Cmentarni patrioci, wyjący i buczący na pogrzebach i na państwowych uroczystościach, dali kolejny popis głupoty, chamstwa, prostactwa i prymitywizmu. Niedawno nasi "patrioci" znowu pomstowali na profesora Bartoszewskiego, który - fakt - dosadnie, nazwał pewną aktywną grupę nienawistników, bydłem. Patrząc dziś zażenowany na relację z Powązek, zastanawiałem się czy Władysław Bartoszewski naprawdę przesadził.
Zabawne są te wrzaski "precz z komuną". Biedacy nie zauważyli, że komuny już nie ma, ani tego, że to oni zachowują się tak, jakby chcieli dowieść, że jednak istnieje. Kuriozalne są te wrzaski "raz sierpem, raz młotem....", jako motto miłosiernego przesłania "patriotów" i "katolików".
Kibolstwo miało dziś swój dzień. Serdeczne gratulacje dla wszystkich, którzy kibolstwo głaszczą, obłaskawiają, promują i na piedestał wynoszą. Wszyscy wiemy kim oni są.
To w ogóle nie jest kwestia sporu o generała Jaruzelskiego. Rozumiem doskonale tych, którzy nie tylko nie uważają go za patriotę, ale uważają go za zdrajcę. Rozumiem racje tych, którzy uważają, że nie powinien on być pochowany na Powązkach. Nie podzielam racji tych ostatnich, ale je rozumiem.
Rozumiem też tych, którzy nigdy nie wybaczą generałowi swych cierpień, więzienia, upokorzeń, utraty pracy, przesłuchań, represji. Mają oni święte prawo do swej pamięci i do swych ocen.
To jednak - powtarzam - nie jest kwestia oceny generała. To jest kwestia majestatu każdej śmierci, szacunku dla rodziny zmarłego, respektu dla miejsca jakim jest cmentarz.
Zastanawiam się tylko do kogo to piszę. Ci, którzy czują, że te dzisiejsze wrzaski były haniebne, słów tych nie potrzebują. Ci, którzy wrzeszczeli albo ci, którym te wrzaski się podobały, niczego nigdy nie zrozumieją.
Czytelnicy mojego bloga wiedzą zapewne że do rzadkości tutaj należą wpisy poświęcone konkretnym osobom z Kryłowa i okolic. Tylko kilka razy napisałem o znanych i zasłużonych dla historii miejscowosci osobach. Niestety przyszło mi znowu napisać o Osobie wielce dla naszej miejscowości zasłużonej. Pan Marian Janusz odszedł od nas 05.01 2024. Starsi mieszkańcy Kryłowa ,doskonale pamiętają ,,Mariana kościelnego'' , jak zwyczajowo nazywano Pana Mariana. Pełniąc posługę kościelnego na trwałe wrósł w tę miejscowość i jej historię. Bardzo komunikatywny , serdeczny w kontaktach z ludźmi ,zawsze miał z każdym kryłowiakiem coś do omówienia. Do historii przeszły Dni Kryłowa ,które pomagał organizować wraz z Panem Kazimierzem Parnickim, Panią Władysławą Janusz i innymi aktywnymi na niwie kultury, mieszkańcami. Pod opieką Pana Mariana, kościół kryłowski błyszczał, jak również otoczenie i nikt nie znał pojęcia,,sprzatanie kościoła''. Pan Marian dawał sobie radę ze wszystkim.Ost
Komentarze
Prześlij komentarz