Prezydent nie pojechał do Ostrówek na Wołyniu
Dzisiaj mija 70. rocznica zgłady dwóch polskich wiosek na Wołyniu: Ostrówek i Woli Ostrowieckiej.
Leżały one na Wołyniu, na pograniczu z Lubelszczyzną. Zamieszkiwali je polscy chłopi. Powstały jeszcze za czasów króla Władysława Jagiełły. 30 sierpnia 1943 r. ciągu zaledwie jednego dnia oddziały UPA, wspierane przez ludność ukraińską, wymordowały, a ściślej mówiąc – zarąbały siekierami i wyrżnęły narzędziami gospodarskimi 1050 bezbronnych osób, z których większość to kobiety i dzieci. Od ciosów siekierą zginął także ks. Stanisław Dobrzański, który pomimo ostrzeżeń nie chciał porzucić powierzonej mu owczarni, jak przystało na dobrego pasterza.
Był to okrutny fragment ludobójstwa, porównywalnego jedynie dla Holokaustu Żydów. Także tych kresowych, których rok wcześniej w nie mniej barbarzyński sposób – tyle że przy użyciu broni palnej – wymordowali Niemcy i kolaboranci z Ukraińskiej Policji Pomocniczej. Dziś tych wiosek nie ma, zostały zrównane z ziemią. Pozostała jednak pamięć, głównie dzięki determinacji Rodzin Kresowych, w tym dr. Leona Popka z Lublina, wnuka pomordowanych, którego pomnikowe dzieło pt. „Ostrówki. Wołyńskie Ludobójstwo” zyskało miano Książki Historycznej Roku.
Dwa lata temu prezydent Bronisław Komorowski na spotkaniu ukraińskim prezydentem Wiktorem Janukowyczem zapowiadał, że pojedzie do Ostrówek, aby odsłonić pomnik. Słowa do tej pory nie dotrzymał. również dziś, w rocznicę tej zbrodni zachowuje totalną bezczynność. Dlaczego? Czy to bojaźń, czy lenistwo? A może polecenie z Brukseli czy Waszyngtonu, aby Ukrainę wraz z mordercami i antysemitami na siłę wciągnąć do Unii Europejskiej, jako kolejny rynek zbytu?
Tak czy siak Bronisław Komorowski dał kolejna plamę. Trzeba mu to zapamiętać przy kolejnych wyborach.
Czytelnicy mojego bloga wiedzą zapewne że do rzadkości tutaj należą wpisy poświęcone konkretnym osobom z Kryłowa i okolic. Tylko kilka razy napisałem o znanych i zasłużonych dla historii miejscowosci osobach. Niestety przyszło mi znowu napisać o Osobie wielce dla naszej miejscowości zasłużonej. Pan Marian Janusz odszedł od nas 05.01 2024. Starsi mieszkańcy Kryłowa ,doskonale pamiętają ,,Mariana kościelnego'' , jak zwyczajowo nazywano Pana Mariana. Pełniąc posługę kościelnego na trwałe wrósł w tę miejscowość i jej historię. Bardzo komunikatywny , serdeczny w kontaktach z ludźmi ,zawsze miał z każdym kryłowiakiem coś do omówienia. Do historii przeszły Dni Kryłowa ,które pomagał organizować wraz z Panem Kazimierzem Parnickim, Panią Władysławą Janusz i innymi aktywnymi na niwie kultury, mieszkańcami. Pod opieką Pana Mariana, kościół kryłowski błyszczał, jak również otoczenie i nikt nie znał pojęcia,,sprzatanie kościoła''. Pan Marian dawał sobie radę ze wszystkim.Ost
Komentarze
Prześlij komentarz