Przejdź do głównej zawartości

Edward Prus !

Edward Prus - rycerz frontu antybanderowskiego ! W czasach nasilenia i aktywizacji ruchu banderowskiego na Ukrainie, brakuje w Polsce i Ukrainie ludzi odważnych i rozsądnych, którzy mogą utworzyć front antyfaszystowski. W tym roku 31 grudnia mija 6 lat od śmierci Edwarda Prusa wybitnego polskiego historyka i publicysty, który został niezasłużenie zapomniany przez polskie społeczeństwo. Niestety, tak się często zdarza nad Wisłą, iż Polacy zapominają o patriotach swojej Ojczyzny, których media polskojęzyczne oblewają brudem nawet po śmierci. Najczęściej te media są spod znaku Adama Michnika i jego sekty, którzy niszczą ludzi, poświęcających swoje życie służbie Polsce, zarzucając ludziom na ogół uczciwym i patriotycznym współpracę z SB, chociaż brat Michnika – Stefan pracował w wojskowym sądzie Warszawy, skazującym po wojnie polskich patriotów z AK na karę śmierci. Ale o tym ani mru-mru. Natomiast jego rówieśnika Edwarda Prusa, który należał do obozu patriotycznego i walczył z banderowcami w Istriebitielnych Batalionach środowisko michnikowskie oblało brudem kłamstw. Zaś w rzeczywistości od młodych lat urodzony na Kresach II RP Edward Prus był przyjacielem uczciwych Ukraińców i wrogiem nazistów ukraińskich spod znaku OUN-UPA. I w tej chwili w Polsce bardzo brakuje ludzi uczciwych, odważnych cywilnie, którzy mogą bez kłamliwej poprawności politycznej powiedzieć „nie” faszyzmowi ukraińskiemu, jak to czynił za życia profesor Prus swoim piórem utalentowanego publicysty. Do dziś jeszcze pamiętam energiczną sylwetkę pana Prusa i mój pierwszy wywiad z nim dla polskojęzycznego „Dziennika Kijowskiego”, kiedy nagle zapytał mnie jak Polak Polaka: Czy na Ukrainie nie ma lepszych bohaterów niż Bandera czy Szuchewycz? I sam przytoczył imię ukraińskiego pisarza i publicysty Mychajła Kociubyńskogo, którym, niestety, Ukraińcy zapomnieli. Teraz po latach odczuwam brak tego zaszczutego polskiego patriotę i jednego z pierwszych rycerzy frontu antybanderowskiego w Polsce. Profesor Prus potrafił w swoich książkach pokazać prawdziwe oblicze faszyzmu ukraińskiego i jego sługusów, których ręce są po łokcie w polskiej krwi. Natomiast w książce „Holocaust po banderowsku” Edward Prus na podstawie faktów historycznych pokazuje kłamliwość banderowskich mitów o polskim antysemityzmie. W swojej przedmowie profesor Prus pisze: „Jaki cel ma szkalowanie Polaków i Polski oraz odwracanie uwagi od krwiożerczego antysemityzmu ukraińskich nacjonalistów? Czemu tyle kłamstw wylewa się na nasz naród – w tym także przez niektóre publikatory polskojęzyczne? Czy Żydzi muszą kłamać?! Przecież Bóg naznaczył ich Narodem Wybranym dla głoszenia Prawdy a nie dla szatańskiego łgarstwa! Będziemy wciąż przypominać, że kara śmierci za ratowanie Żyda groziła tylko Polakowi i jego rodzinie. Nie groziła Ukraińcowi! Czemu zatem na ten temat panuje cisza i to często złowroga?” Profesor Prus nie wybielał Polaków, lecz walczył o prawdę i sprawiedliwość przeciwko współczesnemu robieniu wodę z mózgu współczesnemu odbiorcy programów telewizyjnych. Zwłaszcza w rocznicę 70-lecia ludobójstwa banderowskiego dokonanego na Polakach II RP w Polsce i na Ukrainie aktywizowało się środowisko spadkobierców OUN-UPA. Zwłaszcza w procesie zamazania zbrodni banderowskich aktywną rolę znowu odegrali duchownie Cerkwi greckokatolickiej na czele z abp Wiaczesławem Szewczukiem. Rację miał profesor Prus, który jeszcze sprzed laty dostrzegał niebezpieczny banderyzm i antypolonizm ze strony księży greckokatolickich w Polsce i na Ukrainie. Jeszcze w 2003 roku podczas tzw. ukraińsko-polskiego pojednania w sprawie rzezi wołyńskich ówczesny prezydent Ukrainy Leonid Kuczma powiedział, że w sprawie Tragedii Wołyńskiej są dwie prawdy: ukraińska i polska. Ale Edward Prus jeszcze w 2001 roku napisał: „A prawda jest jedna: nacjonalizm ukraiński to nurt ludobójczy, a nacjonaliści ukraińscy – zarówno ci z leśnej UPA (banderowcy), jak i ci z SS „Galizien” i jej policyjnych pułków (melnykowcy) dokonali na Polakach i Żydach zbrodni ludobójstwa.”

