Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2017

Dziady – tradycja pamięci o zmarłych .

  Dziady na Białorusi, obraz z 1917 roku. Dziady to słowiańskie święto obchodzone w nocy z 31 października na 1 listopada. Jest to szczególny i magiczny czas, gdy styka się świat żywych i umarłych. To wtedy też nawiązujemy relacje z duszami przodków, którzy powracają do siedzib zamieszkiwanych dawniej, za życia, przez siedzib. Zapewniając im przychylność, jednocześnie wskazujemy zagubionym duszom drogę powrotną w zaświaty. Jak dawniej obchodzono Dziady? Jakie zwyczaje przetrwały do dzisiaj? Zapraszam do lektury. Dziady były to zwyczaje, rytuały i obrzędy związane z obcowaniem żywych ze zmarłymi przodkami. Nazwa dziady wywodzi się z języka białoruskiego od słowa  Дзяды. Nazwa ta   była stosowana w gwarach ludowych na terenie Białorusi, Polesia, Rosji, Ukrainy i różnych terenach przygranicznych np. na Podlasiu. W zależność od regiony nazywano radecznica, zaduszki . Sam wyraz „dziad” oznaczał po prostu przodka. Była to pora, kiedy dusze przodków powracały do dawnych

Oświadczenie prezesa IPN-u :Dr Szarek: Nie widzę możliwości dalszej współpracy z Ukrainą.

 My wiele razy pokazywaliśmy dobrą wolę i przełamaliśmy granicę, ale teraz wyczerpaliśmy chęć porozumienia – mówił prezes Instytutu Pamięci Narodowej na antenie Telewizji Republika.  „Polacy muszą sobie uświadomić jedno, w tym samym czasie na tych samych ziemiach miało miejsce powstanie dwóch ruchów narodowych, które miały jeden cel. Oni widzieli swoje państwa niepodległe. Tak zrodziła się UPA i tak zrodziła się Armia Krajowa. Nie byłoby sprawiedliwie mówić, że Armia Krajowa to anioły, a UPA to diabły. Tak jak dla Polaków bohaterem jest Armia Krajowa, tak dla Ukraińców bohaterem jest UPA” – mówił w rozmowie z RMF FM były prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko. Słowa byłego prezydenta dotyczące działalności UPA oraz AK są w ocenie Instytutu Pamięci Narodowej niezgodne z prawdą historyczną i niestosowne. – IPN wydał dziś oświadczenie ws. niesprawiedliwej, skandalicznej, fałszywej i nie odnoszącej się do historii ukraińskiej wypowiedzi. Ukraina musi wziąć pod uwagę, że droga gloryfikacji

Batoh- sarmacki '' Katyń '' .

      „Batoh to bezwzględnie najtragiczniejsza z klęsk Rzeczpospolitej w XVII wieku. W gruncie rzeczy nie tylko dlatego, że zginęła tam większość dowódców armii koronnej, ale także najlepsi, najbardziej doświadczenie żołnierze” Bitwa ta bez wątpienia stanowiła przełomowe znaczenie dla losów Polski i Ukrainy w XVII wieku. Rzeź jakiej dokonali Kozacy na polskich żołnierzach i dowódcach przeraziła nawet Tatarów, bowiem z jeńców wziętych pod Batohem uratowało się kilku ludzi. Tak krwawe postępowanie z wrogiem nie było niczym nowym w trwającej od 1648 roku wojnie domowej, bo tak należy mówić o Powstaniu Chmielnickiego. Była to bowiem bratobójcza wojna, która wyczerpała nasz kraj, doprowadzając go do poważnego osłabienia politycznego i gospodarczego. Ponadto w konflikt wmieszali się nie tylko Tatarzy, ale przede wszystkim Rosjanie, czego efektem było oderwanie trzech wschodnich województw ukraińskich na rzecz państwa carów. Konflikt ten bez wątpienia miał wpływ na pozycję i sytuację między

''Bohaterowie'' z piekła rodem.

Z wielkim rozmachem obchodzono wczoraj na Ukrainie Dzień Obrońcy Ojczyzny, będący zarazem umowną 75. rocznicą powstania Ukraińskiej Powstańczej Armii. Najbardziej spektakularnym akcentem był ciągnący się przez pięć kilometrów marsz nacjonalistów, głównie młodych ludzi, przez Kijów. W całym kraju prezentowano wystawy przypominające działalność UPA – czy raczej pokazujące, co z krwawej i złożonej historii nacjonalistycznej partyzantki obecne władze chciałyby uczynić podstawą zbiorowej pamięci obywateli Ukrainy. 30 czerwca 1941 r. we Lwowie Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów ogłosiła powstanie niepodległej Ukrainy pozostającej w sojuszu z III Rzeszą. Spotkało się to z jednoznacznie negatywną reakcją niedoszłych sojuszników. Owszem, Niemcy utrzymywali przed wojną kontakty wywiadowcze z działającą w Polsce OUN, pozwolili na sformowanie kolaboracyjnych batalionów „Nachtigall” i „Roland”, które wzięły udział w ataku na ZSRR, ale nie zamierzali zgodzić się na żadne suwerenne państwo u

Śmierć ludobójcy.

