Gazeta Wyborcza"(27 - 28 sierpnia 2016 r.) przeprowadziła wywiad z banderowcem, Jurijem Szuchewyczem, synem zbrodniarza ukraińsko - hitlerowskiego, mordercy Polaków i Żydów, Romanem Szuchewyczem (Tarasem Czuprynką).Oto ów wywiad:JURIJ SZUCHEWYCZ:
"...Nie potrzeba Putina, by Bandera i jego koncepcja dzieliły Ukraińców. Nie tylko w Polsce nie jest on darzony sympatią...To efekt pół wieku sowieckiej propagandy. Ale to się zmienia. Po raz pierwszy od lat możemy sami decydować kto jest naszym bohaterem i sami wychowywać naszą młodzież.
Bandera jest niezaprzeczalnym symbolem ukraińskiego patriotyzmu. Czy się to komuś podoba, czy nie...
...Nie można być prawdziwym ukraińskim patriotą odrzucając Banderę. Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) była jedynym, prawdziwie niepodległościowym niezależnym nurtem politycznym, dla którego wolność Ukrainy była wartością najwyższą i jest to rzecz nie podlegająca dyskusji. W rzeczywistości wojny hybrydowej, z którą mamy do czynienia, postawiliśmy niedawno w ukraińskim parlamencie kropkę nad i...UCHWAŁA POLSKIEGO PARLAMENTU W SPRAWIE LUDOBÓJSTWA NA WOŁYNIU To z gruntu, od pierwszego, do ostatniego zdania, zakłamany, szowinistyczny tekst. Czy ktoś tam wspomniał, jakie były przyczyny konfliktu polsko - ukraińskiego na Wołyniu? Czy mówi się tam o brutalnej okupacji ukraińskich ziem etnicznych przez II Rzeczpospolitą, o paleniu naszych cerkwi, albo odbieraniu ich nam przez katolików, o policyjnych pacyfikacjach wiosek, wysiedleniach, wypędzeniach, o tym, że samo słowo "Ukrainiec" było zakazane, a Polacy wprowadzili do obiegu upokarzające nas określenie "Rusin"?
Wołyń traktowaliście jak rezerwuar taniej siły roboczej, niewolniczej wręcz. Pogarda polskich kolonistów dla "chama" Ukraińca, czy określenie "bydło". którym nazywano ukraiński lud tkwią w pamięci każdej wołyńskiej, czy galicyjskiej rodziny. Wie pan, jakie jest moje pierwsze wspomnienie związane z ojcem? To widzenie w Berezie Kartuskiej, polskim obozie koncentracyjnym dla Ukraińców. Miałem cztery lata, ale pamiętam.
Nie wspomina się też w waszej uchwale o planowym mordowaniu Ukraińców na Chełmszczyźnie, Podlasiu i Zasaniu, które Armia Krajowa rozpoczęła jeszcze w 1941roku. Przez niemal całą okupację w stosunku do ukraińskiej ludności polskie podziemie szło ręka w rękę z sowiecką partyzantką, wszystko, byle tylko przywrócić okupacyjne granice sprzed 1939 roku i oczyścić z Ukraińców ziemie, aż po Zbrucz.
A wasza akcje "Burza". O niej też cisza, a była to ostatnia desperacka próba współpracy z Sowietami, znów w imię utrzymania polskich imperialnych zdobyczy na etnicznych ziemiach Ukraińców. ..Określenie "ludobójstwo" to oczywiste zakłamanie historii. Wam zależy jednak jeszcze na powiązaniu, choćby na siłę, ofiar partyzanckiej wojny domowej z Banderą, OUN, ruchem ukraińskich nacjonalistów i obciążeniu ich całą
odpowiedzialnością...
...Doszło do partyzanckiej wojny i masowego antypolskiego wystąpienia ukraińskiego ludu, z jednej strony umęczonego kolonialnym uciskiem Polaków, a z drugiej - podejmującego samorzutnie akcje samoobrony przeciw groźbie i aż nadto czytelnym, brutalnym próbom przywrócenia statusu quo ante bellum...
...I podczas tej samoobrony wybito 80 tysięcy ludzi?
