Przejdź do głównej zawartości

...cudem przeżyła tę rzeź...

2 czerwca 1943 roku Ukraińcy dokonali przerażającej zbrodni na polskich mieszkańcach wsi Hurby. W ataku na nieistniejącą dziś miejscowość zginęło około 250 osób, w tym liczne dzieci i kobiety. Banderowcy, wśród których były również kobiety, mordowali nawet swoich dotychczasowych przyjaciół. Po masakrze zwłoki zwłoki Polaków były wyciągane z grobów i rozrzucane po polach.Pojedyncze zbrodnie Ukraińców zdarzały się już wcześniej. W maju banderowcy napadli na kilka domów, w tym rodzinę Kazimierza Krasickiego. Wraz z żonę i rocznym (!) dzieckiem wyprowadzono ich na pole, wpędzono do dołu po ziemniakach i zastrzelono. W Hurbach mimo tego nie istniała żadna samoobrona, zaś pistolety posiadało tylko kilka osób. Mieszkańcy bali się niemieckiego okupanta, który karał śmiercią za znalezioną w gospodarstwie broń. A miejscowi folksdojcze oraz Ukraińcy donosili o każdym takim przypadku.
Atak na Hurby nastąpił 2 czerwca, a dokonali go ukraińscy mieszkańcy pobliskich wsi. Wśród nich było sporo kobiet, które jednak nie miały oporów przed bestialskimi mordami. Napastnicy nie oszczędzali nikogo: bolesną śmierć zadawali nawet dzieciom, kobiety były gwałcone, a wielu osobom odcinano poszczególne części ciała. Zbrodnia była o tyle przeraźliwa, że ofiary i rzeźnicy doskonale się znali. Wielu łączyła nawet zażyła przyjaźń. Na nic jednak zdały się prośby o litość i darowanie życia. Jednocześnie banderowcy podpalili wiele zabudowań, a w pożarach zginęły kolejne osoby. Napastnicy dokonywali również grabieży, plądrowali gospodarstwa i zabierali wszystko, co tylko mogli.
Niektórym mieszkańcom Hurb udało się uciec, dosiadając konie lub furmanki. Jednak w lasach czekali na nich zbrodniarze, którzy dobijali niewinne dzieci, kobiety i rannych mężczyzn. Celem ucieczki był pobliski Mizocz, gdzie ocaleli się chronili. Po kilku dniach w asyście niemieckiej żandarmerii Polacy powrócili do Hurb, by pochować zamordowanych rodaków i zabrać ze sobą nielicznych ocalałych, którym udało się gdzieś ukryć. Z późniejszych relacji wynika, że Ukraińcy powrócili do miejscowości i zbezcześcili wiele zwłok. Ciała były wygrzebywane z ziemi i rozrzucane po pobliskich polach.
Jedna z ocalałych, Irena Gajowczyk (z domu Ostaszewska), opisała po latach tragiczne wspomnienia z 2 czerwca 1943 roku (Głos Kresowian, nr 11/2003). Niespełna 7-letnia wówczas dziewczynka była świadkiem dokonywanego mordu na Polakach, którym odrąbywano na pniach głowy oraz inne części ciała. Widziała, jak Ukraińcy zabijają jej matkę (podcięto jej gardło i poodcinano piersi) i półtorarocznego brata. Podczas ucieczki przez las zakatowano z kolei jej ojca. Zrobił to jego przyjaciel, który często bywał u Ostaszewskich w domu. Sama Irena została ciężko ranna i wrzucona do mrowiska. Cudem przeżyła tę rzeź. Z piątki rodzeństwa ocalała tylko ona oraz jej siostra.
Niestety polskie ofiary w żaden sposób nie są upamiętnione. Wieś dzisiaj nie istnieje, jednak pojawiają się tutaj Ukraińcy, którzy kultywuję zbrodnicze organizacje ukraińskich nacjonalistów. W rejonie uroczyska Hruby odbyła się bowiem bitwa pomiędzy UPA a NKWD (21-25 kwietnia, 1944 rok). Ogromne zgrupowanie Ukraińców zostało okrążone przez sowietów. Ostatecznie udało im się przełamać przez linie wroga i wydostać, jednak UPA poniosła ogromne straty (ponad 2 tys. zabitych, a 1500 wziętych do niewoli). Wielkie zgrupowanie Ukraińców musiało podzielić się po tym na niewielkie sotnie. Dziś w wielu kręgach na zachodzie kraju polegli tam uważani są za bohaterów.
 Nieopodal panteonu UPA znajduje się kopiec-mogiła 250 ofiar mordu, która  często jest profanowana [foto poniżej ].