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

...bo to znamienity Kryłowiak był.../tekst autorski/

Czytelnicy mojego bloga wiedzą zapewne że do rzadkości tutaj należą wpisy poświęcone konkretnym osobom z Kryłowa i okolic. Tylko kilka razy napisałem o znanych i zasłużonych dla historii miejscowosci osobach. Niestety przyszło mi znowu napisać o Osobie wielce dla naszej miejscowości zasłużonej. Pan Marian Janusz odszedł od nas 05.01 2024. Starsi mieszkańcy Kryłowa ,doskonale pamiętają ,,Mariana kościelnego'' , jak zwyczajowo nazywano Pana Mariana. Pełniąc posługę kościelnego na trwałe wrósł w tę miejscowość i jej historię. Bardzo komunikatywny , serdeczny w kontaktach z ludźmi ,zawsze miał z każdym kryłowiakiem coś do omówienia. Do historii przeszły Dni Kryłowa ,które pomagał organizować wraz z Panem Kazimierzem Parnickim, Panią Władysławą Janusz i innymi aktywnymi na niwie kultury, mieszkańcami. Pod opieką Pana Mariana, kościół kryłowski błyszczał, jak również otoczenie i nikt nie znał pojęcia,,sprzatanie kościoła''. Pan Marian dawał sobie radę ze wszystkim.Ost

Kulinarna egzotyka Ukrainy.

  Morska kapusta. Morska kapusta Glon o nazwie listownica (łac. laminaria), pocięty na drobne paseczki i zamarynowany. Ma kwaskowy, pikantny smak i charakterstyczny, glonowaty zapach. Dla mnie bomba. Morska kapusta sprzedawana jest w puszkach lub na wagę, można ją dostać praktycznie w każdym spożywczym, samą lub z dodatkami warzywnymi. Kosztuje śmiesznie tanio, 8-10 zł/kg. Wikipedia uważa, że w Europie się tego nie je, a jedynie na dalekim wschodzie Azji (Chiny, Korea, Japonia), gdzie listownica jest znana co najmniej od VIII w. pod nazwą kombu Podobno w Rosji morska kapusta rozpowszechniła w XVII w. z Wysp Kurylskich i zdobyła ogromną popularność w okresie ZSRR. Laminaria. Poza walorami smakowymi morska kapusta ma jakieś oszałamiające walory prozdrowotne, przede wszystkim ogromną zawartość jodu (3%), aminokwasów, witamin i minerałów. Suszona laminaria ma szereg zastosowań medycznych i kosmetycznych. Nie jest wskazana przy nadczynnosci tarczycy, chorobach nerek, w ciąży

Jeszcze jeden '' bohater'' spod znaku tryzuba.

Nazwisko Iwana Szpontaka mocno zapadło w pamięci mieszkańców ziemi lubaczowskiej. Ofiarą jego podwładnych padło wielu jej mieszkańców, których, zgodnie z wytycznymi Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, starał się z niej usunąć, by przekształcić w ukraińską republikę. Jego kureń wysadził w powietrze 14 stacji kolejowych i 16 drogowych, a także cztery pociągi. Zaatakował trzy miasta i zlikwidował 14 posterunków polskiej milicji. Iwan Szpontak ps. „Zalizniak” – Ukrainiec, dowódca kurenia UPA „Mesnyky”, mający w środowiskach polskich opinię ukraińskiego zbrodniarza, mordującego głównie polską ludność cywilną – urodził się 14 kwietnia 1919 roku w Wołkowyi koło Użhorodu na Rusi Podkarpackiej, będącej historyczną ziemią należącą do Królestwa Węgier, a w okresie międzywojennym do Czechosłowacji. Ukończył czteroklasową szkołę podstawową, a następnie Szkołę Gospodarczą. Kontynuował naukę w Studium Nauczycielskim w Użhorodzie. Tu najprawdopodobniej zetknął się z ideami ukr