Kiedy Ryszard "Skiba" Skibiński pojawił się w Białymstoku w mieście obudził się bluesowy duch. Wcześniej muzycy woleli wyżywać się w bardziej skomplikowanych formach. - Chcieliśmy grać jak Mahavishnu Orchestra - wspomina po latach Andrzej Beya Zaborski. Perkusista Piotr Dziemski trafił nawet do jazzrokującego zespołu Czesława Niemena. Kiedy "Skiba" spotkał Jarka Tioskowa razem zaczęli montować bluesową kapelę.
Nazwę, jak głosi legenda, wymyślili szukając na oślep w jakimś słowniku. I zaczęło się. Setki występów w klubach, na festynach, majówkach robotniczych dały efekty. Nagle stali się najważniejszą formacją bluesowo-rockową w kraju. Zaczęli się pojawiać na coraz chętniej organizowanych w socjalistycznej Polsce "podejrzanych" wielkich rockowych koncertach. Byli gwiazdami, a charyzmatyczny "Skiba" bez problemu nawiązywał kontakt z publicznością. No i z niespotykaną pasją grał na harmonijkach ustnych.W Polsce, w Białymstoku nie brakowało rodzimych hipisów. Dłuższe włosy, oczywiście bez przesady, były tolerowane. "Kasiarze" wyglądali bardzo kolorowo i chyba chcieli tak żyć. "Skiba" zanim stanął na scenie już eksperymentował z polskimi narkotykami. Kiedy na ekranie kina Pokój pojawił się film "Hair" oglądali go wspólnie z Tioskowem. Jak było potem? To tajemnica, którą skrywają muzycy, jego najbliżsi znajomi. Co wydarzyło się po koncertach Lady Pank, którzy na początku czerwca dawali po dwa koncerty dziennie w sali kina Forum? Na te pytania już nie trzeba szukać odpowiedzi. "Skiba" zmarł 4 czerwca 1983 roku po przedawkowaniu narkotyków. Pozostało kilkadziesiąt nagrań, które coraz łatwiej dziś zdobyć na kompaktach i znaleźć w sieci. Dziś warto pamiętać o Ryszardzie "Skibie" Skibińskim . Piszący te słowa poznał Ryśka na koncercie Kasy Chorych w Tomaszowie Lub. w 1981 r. Ja , młody wówczas chłopak ze wsi , byłem pod wielkim wrażeniem muzyki i charyzmy ''Skiby'' . Po koncercie podszedłem do Niego prosząc o podpisanie plakatu, chętnie podpisał On jak i pozostali członkowie grupy. Takie to były czasy że Muzyka broniła się swoją jakością , a nikt nie robił z siebie gwiazdy. Cóż ...nie ma już z nami Ryśka , ale została muzyka i wierne grono /do którego ja należę/ zdeklarowanych fanów. Na koniec jeszcze dodam ze Kasa Chorych ze względu na koloryt lidera , a i także samą muzykę przez wielu jest uważana za pierwszy polski stricte hippisowski zespół muzyczny . W czasach PRL-u muzyka Ryśka była namiastką Zachodu i ucieczką od rodzimej siermiężności i szarej codzienności.
Komentarze
Prześlij komentarz