Chciałbym, żeby to był mój ostatni wpis na ten temat, bo popadam w monomanię, ale cóż robić, skoro w prawicowych mediach aż roi sie od analiz politycznych na poziomie tuskowego ( nie mylić z przedwojennym ) gimnazjum ( por.Żurawski vel Grajewski ), zas za chwilę sam Kaczor znów poleci na Majdan na sklepanie dzioba, by własna piersią zasłaniać małego hitlerka ze SSwobody.
Dopóki Ukraińcy zamierzają odwoływać się do dziedzictwa Bandery i jemu podobnych bandytów (Ukraińska Cerkiew Greckokatolicka od kilku lat nurza się w nacjonaliźmie i gloryfikacji zbrodniarzy z UPA. Głównie za przyczyną lwowskiego arcybiskupa Ihora Woźniaka ), to niech ich szlag trafi i trastia ich maty mordowała – wolę sąsiadować z Putinem o ryju kałmuka, niźli z Tiahnybokiem o wykrzywionej nienawiscią twarzy rizuna.
Z jakiej niby racji miałbym kiwnąć palcem w sprawie swołoczy, która nie tylko smie wysuwać żądania terytorialne wobec Polski, to jeszcze odwołuje się do tradycji „ukraińskiego nacjonalizmu integralnego”, ktory zgodnie ze swoim szatańskim antydekalogiem (7.Nie zawahasz się spełnić największej zbrodni, kiedy tego wymaga dobro sprawy. ) nakazywał niejednokrotnie zamordowanie wlasnej matki i sióstr ( sic! ) tylko dlatego, że były Polkami.
( Gwoli wyjasnienia, jesli ktos jeszcze nie wie: bylo obyczajem na południowo-wschodnich kresach II RP, iż w mieszanych małżeństwach polsko-ruskich, synowie byli wychowywani w narodowosci i religii ojca, zas córki szły po matce; stąd wziąl się ten specyficzny dla OUN-UPA chrzest bojowy, polegający na „odpolszczeniu” wlasnej rodziny przy pomocy poswięconej greko-katolickim popem siekiery; jedyny znany we wspolczesnej historii odpowiednik zbrodni OUN-UPA to Ludobójstwo w Rwandzie, choć podobieństwo 10 przykazań ukraińskiego nacjonalisty oraz Dziesięciu przykazań Hutu nie wynika z czego innego, jak tylko z tego samego poziomu zezwierzęcenia ).
Przy okazji: w ostatnim „Do rzeczy” ukazał się tradycyjnie mylący podstawowe pojęcia artykuł Bronisława Wildsteina Ukraina i polska racja stanu, w ktorym pisze:
Konflikty polsko-ukraińskie mają długą historię. Ich ostatnim, najbardziej krwawym akordem były masakry Polaków dokonywane przez banderowców. O tym musimy pamiętać. Jednak pamięć nie powinna zamykać nas w ślepym kole odwetu.
Pomijam, iz masakry dokonywane przez banderowcow ( sic! – od tego samego Bandery, ktorego poleca nasladować i czcić „kosciół katolicki obrządku ukraińsko-bizantyjskiego” ) to nie był konflikt polsko-ukraiński, tylko na zimno zaplanowana przez integralnych nacjonalistow ( mających poparcie zaledwie 2% swoich rodaków, por. prace Wiktora Poliszczuka ) eksterminacja żywiołu polskiego, którą ze względu na jakies fałszywe kalkulacje i protesty banderowcow własnie polski parlament nie smiał nazwac po imieniu.
I jeszcze o jaki „slepym kole odwetu” pisze red. Wildstein? Od kiedy i według jakiego talmudu pamięć o pomordowanych i mówienie prawdy jest „slepym odwetem”? Czy pamięć i mówienie prawdy o ofiarach hitlerowskiej „Endloesung de Judenfrage” to też slepy odwet na Niemcach?
W sprawie ukraińskiej głupieje nawet tak dzielna i wspaniała dziennikarka jak pani Ewa Stankiewicz twierdząc, jakoby Kult Bandery nie jest antypolski, lecz antyrosyjski .
Pomijam, iz wobec zezwierzęcenia banderowców ich antyrosyjskosć nie jest dla mnie żadną pociechą – gdyby morderca-pedofil Trynkiewicz nagle ogłosił, że od tej pory będzie dusił jedynie dzieci rosyjskie, to też byscie go przyjęli za swojego?
Wyobraźmy sobie, ze w pólnocno-wschodnich landach Niemiec ( czyli w niedoszłej neosłowiańskiej Republice Wenedów ) władze przejmują neo-hitlerowcy ( taka niemiecka SSwoboda ), wyciągaja z piwnic pochowane mundury SS ( juz nie SS Galizien czy Nachtigal, ale z Werwolfu ) i sztandary ( nie z banderowskim Wolfsangelem, ale z normalnym Hakenkreuzem ). Same porządne chlopaki – wprawdzie heilują, organizują Parteitagi, ale zupełnie nie są antypolscy, wręcz przeciwnie, choć po sprawiedliwosci zamierzają domagać się zwrotu Gdańska i kilkunastu okolicznych powiatow i nawet jesli stawiają pomniki Adolfowi, to tylko ze względu na jego politykę społeczną ( dbał o czystosć, budował autobahny, volkswageny i zapewniał wczasy robotnicze na Rugii – jakby był Ukraińcem, to wypisz wymaluj Stepan ).
