Dużo się ostatnio mówi o demonstracjach Ukraińców na rzecz podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską na rozpoczynającym się w drugiej połowie tygodnia szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Demonstracje zostały sprowokowane w ubiegły czwartek, kiedy to rząd ogłosił, że wstrzymuje przygotowania do sfinalizowania umowy. Miały one miejsce w wielu miastach na Ukrainie i wszędzie były pacyfikowane przez milicję. W Kijowie użyto gazu łzawiącego wobec protestujących przed siedzibą rządu, w Czernihowie zlikwidowano miasteczko namiotowe, a jeden z demonstrantów próbował dokonać samospalenia, w Odessie pobito i zatrzymano kilka osób, w Charkowie w ogóle zakazano demonstracji tłumacząc to epidemią grypy.
Dziś marsz przeszedł przez Lwów. Wzięli w nim udział głównie studenci miejscowych uczelni.
Nasze „zaprzyjaźnione” z władzą telewizje i inne główne media z pasją pokazują migawki i zdjęcia z protestów światłych, pożądających członkostwa w Unii Ukraińców.
A czy ktoś widział, czy słyszał jakąś relację z marszu w tymże Lwowie 23 listopada?
Otóż tego dnia, pod pretekstem uczczenia ofiar Wielkiego Głodu, przez centrum Lwowa przeszedł marsz ponad 150 neonazistów. Na twarzach mieli maski, w rękach sztandary z celtyckimi krzyżami, flagi państwowe Ukrainy, a nawet flagę grecką, która symbolizowała pragnienie greckich neonazistów do wystąpienia Grecji z Unii Europejskiej. Wykrzykiwali hasła:”Nie wierz, nie bój się, nie proś!”, „Rewolucja!”, „Chwała zwycięzcom, chwała wodzowi!”, „”Jedna rasa!”, „Sieg Heil!” i inne.
Burmistrz Lwowa, Andrij Sadowy stwierdził potem na Facebooku, że ten marsz jest „hańbą dla miasta” i nakazał miejskiej milicji wykryć, kto stoi za prowokacją, kiedy Ukraińcy demonstrują na rzecz zjednoczenia z Unią Europejską. Należy tu dodać, że nie wiadomo nic na temat jakiejkolwiek interwencji milicji w czasie marszu. Pan Burmistrz nazwał działania uczestników marszu „niedopuszczalnymi” i dodał:
„Lwowska młodzież stoi dzień i noc demonstrując na rzecz europejskiej przyszłości Ukrainy, a niektórzy z premedytacją wykonują zlecenia tych, którzy chcą pokazać
Ukraińców jako nieokrzesanych nazistów.”
Na swoje nieszczęście pan burmistrz nakazał zidentyfikowanie prowokatorów. Dlaczego miałoby być to nieszczęście dla pana burmistrza?
Okazało się, że w marszu wzięli udział członkowie banderowskiej partii Swoboda, z którymi pan burmistrz nie raz brał udział w rocznicowych uroczystościach ku chwale ukraińskich nacjonalistów z OUN-UPA. Ramię w ramię stali obok siebie oddając cześć mordercom Polaków i Żydów.
Jak rozpoznano członków Swobody skoro mieli na twarzach kominiarki? Otóż niektórzy z nich wygłaszali przemówienia i wtedy kominiarki zdejmowali. Do nich należał m. in. Jewhen Karaś, aktywista partii Swoboda z Kijowa.. Jest on oficjalnie pomocnikiem – konsultantem posła do ukraińskiego parlamentu z partii Swoboda, Andrija Illienka. Wśród uczestników rozpoznano też pomocników parlamentarzysty Swobody ze Lwowa – Jurija Mychalczyszyna.
24 listopada Mychalczyszyn przyszedł na wiec studentów na rzecz wstąpienia do UE. Studenci nie pozwolili mu przemówić, Został wygwizdany. Nazwał ich „smarkaczami, którzy chcą zrobić rewolucję”. Studenci skandowali ‘Hańba!”, buczeli i gwizdali. Prowadząca zażądała od Mychalczyszyna zejścia z podium mówiąc, że „Nikt nie ma prawa nazywać studentów smarkaczami”, ale uparty poseł jeszcze przez 20 minut blokował podium, a w tym czasie jego zwolennicy napadli na studentów i studentki i zaczęli ich bić. W ich obronie stanęli organizatorzy.