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

...bo to znamienity Kryłowiak był.../tekst autorski/

Czytelnicy mojego bloga wiedzą zapewne że do rzadkości tutaj należą wpisy poświęcone konkretnym osobom z Kryłowa i okolic. Tylko kilka razy napisałem o znanych i zasłużonych dla historii miejscowosci osobach. Niestety przyszło mi znowu napisać o Osobie wielce dla naszej miejscowości zasłużonej. Pan Marian Janusz odszedł od nas 05.01 2024. Starsi mieszkańcy Kryłowa ,doskonale pamiętają ,,Mariana kościelnego'' , jak zwyczajowo nazywano Pana Mariana. Pełniąc posługę kościelnego na trwałe wrósł w tę miejscowość i jej historię. Bardzo komunikatywny , serdeczny w kontaktach z ludźmi ,zawsze miał z każdym kryłowiakiem coś do omówienia. Do historii przeszły Dni Kryłowa ,które pomagał organizować wraz z Panem Kazimierzem Parnickim, Panią Władysławą Janusz i innymi aktywnymi na niwie kultury, mieszkańcami. Pod opieką Pana Mariana, kościół kryłowski błyszczał, jak również otoczenie i nikt nie znał pojęcia,,sprzatanie kościoła''. Pan Marian dawał sobie radę ze wszystkim.Ost

Kulinarna egzotyka Ukrainy.

  Morska kapusta. Morska kapusta Glon o nazwie listownica (łac. laminaria), pocięty na drobne paseczki i zamarynowany. Ma kwaskowy, pikantny smak i charakterstyczny, glonowaty zapach. Dla mnie bomba. Morska kapusta sprzedawana jest w puszkach lub na wagę, można ją dostać praktycznie w każdym spożywczym, samą lub z dodatkami warzywnymi. Kosztuje śmiesznie tanio, 8-10 zł/kg. Wikipedia uważa, że w Europie się tego nie je, a jedynie na dalekim wschodzie Azji (Chiny, Korea, Japonia), gdzie listownica jest znana co najmniej od VIII w. pod nazwą kombu Podobno w Rosji morska kapusta rozpowszechniła w XVII w. z Wysp Kurylskich i zdobyła ogromną popularność w okresie ZSRR. Laminaria. Poza walorami smakowymi morska kapusta ma jakieś oszałamiające walory prozdrowotne, przede wszystkim ogromną zawartość jodu (3%), aminokwasów, witamin i minerałów. Suszona laminaria ma szereg zastosowań medycznych i kosmetycznych. Nie jest wskazana przy nadczynnosci tarczycy, chorobach nerek, w ciąży

Jeszcze jeden '' bohater'' spod znaku tryzuba.

Nazwisko Iwana Szpontaka mocno zapadło w pamięci mieszkańców ziemi lubaczowskiej. Ofiarą jego podwładnych padło wielu jej mieszkańców, których, zgodnie z wytycznymi Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, starał się z niej usunąć, by przekształcić w ukraińską republikę. Jego kureń wysadził w powietrze 14 stacji kolejowych i 16 drogowych, a także cztery pociągi. Zaatakował trzy miasta i zlikwidował 14 posterunków polskiej milicji. Iwan Szpontak ps. „Zalizniak” – Ukrainiec, dowódca kurenia UPA „Mesnyky”, mający w środowiskach polskich opinię ukraińskiego zbrodniarza, mordującego głównie polską ludność cywilną – urodził się 14 kwietnia 1919 roku w Wołkowyi koło Użhorodu na Rusi Podkarpackiej, będącej historyczną ziemią należącą do Królestwa Węgier, a w okresie międzywojennym do Czechosłowacji. Ukończył czteroklasową szkołę podstawową, a następnie Szkołę Gospodarczą. Kontynuował naukę w Studium Nauczycielskim w Użhorodzie. Tu najprawdopodobniej zetknął się z ideami ukr