Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2019

Zbrodnie galicyjskie 1918-1919.

W momencie gdy państwo polskie odradzało się po okresie zaborów, jednym z pierwszych starć, do jakich zmuszeni byli Polacy, okazały się walki w Małopolsce Wschodniej z Ukraińcami. Tereny planowanego przez nich państwa były spornym obszarem, do którego rościli sobie prawo również Polacy. Krótki okres walk rozpoczętych starciami we Lwowie, jakie wybuchły z 31 października na 1 listopada 1918 r. obfitował w wiele drastycznych scen, których relacje można spotkać w ówczesnej prasie .Po okresie walk o Lwów doszło do starć pomiędzy stroną polską a ukraińską, które trwały do 17 lipca 1919 r., kiedy stronie polskiej udało się zmusić Ukraińców do przekroczenia rzeki Zbrucz, dzięki czemu cały sporny obszar trafił pod zarząd polski 1 . W momencie polskiej kontrofensywy i po zakończeniu działań bojowych, wychodziło na jaw traktowanie polskich jeńców i ludności cywilnej pod jarzmem ukraińskim. Informacje te często trafiały na łamy polskich gazet, na bieżąco informujących swoich czytelników o nowych

Tomek.

37 lat temu zmarł TOMASZ HOPFER Legendarny dziennikarz sportowy i prezenter telewizyjny. Jedna z najważniejszych "twarzy" dawnej Telewizji Polskiej. Wraz z Bożeną Walter, Tadeuszem Sznukiem i Edwardem Mikołajczykiem był gospodarzem słynnego bloku programowego "Studio 2" w TVP. Tomasz Hopfer urodził się 24 kwietnia 1935 roku w Warszawie. W młodości trenował lekkoatletykę, specjalizował się w sprincie i biegach średniodystansowych. W latach 50-tych był członkiem kadry narodowej, dwukrotnym Mistrzem Polski z 1955 i 1958 roku w sztafecie 4 × 400 metrów. Był absolwentem Szkoły Głównej Handlowej. Po zakończeniu kariery sportowej rozpoczął pracę jako trener oraz dziennikarz, m.in. w miesięczniku "Lekkoatletyka", tygodniku "Sport dla Wszystkich", pracował także w Głównym Komitecie Kultury Fizycznej. Od 1969 roku był dziennikarzem telewizyjnym, debiutował relacjonując Memoriał Janusza Kusocińskiego. Zajmował się komentowaniem, głównie lekkoatletyki, a

... rzesza napastników mordowała w sadystyczny sposób ...

Wiosną 1943 r. Ukraińcy zamordowali Stanisława Stawińskiego. Po tych wypadkach ludność polska w Starykach oraz sąsiedniej Rudni Lwie, nie chcąc bezczynnie oczekiwać swej zagłady z rąk ukraińskich, zorganizowała samoobronę. Uruchomiono pochowaną starą broń, szykowano kosy na sztorc. Trzy karabiny pochodziły od żandarmerii niemieckiej w Rokitnie, która chciała aby samoobrona istniała pod jej patronatem. Powstała drużyna samoobrony pod dowództwem Antoniego Garbowskiego, s. Kazimierza z futoru Jamne (gm. Kisorycze). Dotkliwie był odczuwany przez samoobronę brak broni (której nie udało się utrzymać od goszczącego we wsi na wiosnę polskiego oddziału partyzanckiego im. T. Kościuszki Roberta Satanowskiego, wchodzącego w skład sowieckiego Żytomierskiego Zgrupowania Partyzanckiego gen. Aleksandra Saburowa). Oddział ten proponował mieszkańcom wsi utworzenie oddziału bojowego, który działałby w pobliżu, będąc mu podporządkowany, a także ewakuację ludności cywilnej do lasów koło Choczynia (gm. Wyso

Odeszła Legenda.

W sobotnie popołudnie krajowe media podały lakoniczną informację, zmarł Jerzy Janiszewski , dziennikarz radiowy od lat związany z Radiem Lublin. Dla mnie Pan Jurek był prawdziwym muzycznym guru, kształtował mój muzyczny gust wraz z takimi tuzami muzycznego dziennikarstwa jak Piotr Kaczkowski, Marek Gaszyński , Roman Rogowiecki , czy Witold Pograniczny. Janiszewski był prawdziwym dobrym duchem lubelskiego świata muzycznego. Gdyby nie on nie byłoby Budki Suflera i jej wielkiego przeboju Sen o dolinie. Ja zapamiętam Pana Jurka  z kultowej już audycji ''Rezonans'' , gdzie prezentował  nowe płyty czołowych zespołów  z nurtu ciężkiego rock'n rolla. To dzięki Niemu poznałem Led Zeppelin , Uriah Heep czy Budgie. Jerzy Janiszewski to prawdziwa kopalnia wiedzy o zespole The Beatles , prowadził cykl audycji pt. Beatlemania. Był otwarty na inne  style muzyczne czego dowodem była ''Barachołka'' -nocna audycja  z telefonicznym  z udzialem słuchaczy ,ozdabiana muzy

Lwowskie ludobójstwo.

