Przejdź do głównej zawartości

Aga idzie jak burza!

Radwańska wygrała, krwawiąc
Foto: PAP/EPA / PAP / EPA Agnieszka Radwańska po raz kolejny nie dała szans rywalce

Agnieszka Radwańska, po wygranej z Brytyjką Heather Watson 6:3, 6:1 w trzeciej rundzie, awansowała do 1/8 finału wielkoszlemowego Australian Open na twardych kortach w Melbourne Park. Krakowianka wygrała spotkanie mimo dwóch przerw spowodowanych kontuzją palca oraz przelotnym deszczem, który zmusił organizatora do zasunięcia dachu w trakcie gry tenisistek. Kolejną rywalką Radwańskiej będzie Serbka Ana Ivanović.

23-letnia krakowianka, obecnie czwarta w rankingu WTA Tour, jest wciąż niepokonana w tym roku. Ma za sobą już dwanaście zwycięskich meczów i dwa triumfy w turniejach tego cyklu - w Auckland (z pulą nagród 235 tys. dolarów) i Sydney (z pulą nagród 690 tys.).

Piątkowy mecz Radwańskiej z Watson był ich drugim. Po raz drugi wygrała Polka. Poprzednio pokonała Watson 6:0, 6:2 w czerwcu ubiegłego roku w trzeciej rundzie Wimbledonu. Wówczas też było to dość jednostronne widowisko, a zawodniczka gospodarzy była wyraźnie speszona.

Równy początek, potem tylko Radwańska
Tym razem Brytyjka wyszła na kort Hisense Arena, drugi co do wielkości stadion w Melbourne Park, bez najmniejszych kompleksów. Odważnie próbowała od pierwszych piłek przejmować inicjatywę, podejmowała duże ryzyko celując w linie, nie bała się też chodzić do siatki. Bardzo pewnie czuła się, szczególnie w pierwszych trzech gemach, po których - zgodnie z regułą własnego serwisu - prowadziła 2:1.
Jednak później do głosu doszła Radwańska, która zaczęła korzystać z jednego ze swoich "firmowych" zagrań, czyli dobrze maskowanych dropszotów. Polka często też zmieniała tempo gry, wybijając z rytmu rywalkę. Zdobyła kolejne cztery gemy i było 5:2.
Potem co prawda dała się przełamać, ale po chwili odrobiła straty i pierwszą partię zakończyła zwycięstwem 6:3 po 36 minutach gry.
Krew Radwańskiej
Drugi set zaczął się od drobnego urazu Polki, która po otarciu skóry musiała poprosić lekarza o zatamowanie krwi dość obficie spływającej z jej palca.

To jej jednak nie zdeprymowało."Isia" objęła szybko prowadzenie 3:0. Potem nad zawodniczkami zaczęto zasuwać dach, bo na tamten moment dnia zapowiedziano przelotne opady deszczu, ale huk przesuwającego się nad tenisistkami żelastwa znów nie rozproszył uwagi krakowianki.
Szybko zrobiło się 5:0, a na koniec drugiego seta i całego meczu 6:1.
Zwycięstwo Radwańskiej przyszło po 84 minutach. W meczu miała ona 13 niewymuszonych błędów, przy 21 u rywalki, a także lepiej wypadła w statystyce wygrywających uderzeń: 19-13.
Krakowianka ma szanse po raz czwarty w karierze osiągnąć ćwierćfinał Australian Open, podobnie jak miało to miejsce w 2008 roku i w ostatnich dwóch sezonach, gdy przegrywała z późniejszymi triumfatorkami imprezy - Belgijką Kim Clijsters (2011) i Białorusinką Wiktorią Azarenką (2012).
W IV rundzie zagra z Serbką Aną Ivanović - byłą "nr 1" światowego tenisa.

Sonda

zamknij
Kto wygra Australian Open?
Kto wygra Australian Open?
 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

...bo to znamienity Kryłowiak był.../tekst autorski/

Czytelnicy mojego bloga wiedzą zapewne że do rzadkości tutaj należą wpisy poświęcone konkretnym osobom z Kryłowa i okolic. Tylko kilka razy napisałem o znanych i zasłużonych dla historii miejscowosci osobach. Niestety przyszło mi znowu napisać o Osobie wielce dla naszej miejscowości zasłużonej. Pan Marian Janusz odszedł od nas 05.01 2024. Starsi mieszkańcy Kryłowa ,doskonale pamiętają ,,Mariana kościelnego'' , jak zwyczajowo nazywano Pana Mariana. Pełniąc posługę kościelnego na trwałe wrósł w tę miejscowość i jej historię. Bardzo komunikatywny , serdeczny w kontaktach z ludźmi ,zawsze miał z każdym kryłowiakiem coś do omówienia. Do historii przeszły Dni Kryłowa ,które pomagał organizować wraz z Panem Kazimierzem Parnickim, Panią Władysławą Janusz i innymi aktywnymi na niwie kultury, mieszkańcami. Pod opieką Pana Mariana, kościół kryłowski błyszczał, jak również otoczenie i nikt nie znał pojęcia,,sprzatanie kościoła''. Pan Marian dawał sobie radę ze wszystkim.Ost

... bo miłość nie umiera...

Miłość, kolejny miesiąc bez Ciebie... Nie pytaj mnie, jak przetrwałem cały ten czas bez Twojego spojrzenia, ciepła Twoich uścisków, radości Twojego śmiechu... Nie wiem... Trzymam się najlepiej, jak potrafię... Ale wiedz, że moja miłość i uczucie do Ciebie nie obawiają się upływu czasu i pozostają niezmienione. W wieczności mojego serca nadal zachowuję wszystko, co najlepsze w naszym życiu: miłość,tęsknotę, uczucia, doświadczenia, wspomnienia... W ten sposób będę żyć dalej, nieważne czy to tylko będą wspomnienia, ale jedno po drugim, dzień po dniu, wyobrażam sobie jak idziesz obok mnie... Jesteś w moim sercu i dopóki tam będziesz będę o Tobie pisać i mówić, że zawsze Cię Kocham! "

Upamiętnienia płk. Stanisława Basaja,,Rysia''- fotorelacja.