Przejdź do głównej zawartości

Kamienie wołać będą ....!

27 maja 1943 r. polała się niewinna krew polska w następnym masowym mordzie Niemilii k. Bystrzyc (gmina Ludwipol, powiat Kostopol- red). Wieś oddalona od stacjonujących w Bystrzycach Niemców tylko 3 km. Niemcy byli uzbrojeni, mieli też łączność telefoniczną z jednostką wojskową w Bereznem. Nie reagowali na straszliwy krzyk żywcem palonych i mordowanych w mongolski sposób .I my też, Polacy w okolicznych wsiach, jak zahipnotyzowani, słuchaliśmy krzyków mordowanych ludzi i palonego bydła. Potworna noc i straszliwy ranek! Wszyscy z Niemcami szli na wizję do Niemilii…Okazało się, że banderowcy nocą otoczyli wieś Niemili, następnie wszystkich spędzili do dużej stodoły i żywcem palili. Palili też bydło. Ktokolwiek uciekał był mordowany siekierą. piką, nożem… Niedobitkowie konali w strasznych męczarniach, wołali o pomoc, ratunek, o pomstę do nieba… Straszliwy widok nie do opisania. Niemcy filmowali, fotografowali. Chłopcy z Janówki, którzy tu przybiegli rano, podnosili pociętych, obnażonych do pozycji stojącej a Niemcy fotografowali. Podobno wykorzystywali te zdjęcia do swojej propagandy, że to skutki sowieckiej partyzantki. Jęki, krzyki, błagania rannych nagliły o pośpieszną pomoc, której nie można było zorganizować. Do przewozu były tylko wozy bez drabin wyłożone deskami… Na drodze leżała matka kurczowo trzymająca dwoje małych dzieci oburącz przytulonych, przyciśniętych do siebie. Na obnażonej piersi miała nakłuty krzyż. Małe dzieci również na swoich małych piersiach, miały nakłuty krzyż. Stach Bronowicki opowiada dalej: . Zebrano siedem wozów ciężko rannych, których bez pomocy lekarza na deskach drabiniastych wozów Niemcy niby pomagając, odtransportowali do szpitala w Bereznem. Kto z nich przeżył ?... Pozostało jednak wielu świadków. Wykopano duże doły na grób mieszkańców Niemilii, które stały się cmentarzem wsi. Postawili krzyż na tym cmentarzu..” Relacjonował po latach Franciszek Żygadło. Zamordowano 116 osób, które zostały pochowane w zbiorowej mogile na terenie spalonej wsi. 48 osób było rannych. Pośród ofiar oprócz mieszkańców Niemilii znalazło się 6 osób z Jakubówki Małej, które uciekły ze swojej miejscowości po pierwszym napadzie 3 maja 1943 r. Listę ofiar zamordowanych przez Ukraińców podczas napadu na Niemilię ,ustalił Bolesław Żygadło były mieszkaniec Niemilii, w konsultacji z ojcem, matką i 10 byłymi mieszkańcami tej miejscowości, można ją znaleźć w czasopiśmie ,,Na Rubieży" nr 47/2000. Mimo to w polskiej szkole w Janówce, oddalonej od Niemili 7 km, gdzie wówczas byłam nauczycielką, pisze Józefa Felińska Marciniak [JFM], zebrała się cała klasa wystraszonych pierwszoklasistów. Już na pierwszej lekcji wszedł do klasy zauważony na werandzie upowiec z obwieszonym wokół pas granatami. Uprzedzone przeze mnie dzieci, jak mają się zachować, powitały go chóralnym „dobryj deń”.. Jaka szkoła? Dlaczego pracujecie?... Odpowiadam: „ Nie mieliśmy zarządzenia o zamknięciu szkoły… wasz ataman Mielniczuk, a mój inspektor nie zarządził zamknięcia szkoły, korespondencja z powiatu nie dochodzi… dzieci są ukraińskie, choć szkoła polska…” Dziki błysk oczu bandyty skryły powieki w zamyśleniu. Opamiętał się, dał Bóg. Nie rzucił granatu. Na razie ocaleliśmy. Dzieci składały zeszyty do swoich płóciennych toreb szkolnych. Ogłosiłam zamknięcie szkoły. Niemcy w Bystrzycach organizowali ostatni transport młodzieży na roboty do Niemiec. Wiedziałam, że droga do domu jest ryzykowna, od razu dotarłam do Bystrzyc. Wreszcie kilkanaście wozów bez konwoju i osłony wyjechało. „Zieloni” zgodzili się też na dołączenie do transportu osamotnionych z rodzin pomordowanych, jechała więc nie tylko młodzież do Niemiec. W Bystrzycach ocalała ludność koczowała tam na wozie i pod wozem. Oddział pomocniczy „zielonych” stanowili Ślązacy, niektórzy z nich mówili po polsku, np. Pohoda, Ekerman, Maroszek. Oni to pod naciskiem Polaków zgodzili się wydać broń Polakom, ale tylko na noc. Jechaliśmy przez Jezierce. Mijaliśmy dwa kurhany pomordowanych mieszkańców Jezierzec ( w grudniu 1942 r.- red)- kurhany mogił kuzynów, dzieci szkolnych, znajomych, przyjaciół ….Polaków. „Jęśli o nich zapomnę, Ty omnie Boże zapomnij…” Niebawem Zygmunt Stelczyk z Gliniszcz został zamordowany przez Ukraińca z Antonówki, szedł do bratowej, napadł go Ładko z Adamówki i nożycami do strzyżenia owiec śmiertelnie zakłuł. Bolesław Wychowaniec mieszkał we wsi Hurby ( Bielsk) i relacjonuje: „Wieś ukraińsko- polska liczyła 99 domów. W pojedynczych mordach upowskich najpierw zginęło 5 osób, Stanisław Halczuk z córkami – Gienią i Jadzią, Władysław Pawlak i Paweł Florczyk, potem Helena Florczyk, Dominik Łukasik i Helena, Jadwiga Wieczorek . Na ługu zginęła córka popa z Hubkowa - Sztal Luba. Po napadzie zbiorowym na Niemilię sąsiad Ukrainiec dał nam znać, że idą nas mordować. Szli nawałą jak chmara … szli z siekierami i bronią, szli z Hubkowa. Uciekliśmy na Starą Hutę. Dwie rodziny starszych nie chciały uciekać, pozostały. Ich dzieci były w Kostopolu. Zostali zamordowani: Szczawlińska i dwie córki, Florczyk z żoną. Wszystkie domy polskie -22, zostały spalone w czasie tego napadu, były na początku wsi. My potem spaliliśmy domy ukraińskie i tak została spalona cała wieś Hurby”. (…) Rozszalało się morze grzechu nienawiści.
Fragmenty z książki Józefy Felińskiej Marciniak- „WOLYŃSKA ZIEMIO MOJA