Po tym jak wojska niemieckie zajęły Lwów 29 czerwca 1941, należący wcześniej do sowieckiej strefy okupacyjnej, rozpoczęły się masowe pogromy ludności miasta Lwów, głównie Żydów i Polaków. ,,Od zajęcia miasta rozpoczęły się w nim masowe pogromy Żydów i Polaków. Aresztowań i mordów dokonywały cztery różne formacje. Były nimi: ukraińska policja, "Nachtigall", Feldgestapo i Einsatzkommando. (...) Według raportu lwowskiej komisji badającej zbrodnie dokonane w mieście, przez pierwszych sześć dni okupacji ukraińscy nacjonaliści prowadzili masowe aresztowania i rozstrzeliwania, rabowali i gwałcili. Trudno obecnie ocenić ile Polaków i Żydów zostało zamordowanych przez okres wspomnianego tygodnia. Relacje byłych mieszkańców Lwowa zdają się świadczyć, że utraciło wówczas życie w wyniku wprowadzonego terroru kilka tysięcy cywilnych mieszkańców miasta, głównie Polaków i Żydów.'' Por. Włodzimierz Bonusiak, Kto zabił profesorów lwowskich?, Rzeszów 1989, s. 37-38 Według meldunk

Jurek.

Pierwsze wieści jakie napłynęły z Nepalu są wręcz niesamowite. Wedle tych niepotwierdzonych informacji przyczyną tragicznego wypadku JURKA KUKUCZKI było pęknięcie liny. Współczesny sprzęt alpinistyczny, ten najwyższej klasy, reklamowany jest jako niezawodny. Ale przecież człowiek był przekonany, że tworzy niezawodne systemy zabezpieczające elektrownie atomowe. I też się mylił. Jurek był 150 metrów od celu wyprawy, którą współczesny świat uznał za bardziej, niż zuchwałą. Południowa ściana Lhotse jest urwiskiem jakby stworzonym przez siły piekielne. Prawie czterokilometrowa ściana, trudności wspinaczkowe, które spotyka na swej drodze śmiałek już w strefie rozrzedzonego powietrza, gdzie każdy ruch bywa trudny. To coś takiego jakby przenieść najtrudniejsze ściany alpejskie bardzo, bardzo wysoko w świat wrogi człowiekowi. Gdzie nie ma czym oddychać, gdzie serce, mózg pozbawione tlenu pracują z najwyższym trudem. Lhotse jest przecież czwartym najwyższym

Między życiem a śmiercią.

W niedzielę 28 sierpnia 1943 roku poszłam na nieszpory do kościoła, a następnie do Marcelki Muzyki dowiedzieć się czy ona wróciła ze szpitala w Lubomlu i co słychać, bo tak się coś szykuje na wsi (Ostrówki), dziew­częta drą bandaże z koszul i prześcieradeł, ludzie się zbiegają jednym sło­wem, takie szamotochy. Jak poszłam do tej Marcyni, ona mówi – nocujcie u mnie, jutro pójdziem na mszę, wyspowiadamy się, bo to już będzie nasz ostatni tydzień. I tak my się pokładli spać. Noc ciepła, gadamy, gadamy. Już świta, wszyscy śpią. Chłopcy nasi pochowali te trochę broni. Rankiem cała zgraja ukraińska napadła na nas. Ludzie zaczęli uciekać w pole. Jak szłam do swego domu, to czujka ukraińska, która leżała za cmentarzem, mnie zawróciła. Niektórzy nasi zaczęli uciekać furami. Ja uciekałam w tę stronę za kościół, a od strony kościoła szedł czarny tłum, dzicz zbrojna i niezbrojna. Każdy miał coś w ręku: siekierę, kosę… Ja skry­łam się w kępę zboża, a Kaziuni Helenka z córką też. Znaleźli nas i z

Babie lato w Nowowołyńsku-foto.

Zapomniane zbrodnie bojówek OUN na żołnierzach WP.

Państwo polskie zapomniało swoich obrońcach, pamięć o ofiarach zepchnięto na margines historii. Dlatego zapalmy 1 listopada chociaż jeden znicz więcej za naszych żołnierzy pomordowanych prze bojówki OUN w 1939 r. i 1945-1947 r. To byli nie tylko nasi rodacy ale nosili mundury WP. W 80 rocznicę zdrady części mniejszości ukraińskiej nie wolno nam zapomnieć, że: W połowie września 1939 r. w miejscowości Bystrzyca w woj. lwowskim faszyści z Legionu Ukraińskiego spalili żywcem 40 jeńców, żołnierzy Wojska Polskiego. 17 września 1939 roku, w dniu agresji Związku Sowieckiego na Polskę, bojówki OUN z udziałem chłopów ukraińskich dokonały napadów na ludność polską oraz żołnierzy WP w kilkuset miejscowościach Wołynia, Małopolski Wschodniej oraz Lubelszczyzny, między innymi: – We wsi Dryszczów (pow. Brzeżany, woj. tarnopolskie) bojówka OUN roz-broiła około 20 żołnierzy WP, którzy od strony Złoczowa szukali przejścia przez wieś Koniuchy do granicy, a następnie wszystkich wymordowała w pob

Spacer po jesiennym Włodzimierzu.

Włodzimierz Wołyński w obiektywie reportera portalu Bug.org.