Przejdź do głównej zawartości

Dariusz "Skandal" Hajn - zapomniana legenda polskiego punk rocka.

Jak sam śpiewał jednym ze swoich punkowych manifestów, urodził się 20 lat po wojnie w PRL-owskiej Polsce. Dokładnie 2 października 1964 roku w Warszawie. Wychowywał się na szarym blokowisku na Starówce. Po skończeniu podstawówki podjął naukę w Technikum Elektroniczno-Mechanicznym. W szkole tej poznał członków zespołu Dezerter, którego w 1981 roku został pierwszym wokalistą.

Mówcie mi Skandal

Jego charakterystyczna, pełna autentyzmu i bezkompromisowości maniera wokalna stała się „znakiem rozpoznawczym” Dezertera. Z takim wokalistą zyskał on ogromną popularność wśród fanów punka w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych. Najlepiej to uwielbienie dla „Skandala” pokazuje występ na koncercie w Jarocinie w 1984 roku. Hajn był na nim w życiowej formie, a publiczność słuchając jego ekspresyjnych wokaliz popadła w dziki trans. Zresztą z występu tego powstał materiał wydany na kasecie'' Jeszcze żywy człowiek”, którą wydała nielegalnie założona przez członków Dezertera wytwórnia Tank Records. Hajn podczas tego kultowego już występu wykonywał utwory z epki „Ku przyszłości” - wydanej w 1983 r. przez Tonpress. Na której można znaleźć takie punkowe hymny jak „Ku przyszłości”, „Szara rzeczywistość”,  „Wojna głupców”. Natomiast największy hit z tego minialbumu „Spytaj milicjanta” w wykonaniu Hajna trafił w 1984 roku na kasetę World Class Punk.

Dezercja Skandala

Jednak z czasem nastąpił w Dezerterze konflikt indywidualności. Wtedy drogi członków grupy zaczęły się rozchodzić i na dobre przestali się ze sobą dogadywać. Pochodną czego trudno było im spotkać się na próbie a co gorsza razem koncertować. Doprowadziło to do tego, że Hajn po niepojawieniu się na ważnym koncercie — w 1986 roku był zmuszony do opuszczenia zespołu. Na pewno duży wpływ na ten stan rzeczy miało to, że wokalista nie radził sobie z coraz większą popularnością i co najgorsze zaczął uciekać przed nią w dragi. Coraz silniejszy nałóg przyczynił się do tego, że stracił serce do dalszego śpiewania. Hajn zostawił jednak po sobie bogatą spuściznę i jego wokal można usłyszeć na wydanym w 1986 roku debiutanckim albumie Dezertera „Underground Out of Poland” oraz gościnnie na drugim „Kolaboracja”. Zaśpiewał też w kilku utworach na składance „Jak punk to punk” i kompilacyjnym albumie „Jak powstrzymałem III wojnę światową, czyli nieznana historia Dezertera” - wydanym w 1993 roku.
image

Magdalena i Skandal - zdjęcie wykonane w 1985 roku.



Droga do samozatracenia


Hajn po odejściu z zespołu, który uczynił go sławnym, całkowicie się pogubił. Z czasem coraz bardziej ćpał i już prawie nikogo nie poznawał ze swoich znajomych. Stał się już wtedy na dobre ofiarą nałogu heroinowego. Na początku lat 90. zajął się dealerką dragów na techno imprezach — w zamian za zostawienie sobie części. Następnie próbował stworzyć też klub muzyczny — ale to nie pomogło mu wyjść na prostą. Uzależnienie od narkotyków w dniu 8 maja 1995 roku przyczyniło się do jego przedwczesnej śmieci. Wokalista zostawił córkę Kamile, która na szczęście poszła dobrą drogą, bo jej matka wpadła w te same kłopoty co Skandal. Co ciekawe zdawał sobie z tego sprawę i starał się o nią jakoś dbać. Niestety nie było mu to długo dane.
image

Tak więc Dariusz Hajn był postacią wybitną, ale trudną w codziennym życiu. Dla tysięcy fanów Dezertera „Skandal” bez wątpienia jest legendą — a tacy ludzie zwykle nie doczekują należytego hołdu. Jego grób znajduje się na cmentarzu północnym — wejście bramą zachodnią kwatera S II 16 rząd 8, grób 8 - na krzyżu tego grobu prawie zawsze wisi czerwona bandamka. Taka sama, którą często nosił podczas swoich występów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

...bo to znamienity Kryłowiak był.../tekst autorski/

Czytelnicy mojego bloga wiedzą zapewne że do rzadkości tutaj należą wpisy poświęcone konkretnym osobom z Kryłowa i okolic. Tylko kilka razy napisałem o znanych i zasłużonych dla historii miejscowosci osobach. Niestety przyszło mi znowu napisać o Osobie wielce dla naszej miejscowości zasłużonej. Pan Marian Janusz odszedł od nas 05.01 2024. Starsi mieszkańcy Kryłowa ,doskonale pamiętają ,,Mariana kościelnego'' , jak zwyczajowo nazywano Pana Mariana. Pełniąc posługę kościelnego na trwałe wrósł w tę miejscowość i jej historię. Bardzo komunikatywny , serdeczny w kontaktach z ludźmi ,zawsze miał z każdym kryłowiakiem coś do omówienia. Do historii przeszły Dni Kryłowa ,które pomagał organizować wraz z Panem Kazimierzem Parnickim, Panią Władysławą Janusz i innymi aktywnymi na niwie kultury, mieszkańcami. Pod opieką Pana Mariana, kościół kryłowski błyszczał, jak również otoczenie i nikt nie znał pojęcia,,sprzatanie kościoła''. Pan Marian dawał sobie radę ze wszystkim.Ost

... bo miłość nie umiera...

Miłość, kolejny miesiąc bez Ciebie... Nie pytaj mnie, jak przetrwałem cały ten czas bez Twojego spojrzenia, ciepła Twoich uścisków, radości Twojego śmiechu... Nie wiem... Trzymam się najlepiej, jak potrafię... Ale wiedz, że moja miłość i uczucie do Ciebie nie obawiają się upływu czasu i pozostają niezmienione. W wieczności mojego serca nadal zachowuję wszystko, co najlepsze w naszym życiu: miłość,tęsknotę, uczucia, doświadczenia, wspomnienia... W ten sposób będę żyć dalej, nieważne czy to tylko będą wspomnienia, ale jedno po drugim, dzień po dniu, wyobrażam sobie jak idziesz obok mnie... Jesteś w moim sercu i dopóki tam będziesz będę o Tobie pisać i mówić, że zawsze Cię Kocham! "

Upamiętnienia płk. Stanisława Basaja,,Rysia''- fotorelacja.