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

...bo to znamienity Kryłowiak był.../tekst autorski/

Czytelnicy mojego bloga wiedzą zapewne że do rzadkości tutaj należą wpisy poświęcone konkretnym osobom z Kryłowa i okolic. Tylko kilka razy napisałem o znanych i zasłużonych dla historii miejscowosci osobach. Niestety przyszło mi znowu napisać o Osobie wielce dla naszej miejscowości zasłużonej. Pan Marian Janusz odszedł od nas 05.01 2024. Starsi mieszkańcy Kryłowa ,doskonale pamiętają ,,Mariana kościelnego'' , jak zwyczajowo nazywano Pana Mariana. Pełniąc posługę kościelnego na trwałe wrósł w tę miejscowość i jej historię. Bardzo komunikatywny , serdeczny w kontaktach z ludźmi ,zawsze miał z każdym kryłowiakiem coś do omówienia. Do historii przeszły Dni Kryłowa ,które pomagał organizować wraz z Panem Kazimierzem Parnickim, Panią Władysławą Janusz i innymi aktywnymi na niwie kultury, mieszkańcami. Pod opieką Pana Mariana, kościół kryłowski błyszczał, jak również otoczenie i nikt nie znał pojęcia,,sprzatanie kościoła''. Pan Marian dawał sobie radę ze wszystkim.Ost

... bo miłość nie umiera...

Miłość, kolejny miesiąc bez Ciebie... Nie pytaj mnie, jak przetrwałem cały ten czas bez Twojego spojrzenia, ciepła Twoich uścisków, radości Twojego śmiechu... Nie wiem... Trzymam się najlepiej, jak potrafię... Ale wiedz, że moja miłość i uczucie do Ciebie nie obawiają się upływu czasu i pozostają niezmienione. W wieczności mojego serca nadal zachowuję wszystko, co najlepsze w naszym życiu: miłość,tęsknotę, uczucia, doświadczenia, wspomnienia... W ten sposób będę żyć dalej, nieważne czy to tylko będą wspomnienia, ale jedno po drugim, dzień po dniu, wyobrażam sobie jak idziesz obok mnie... Jesteś w moim sercu i dopóki tam będziesz będę o Tobie pisać i mówić, że zawsze Cię Kocham! "

Upamiętnienia płk. Stanisława Basaja,,Rysia''- fotorelacja.