To kolejne kłamstwo. Przypominam, że polska uchwała sejmowa mówi o 100 tysiącach! Ćwierć wieku temu naliczono 20 tys. ofiar, potem 40, jeszcze później 60, 80, a tera 100 tys. Polacy na siłę wrzucają wszystkich, którzy zginęli podczas wojny i okupacji na Wołyniu i Galicji do jednego worka z podpisem "rzeź wołyńska". Wszystko jedno, czy zginęli z reki Niemców, Sowietów, zwykłych band, albo nawet wyjechali na roboty do Niemiec. Niedługo naliczycie tych ofiar więcej, niż było przed wojna wszystkich Polaków na zachodniej Ukrainie. To perfidna, przemyślana i prowadzona konsekwentnie od wielu lat polska operacja propagandowa. Obciążając odpowiedzialnością ukraiński ruch niepodległościowy, chcecie zohydzić i uczynić zbrodniarzami naszych bohaterów, ludzi, którzy położyli fundamenty pod ukraińską tożsamość i państwowość, odzyskali dla Ukraińców godność.
To postkolonialna manipulacja. Pomysł zmierzający do dekapitacji narodu ukraińskiego. Pozbawienie go przywództwa i wartości, tak by znów stał się bezwolną, niewolniczą masą, której będzie można narzucić obce wartości i przywództwo. W tym sensie postępujecie wobec Ukrainy dokładnie tak jak Moskwa. Prezentujecie podobne moskiewskiemu postkolonialne i postimperialne myślenie, co pokazał otwarcie wasz Sejm 22 lipca. Sądzi pan, że nie wiem co Polacy kryją w głębi serca? Sentymenty o Polsce od morza do morza! Ot co! Wilno nasze i Lwów nasz..
...Jeszcze nie wszystkie ziemie ukraińskie etniczne ziemie wróciły do macierzy...rosyjski Kubań i ziemie nad Donem, na zachodzie zaś Podlasie, Chełmszczyzna, Zasanie i Łemkowszczyzna. Już sam termin "ziemie etniczne" jest niedopuszczalny.
Bo co? Niewygodny dla krajów postkolonialnych, które odbierały ziemie innym narodom? A Polacy w jakich kategoriach myślą? Proszę się rozejrzeć po Lwowie latem, wszędzie wycieczki waszych kresowiaków. Bardzo proszę, niech przyjeżdżają, ale jak się ich posłucha otwierają się oczy: to polski uniwersytet, to cmentarz polskich bohaterów, tu polskie to, tam polskie tamto.
Przez lata nie mogliście o tym głośno mówić, czekaliście na moment słabości Ukrainy.
Teraz, kiedy my toczymy wojnę z Moskwą, wy jak zwykle wbijacie nam nóż w plecy.
Towarzysze mojego ojca z UPA często opowiadali mi, że gdy oni walczyli z Sowietami albo Niemcami, to AK tylko czekała na okazję, żeby zadać im cios od tyłu Pan wybaczy,
skala ukraińskiej kolaboracji z hitlerowcami nie miała precedensu na terenach byłej II RP. Ukraińska policja pomocnicza. Policja była wszędzie. Na okupowanej brytyjskiej wyspie Jersey służyli lojalni wobec Niemców angielscy boje, nawet czapek nie zmieniając.
Oni nie pilnowali gett żydowskich, ani obozów jenieckich...
...A polska policja granatowa, a policja żydowska to gett nie pilnowała? Dla mnie kolaboracja z Niemcami znaczy tyle samo co kolaboracja z Sowietami, a tu Polacy byli liderami. Zaczęliście juz w 1939 roku, kiedy nie zdecydowaliście się walczyć ze Stalinem tak jak z Hitlerem i mimo, że zapłaciliście za to krwawą cenę w Katyniu, ta współpraca była kontynuowana przez całą wojnę. Kiedy zaś była skierowana przeciw Ukraińcom, była nadzwyczaj harmonijna i skuteczna, a jej ukoronowaniem była akcja "Wisła".
Widać to nawet dziś, bo o Katyniu grzecznie milczycie, a za Wołyń domagacie się od Ukraińców nieustających aktów pokajania. Gdy do Lwowa, albo do Równego przyjeżdżają na przepustki chłopcy z frontu z Donbasu, to co oni czują, kiedy dowiadują się, że ktoś, kto wydawał się sojusznikiem, mówi o ich bohaterach i ideałach, tym samym głosem co rebelianci? Otóż czują, że znów dostali nóż w plecy. Wie pan, że w Ługańsku rebelianci urządzili oficjalną uroczystość upamiętniającą "ofiary rzezi wołyńskiej"?...
...Dobrze by było żeby Polacy przestali Ukraińcom pisać historię i pozwolili nam samym ją napisać...Ta padlina Jurij Szuchewycz jest na Ukrainie pomnikiem. Niekwestionowanym tam autorytetem moralnym, kimś w rodzaju świeckiego przywódcy duchowego.
