Przejdź do głównej zawartości

Jak świat światem...

Żeby zrozumieć traumę, jaką dla Kresowian było to, co się wydarzyło na Wołyniu i Podolu w 1943/44 roku należy odwrócić obiegowe medialne stereotypy. Dla polskiego mieszkańca wschodniogalicyjskiej wsi, to żołnierz Wehrmachtu i sołdat Armii Czerwonej byli sprzymierzeńcami, a tym, kto ich mordował był ukraiński sąsiad z pobliskiej wsi. Nie mogli liczyć na pomoc Armii Krajowej, której dowództwo realizowało brytyjskie strategiczne cele, bądź usiłowało ziścić własne polityczne ambicje bez względu na to, jakie ofiary w cywilnej ludności pociągało to za sobą. Ci, którym cudem udało się przeżyć, mieli dług wdzięczności nie wobec londyńskiego rządu, lecz wobec NKWD, które systematycznie dusiło UPA po zajęciu polskich Kresów. Pozostawieni sami sobie na pastwę ukraińskich sadystów, a potem przesiedleni do niemieckich gospodarstw Dolnego Śląska, z wdzięcznością witali każdy poranek po nocy, w trakcie której nie płonęły sąsiednie wsie i mogli w pokoju zjeść codzienny, powszedni chleb. Obecnie w imię strategicznego polsko-ukraińskiego partnerstwa rząd RP, tak jak inne polskie rządy w historii, pomija milczeniem ich uzasadnione wołanie o historyczną prawdę, tolerując kult Bandery na Ukrainie. Paradoks polega na tym, że deklarowana przyjaźń z bratnim narodem Ukrainy była już narzucana nam przez kolejne ekipy pełnomocników Moskwy w PRL. I niestety nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Bez jednoznacznego potępienia banderowskich zbrodni i polityki przemilczania męczeństwa Kresowian nie uzyskamy nigdy rzeczywistego pojednania z narodem Ukrainy, w którym jest wielu dobrych, wartościowych, kierujących się chrześcijańskimi wartościami ludzi. Ale zbrodnia Kaina musi zostać napiętnowana, żeby nie powtórzyła się w przyszłości i żeby to napiętnowanie stanowiło ostrzeżenie dla tych, którzy chcieliby ją powtórzyć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

...bo to znamienity Kryłowiak był.../tekst autorski/

Czytelnicy mojego bloga wiedzą zapewne że do rzadkości tutaj należą wpisy poświęcone konkretnym osobom z Kryłowa i okolic. Tylko kilka razy napisałem o znanych i zasłużonych dla historii miejscowosci osobach. Niestety przyszło mi znowu napisać o Osobie wielce dla naszej miejscowości zasłużonej. Pan Marian Janusz odszedł od nas 05.01 2024. Starsi mieszkańcy Kryłowa ,doskonale pamiętają ,,Mariana kościelnego'' , jak zwyczajowo nazywano Pana Mariana. Pełniąc posługę kościelnego na trwałe wrósł w tę miejscowość i jej historię. Bardzo komunikatywny , serdeczny w kontaktach z ludźmi ,zawsze miał z każdym kryłowiakiem coś do omówienia. Do historii przeszły Dni Kryłowa ,które pomagał organizować wraz z Panem Kazimierzem Parnickim, Panią Władysławą Janusz i innymi aktywnymi na niwie kultury, mieszkańcami. Pod opieką Pana Mariana, kościół kryłowski błyszczał, jak również otoczenie i nikt nie znał pojęcia,,sprzatanie kościoła''. Pan Marian dawał sobie radę ze wszystkim.Ost

Kulinarna egzotyka Ukrainy.

  Morska kapusta. Morska kapusta Glon o nazwie listownica (łac. laminaria), pocięty na drobne paseczki i zamarynowany. Ma kwaskowy, pikantny smak i charakterstyczny, glonowaty zapach. Dla mnie bomba. Morska kapusta sprzedawana jest w puszkach lub na wagę, można ją dostać praktycznie w każdym spożywczym, samą lub z dodatkami warzywnymi. Kosztuje śmiesznie tanio, 8-10 zł/kg. Wikipedia uważa, że w Europie się tego nie je, a jedynie na dalekim wschodzie Azji (Chiny, Korea, Japonia), gdzie listownica jest znana co najmniej od VIII w. pod nazwą kombu Podobno w Rosji morska kapusta rozpowszechniła w XVII w. z Wysp Kurylskich i zdobyła ogromną popularność w okresie ZSRR. Laminaria. Poza walorami smakowymi morska kapusta ma jakieś oszałamiające walory prozdrowotne, przede wszystkim ogromną zawartość jodu (3%), aminokwasów, witamin i minerałów. Suszona laminaria ma szereg zastosowań medycznych i kosmetycznych. Nie jest wskazana przy nadczynnosci tarczycy, chorobach nerek, w ciąży

Jeszcze jeden '' bohater'' spod znaku tryzuba.

Nazwisko Iwana Szpontaka mocno zapadło w pamięci mieszkańców ziemi lubaczowskiej. Ofiarą jego podwładnych padło wielu jej mieszkańców, których, zgodnie z wytycznymi Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, starał się z niej usunąć, by przekształcić w ukraińską republikę. Jego kureń wysadził w powietrze 14 stacji kolejowych i 16 drogowych, a także cztery pociągi. Zaatakował trzy miasta i zlikwidował 14 posterunków polskiej milicji. Iwan Szpontak ps. „Zalizniak” – Ukrainiec, dowódca kurenia UPA „Mesnyky”, mający w środowiskach polskich opinię ukraińskiego zbrodniarza, mordującego głównie polską ludność cywilną – urodził się 14 kwietnia 1919 roku w Wołkowyi koło Użhorodu na Rusi Podkarpackiej, będącej historyczną ziemią należącą do Królestwa Węgier, a w okresie międzywojennym do Czechosłowacji. Ukończył czteroklasową szkołę podstawową, a następnie Szkołę Gospodarczą. Kontynuował naukę w Studium Nauczycielskim w Użhorodzie. Tu najprawdopodobniej zetknął się z ideami ukr