Inne, powszechne tłumaczenie, to: Przed Ukraińcami rachunek sumienia za Wołyń, przed nami trud wybaczenia. Ale o rozliczeniu i upamiętnieniu męczeństwa naszych rodaków możemy rozmawiać wyłącznie z niepodległą i w pełni wolną Ukrainą.
Od ludobojstwa na Wołyniu minęło 70 lat i do tej pory nie było czasu na „rachunek sumienia”? Jeszcze w czasie Pomarańczowej rewolucji ( 2004-5 ) żaden banderowiec nie osmieliłby się pokazać w Kijowie, a dzis, dzięki zasrańcom z polskiego Sejmu, dzięki chyba niewyuczalnemu w tej kwestii Herojam-Sława-Kaczorowi, dzieki chorym na Moskala zasrańcom pokroju red. Sakiewicza, nazisci całkowicie zdominowali Majdan, zas maly hitlerek jestem najbardziej liczącym sie „opozycjonistą”.
Co teraz robić ( poza ugryzieniem sie we własną rzyć )? Otóż teraz to już tylko uszczelnić południowo-wschodnią granicę, podniesć poziom pogotowia resztek armii stacjonujących na południowym wschodzie oraz przypomnieć pozostałym państwom NATO o ich zobowiązaniach sojuszniczych wobec Polski.
Obecny rozlew krwi na Majdanie ( najpewniej próżny zresztą ) to między innymi wasza „zasługa”, durne sieroty po Giedroyciu. Gdyby Polacy swoją zdecydowaną postawą dawno już zlikwidowali agenture banderowską w Polsce zamiast ją dopieszczać, gdyby kanałami dyplomatycznymi osiagnęli jej izolacje i ostracyzm w Ameryce i Kanadzie , gdyby już w czasie pomarańczowej rewolucji powiedziano ostro: owszem, pomożemy, ale tylko siłom przyjaznym Polsce, odwołującym sie do kozacczyzny, Horodła i Petlury, zas banderowców izolujemy i wbijamy misie w paszportach – to dzis mielibysmy do czynienia ze zgoła inną sytuacją, bez rozlewu krwi, bez wojny domowej i jej ofiar. I wszyscy Polacy całym sercem wspieraliby tworzącą sie ukraińską „Solidarnosć”, mądrzejszą od polskiej, bo bogatszą o nasze doswiadczenia.
A tymczasem to przez waszą głupotę, chciejstwo, przez pobłażanie złu, przez niepamięć o Polakach na Wschodzie, przez tchorzliwą ucieczkę od nazywania rzeczy po imieniu, przez fałszywy ekumenizm z unitami pokroju abp. Woźniaka mamy na Majdanie krew i perspektywę rozpadu państwa. To m.in. przez was, durnie, durnie, po trzykroć durnie!
Nie jest wrogiem pacjenta lekarz, który chciał przeciąć wrzód, ale ten, ktory „z dobrego serca” ( a tak naprawde skrajnej głupoty ) pielęgnował gangrenę kataplazmami.
I to nie tacy ludzie jak ja są wrogiem Ukraińcow, podobie jak nie był nim ukraiński patriota, s.p. Wiktor Poliszczuk ( przepraszam za postawienie mej mizernej osoby tuż obok tak wielkiego czlowieka ) – prawdziwymi ich wrogami sa ci sposród polskich durniów, ktorzy od lat bez wstydu flirtuja z banderowcami, kosztem prawdy, honoru i pamięci o milionach naszych rodaków opuszczonych na Wschodzie.
Czytelnicy mojego bloga wiedzą zapewne że do rzadkości tutaj należą wpisy poświęcone konkretnym osobom z Kryłowa i okolic. Tylko kilka razy napisałem o znanych i zasłużonych dla historii miejscowosci osobach. Niestety przyszło mi znowu napisać o Osobie wielce dla naszej miejscowości zasłużonej. Pan Marian Janusz odszedł od nas 05.01 2024. Starsi mieszkańcy Kryłowa ,doskonale pamiętają ,,Mariana kościelnego'' , jak zwyczajowo nazywano Pana Mariana. Pełniąc posługę kościelnego na trwałe wrósł w tę miejscowość i jej historię. Bardzo komunikatywny , serdeczny w kontaktach z ludźmi ,zawsze miał z każdym kryłowiakiem coś do omówienia. Do historii przeszły Dni Kryłowa ,które pomagał organizować wraz z Panem Kazimierzem Parnickim, Panią Władysławą Janusz i innymi aktywnymi na niwie kultury, mieszkańcami. Pod opieką Pana Mariana, kościół kryłowski błyszczał, jak również otoczenie i nikt nie znał pojęcia,,sprzatanie kościoła''. Pan Marian dawał sobie radę ze wszystkim.Ost
Komentarze
Prześlij komentarz