Ja tu chcę tylko przypomnieć, że Swoboda jest obecnie czwartą siłą polityczną w ukraińskim parlamencie i od 2009 roku stale zwiększa swój elektorat. Jej oryginalna nazwa –Socjal- Nacjonalistyczna Partia Ukrainy lepiej charakteryzuje ideologię tego tworu politycznego niż „Ogólnoukraińskie Zjednoczenie Swoboda”, podobnie chyba jak nazwa „Ruch Palikota” wierniej odzwierciedlała charakter partii posła z Biłgoraja niż „Twój Ruch”, bo to bynajmniej nie jest mój Ruch, ani chyba nikogo tu z Państwa.
Nastawienie Swobody do naszego kraju znalazło swoje ujście w czasie wizyty prezydenta Komorowskiego w lipcu tego roku w Łucku, gdzie miał uczcić ofiary zbrodni wołyńskiej. Człowiek z plecakiem z nazwą właśnie tej partii rzucił w najwyższego przedstawiciela RP jajkiem, a przewodniczący Swobody w obwodzie wołyńskim, Anatolij Witiw powiedział:
„Po przyjęciu przez (polski) Senat 20 czerwca 2013 roku antyukraińskiej, pseudohistorycznej i szowinistycznej uchwały o wydarzeniach na Wołyniu wizyta prezydenta Polski w Łucku jest niepożądana i bezsensowna. Ukraińskie społeczeństwo może odebrać tę inicjatywę polskiego prezydenta jako prowokację.” Dodał on również, że wizyta prezydenta RP na Wołyniu miałaby sens jedynie w sytuacji, gdy przeprosiłby on publicznie Ukrainę "za wiele lat zaborczej polityki Polski", a także za zbrodnie "dokonywane przez Polaków na Ukraińcach na Chełmszczyźnie wiosną 1944 roku oraz w trakcie akcji 'Wisła'". Oczywiście słowa te ochoczo opublikowała gazeta Wyborcza, która z takim zapałem tropi wszelkie ślady etnicznej nietolerancji w naszym kraju.
Strach pomyśleć, jakie „aj waj” by było, gdyby u nas przez centrum dużego miasta przemaszerowali neonaziści. No, ale my takich niestety nie mamy, choć media starają się wtłoczyć w te ramy narodowców. Krzysztof „Keanu Reeves” Bosak jednak w żaden sposób nie pasuje do wizerunku młodego hitlerowca, a ukraińscy nacjonaliści kipiący nienawiścią do Polaków, a skupieni wobec legalnej i rosnącej w siłę formacji, jakoś naszych władz ani mediów nie niepokoją....
Czytelnicy mojego bloga wiedzą zapewne że do rzadkości tutaj należą wpisy poświęcone konkretnym osobom z Kryłowa i okolic. Tylko kilka razy napisałem o znanych i zasłużonych dla historii miejscowosci osobach. Niestety przyszło mi znowu napisać o Osobie wielce dla naszej miejscowości zasłużonej. Pan Marian Janusz odszedł od nas 05.01 2024. Starsi mieszkańcy Kryłowa ,doskonale pamiętają ,,Mariana kościelnego'' , jak zwyczajowo nazywano Pana Mariana. Pełniąc posługę kościelnego na trwałe wrósł w tę miejscowość i jej historię. Bardzo komunikatywny , serdeczny w kontaktach z ludźmi ,zawsze miał z każdym kryłowiakiem coś do omówienia. Do historii przeszły Dni Kryłowa ,które pomagał organizować wraz z Panem Kazimierzem Parnickim, Panią Władysławą Janusz i innymi aktywnymi na niwie kultury, mieszkańcami. Pod opieką Pana Mariana, kościół kryłowski błyszczał, jak również otoczenie i nikt nie znał pojęcia,,sprzatanie kościoła''. Pan Marian dawał sobie radę ze wszystkim.Ost
Komentarze
Prześlij komentarz