12 października 1957 r. w Monachium pewien mężczyzna szedł po schodach do redakcji, kiedy inny mężczyzna spryskał go jakimś gorzkim gazem. Po 20 sekundach już nie żył. Lekarze stwierdzili, że zgon nastąpił z powodu zawału serca. Tak, w wieku 45 lat, zginął Lew Rebet, ukraiński nacjonalista, główny ideolog banderowców. 2 lata później inny mężczyzna w Monachium wracał do domu z zakupów. Odprawił sekretarkę oraz ochroniarzy byłych essesmanów. Kluczem otworzył drzwi na klatkę, a potem szedł do drzwi swojego mieszkania. W tym momencie nagle obok zjawił się wysoki mężczyzna, który z pistoletu przykrytego gazetą prysnął mu w twarz jakiś gaz. Zaatakowany sięgnął po broń, ale nie zdążył ją wyciągnąć. Krwawiąc z uszu i nosa zdążył się wczołgać kilka stopni w górę. Śmierć nastąpiła niemal natychmiast. Tak zginął, w wieku 50 lat, Stepan Bandera, ludobójca i zbrodniarz wojenny, zoologicznie nienawidzący Polaków. O ile przy zabójstwie Rebeta nie pozostawiono żadnych śladów, to w żołądku Bandery

Przeklęta rocznica.

14 października 1942 roku powstała Ukraińska Powstańcza Armia . Formacja wojskowa założona przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów. Ta zbrodnicza organizacja odpowiedzialna jest za masowe, bestialskie  mordy na Polakach zamieszkujących Kresy Wschodnie    Frakcja banderowska Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów doprowadziła do sformowania Ukraińskiej Powstańczej Armii. Pierwsze oddziały zostały utworzone 14 października 1942 roku, w związku z czym ten dzień jest uznawany przez historyków ukraińskich za datę powstania UPA. Co prawda rekrutacja do tej organizacji miała być dobrowolna, jednakże przeprowadzano także mobilizacje wśród ludności. W takich przypadkach dla osób, które odmówiły wstąpienia w jej szeregi przewidywano surowe kary, nierzadko sprowadzające się do odebrania życia. Członkami UPA zostawali nie tylko członkowie i poplecznicy OUN, ale również Ukraińcy popierający ideę niepodległej Ukrainy jako państwa jednolitego etnicznie. Cel ten miał zostać osiągnięty wszelkimi moż

Czołg w Dubience zostaje .

  Ustawa dekomunizacyjna dotyczy nie tylko nazw ulic, ale również czołgów na cokole. IPN wziął pod lupę pomnik w Dubience i nakazał wymienić tablicę. - Pamiętam, jak ten czołg jechał do Dubienki. Szyby w oknach drżały - opowiada jedna z mieszkanek gminy. - Byłam w 7 klasie, gdy go postawili. Miałam 14 lat. W tym samym czasie, gdy przyjechał do Dubienki, odbyło się huczne otwarcie pawilonu handlowego, szkoły i ośrodka zdrowia. Dla nas to było duże wydarzenie - wspomina radna  Krystyna Jagodzińska . - Wszyscy jesteśmy do niego bardzo przyzwyczajeni. Tak samo do nazwy Plac pod Czołgiem - dodaje. Dubieniecki czołg T-34 stoi na centralnym placu od ok. 43 lat. Jak podają informatory turystyczne, upamiętnia przekroczenie Bugu w lipcu 1944 r. przez główne siły I Armii Wojska Polskiego. Na razie nie ma obaw, że ktoś zechce go przeznaczyć na złom. Obecnie na tablicy pod czołgiem widnieje napis: "1944-1974. W lipcu 1944 r. główne siły I Armii Wojska Polskiego we współdzi

Adolf Eichmann- ujęcie i i proces zbrodniarza.

Adolf Eichmann, człowiek, który sprawował pieczę nad „ostatecznym rozwiązaniem kwestii żydowskiej”. Po wojnie był jednym z najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy, jednak do 1950 roku przebywał na terenie Niemiec, po drodze uciekł z amerykańskiego obozu (gdzie podał fałszywe dane) i został właścicielem fermy drobiu. Dopiero w 1950 roku postanowił skontaktować się z biskupem Hudalem, główną „wtyką” nazistów w Watykanie, który zorganizował jego ucieczkę do Argentyny. Eichmann pracował w branży budowlanej jako Ricardo Klement. Cały czas utrzymywał kontakt z żoną, która kłamała o ich rozwodzie i chciała, by jej „byłego” męża uznać za zmarłego. Wkrótce dołączyła do męża licząc, że w obliczu zimnej wojny i konfliktu w Korei nikt już nie zawraca sobie głowy nazistami. Cały czas była jednak obserwowana przez ludzi Szymona Wiesenthala, którzy stracili trop dopiero w momencie jej ucieczki do Argentyny, ale cały czas pracowali, by przez nią namierzyć jej męża. Eichmann żył sobie spokojnie, spotyka

Michnikowski i Chromy .

       Dzisiaj pogrzeb Wiesława Michnikowskiego, a wczoraj zmarł Bronisław Chromy. Odeszli kolejni wybitni twórcy polskiej kultury, którzy najlepsze lata swej twórczości mieli w okresie PRL-u. Nie wiem czy dokonaliby więcej gdyby nie było ograniczeń, których symbolem był Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, czyli cenzura. Mimo wszystkich ograniczeń była to kultura, która nie wynaradawiała, ale wzbogacała i urozmaicała polskość. Trudno sobie wyobrazić, żeby Michnikowski brał udział w "widowiskach" w których profanuje się symbole religijne albo występował w filmach, których dialogi to potok przekleństw. Z kolei Chromy tworzył rzeźby monumentalne, figuratywne. I również trudno wyobrazić sobie, żeby autor pomnika Wincentego Witosa i postaci smoka wawelskiego tworzył coś, co nazywa się instalacją i jest jak najdalsze od jakiegokolwiek wznioślejszego przesłania. Obaj wybitni artyści czuli się związani z polskością i głownie dla polskiej publiczności twor