Jako syn zabitego w 1950 roku przez NKWD komendanta UPA Romana Szuchewycza, został aresztowany przez Sowietów jako 15 - letni chłopiec i z krótkimi przerwami przesiedział w łagrach ponad 30 lat. W celi stracił wzrok. Wyszedł w 1989 roku, w przeddzień odzyskania przez Ukrainę niepodległości.
Po zwycięstwie Majdanu w 2014 roku zdobył mandat deputowanego Wierchownej Rady, gdzie w sprawach dotyczących historii jego głos był wpływowy, zawsze słuchany z uwagą i szacunkiem.
W lipcu jako jedyny deputowany towarzyszył przewodniczącemu Wierchownej Rady Andriejowi Parubiejowi w zakończonych fiaskiem negocjacjach z marszałkiem Sejmu Markiem Kuchcińskim dotyczących wspólnego stanowiska w sprawie rzezi wołyńskiej.
A po przyjęciu polskiej uchwały służył radą deputowanemu Olehowi Musijowi autorowi projektu odwetowej uchwały ukraińskiego parlamentu o polskim ludobójstwie...".Jurij Szuchewycz wypowiadał się przeciwko naszemu krajowi. W styczniu 2011 r., podczas wiecu we Lwowie apelował o włączenie granice Ukrainy terytoriów Polski, na których zamieszkują Ukraińcy: „Łemkowszczyzny, Nadsania, Chełmszczyzny i Podlasia”.
W październiku 2016 r., w ukraińskim programie telewizyjnym „Ostatnia barykada” stwierdził, że do 1939 r. Polska okupowała zachodnią Ukrainę.
– Dla mnie nie miało znaczenia, czy to był wróg ze wschodu, czy z zachodu. Myślę, że Rosja była dla nas tak samo wroga jak i Polska, nienawidzę Moskali ale jeszcze bardziej nienawidzę Polski i Polaków – powiedział Jurij Szuchewycz. Oskarżył dodatkowo Polskę o roszczenia terytorialne wobec Ukrainy: „Polacy już kiedyś powiedzieli, że nie ma Polski bez Lwowa i Wilna. I oni o tym nie zapominają. Czasem mówią o tym głośno, czasem tylko szeptem, ale mówią. Cały czas myślą o tym (żeby zabrać Lwów i Wilno – red.). Tacy to nasi adwokaci”. Szuchewycz stwierdził też, w odniesieniu do Polski, że „miłe słowa” nie oznaczają szczerze przyjaznego stosunku sąsiada, bo „Polacy nie zapomną o Galicji i Ukrainie Zachodniej”. Wydaje się, że syn człowieka, który zaaprobował rzeź wołyńską i bezpośrednio odpowiadał za zbrodnię na Polakach galicyjskich, nie powinien być traktowany w ukraińskich mediach jako autorytet (a już na pewno nie jako autorytet „moralny”) od komentowania polskiej polityki zagranicznej. Szczególnie, że akurat jeśli chodzi o roszczenia terytorialne, to częściej formułowane są przez ukraińskich nacjonalistów wobec Polski (lider Prawego Sektora dwukrotnie publicznie wyrażał sentyment do Zakerzonia), niż odwrotnie. Na szczęście ów ,,ałtorytet'' od niedawna gryzie ziemię.
Czytelnicy mojego bloga wiedzą zapewne że do rzadkości tutaj należą wpisy poświęcone konkretnym osobom z Kryłowa i okolic. Tylko kilka razy napisałem o znanych i zasłużonych dla historii miejscowosci osobach. Niestety przyszło mi znowu napisać o Osobie wielce dla naszej miejscowości zasłużonej. Pan Marian Janusz odszedł od nas 05.01 2024. Starsi mieszkańcy Kryłowa ,doskonale pamiętają ,,Mariana kościelnego'' , jak zwyczajowo nazywano Pana Mariana. Pełniąc posługę kościelnego na trwałe wrósł w tę miejscowość i jej historię. Bardzo komunikatywny , serdeczny w kontaktach z ludźmi ,zawsze miał z każdym kryłowiakiem coś do omówienia. Do historii przeszły Dni Kryłowa ,które pomagał organizować wraz z Panem Kazimierzem Parnickim, Panią Władysławą Janusz i innymi aktywnymi na niwie kultury, mieszkańcami. Pod opieką Pana Mariana, kościół kryłowski błyszczał, jak również otoczenie i nikt nie znał pojęcia,,sprzatanie kościoła''. Pan Marian dawał sobie radę ze wszystkim.Ost
Komentarze
Prześlij komentarz