrzenia, ciepła Twoich uścisków, radości Twojego śmiechu... Nie wiem... Trzymam się najlepiej, jak potrafię... Ale wiedz, że moja miłość i uczucie do Ciebie nie obawiają się upływu czasu i pozostają niezmienione. W wieczności mojego serca nadal zachowuję wszystko, co najlepsze w naszym życiu: miłość,tęsknotę, uczucia, doświadczenia, wspomnienia... W ten sposób będę żyć dalej, nieważne czy to tylko będą wspomnienia, ale jedno po drugim, dzień po dniu, wyobrażam sobie jak idziesz obok mnie... Jesteś w moim sercu i dopóki tam będziesz będę o Tobie pisać i mówić, że zawsze Cię Kocham! "

Upamiętnienia płk. Stanisława Basaja,,Rysia''- fotorelacja.