Po nieudanej operacji „Sturmwind I” dowództwo niemieckie zdecydowało się kontynuować działania pod kryptonimem „Sturmwind II”, na obszarze rozległych kompleksów leśnych na wschód od Biłgoraja. W okrążeniu, prócz oddziałów sowieckich i AL, znalazły się formacje AK–BCh, dowodzone przez inspektora Inspektoratu Zamojskiego AK mjr. Edwarda Markiewicza ps. „Kalina”.
Odpowiedzią dowództwa Armii Krajowej na rozpoczynające się 21 czerwca 1944 roku niemieckie natarcie było wycofywanie się w głąb Puszczy Solskiej. Po skutecznym powstrzymaniu niemieckiego zagonu pancernego w rejonie spalonej leśniczówki Karczmisko, 23 czerwca do obozu polskiego zgrupowania na lewym brzegu rzeki Sopot przybyli dowódcy oddziałów sowieckich. Jeden z żołnierzy AK, którego relacja jest obecnie przechowywana w Oddziale Zbiorów Specjalnych Biblioteki Uniwersyteckiej KUL, tak zapamiętał to spotkanie: „Jest to d-ca zgrupowania płk. Prokopiuk, z szefem sztabu. Po wzajemnym zapoznaniu się, Prokopiuk rozwija mapę, na której wzajemnie orientujemy się, odnośnie położenia nieprzyjaciela. Wiadomości tak jednej, jak i drugiej strony są ogólnikowe, gdyż ani Prokopiuk, ani my, nie mieliśmy dokładnego rozeznania w usytuowaniu się nieprzyjaciela. Położenie sił n-pla oparte było, tylko na wnioskach wyciągniętych z rozpoznania bojowego, a więc tylko wycinkowe. Prokopiuk oznajmia nam, że chce się przebijać w kierunku na Karpaty, proponuje wspólne przebijanie się. Kalina zgadza się. [podkreślone w oryginale – MP] Na to Prokopiuk oświadcza, że zażąda lotnictwa radzieckiego, które zbombarduje odcinek wspólnie ustalony. Kwestia usytuowania oddziałów do przebicia się – zostanie później uzgodniona. Dla utrzymania łączności pomiędzy zgrupowaniami zobowiązuje się przysłać swoich łączników”. Dowództwo sowieckie jednak nie dotrzymało uzgodnień zawartych z mjr. Edwardem Markiewiczem „Kaliną”. W nocy z 23 na 24 czerwca, idące w awangardzie trzy sowieckie grupy szturmowe przełamały niemiecki pierścień okrążenia między miejscowościami Kozaki a Borowce. Przez ten wyłom w szykach nieprzyjaciela, przeszło całe zgrupowanie ppłk. Prokopiuka i skierowało się w kierunku Karpat. Po odejściu Sowietów i tajemniczej śmierci inspektora Inspektoratu Zamojskiego AK mjr. Edwarda Markiewicza ps. „Kalina” dowództwo nad zgrupowaniem AK-BCh objął rtm. Mieczysław Rakoczy ps. „Miecz”, a po jego rezygnacji por. Konrad Bartoszewski ps. „Wir”.
Sytuacja stawała się coraz bardzie dramatyczna. Z godziny na godzinę niemiecki pierścień okrążenia zaciskał się coraz bardzie wokół polskich oddziałów partyzanckich. Należało go jak najszybciej przebić! Zgodnie z wytycznymi por. „Wira”, w godzinach porannych 25 czerwca 1944 roku żołnierze AK i BCh ruszyli do frontalnego szturmu na pozycje niemieckie, rozlokowane wzdłuż rzeki Sopot, od wsi Osuchy do wsi Fryszarka. Pomimo dużej przewagi ogniowej nieprzyjaciela, części polskiego zgrupowania udało się przełamać wrogie linie okopów i skierować do leśnego punktu zbornego w rejonie stawów Michalskiego koło Kozaków Osuchowskich. Tym, którym ta sztuka się nie udała, pozostała walka do ostatniego naboju na uroczysku Maziarze. W prawdziwych redutach leśnych, niczym Leonidas pod Termopilami, drogo sprzedali swoje życie, dając dowód umiłowania Ojczyzny. Spoczywają teraz w zacisznym cmentarzyku w Osuchach otoczeni piękną roztoczańską przyrodą i pamięcią potomnych.
Ojczyzny.
Odpowiedzią dowództwa Armii Krajowej na rozpoczynające się 21 czerwca 1944 roku niemieckie natarcie było wycofywanie się w głąb Puszczy Solskiej. Po skutecznym powstrzymaniu niemieckiego zagonu pancernego w rejonie spalonej leśniczówki Karczmisko, 23 czerwca do obozu polskiego zgrupowania na lewym brzegu rzeki Sopot przybyli dowódcy oddziałów sowieckich. Jeden z żołnierzy AK, którego relacja jest obecnie przechowywana w Oddziale Zbiorów Specjalnych Biblioteki Uniwersyteckiej KUL, tak zapamiętał to spotkanie: „Jest to d-ca zgrupowania płk. Prokopiuk, z szefem sztabu. Po wzajemnym zapoznaniu się, Prokopiuk rozwija mapę, na której wzajemnie orientujemy się, odnośnie położenia nieprzyjaciela. Wiadomości tak jednej, jak i drugiej strony są ogólnikowe, gdyż ani Prokopiuk, ani my, nie mieliśmy dokładnego rozeznania w usytuowaniu się nieprzyjaciela. Położenie sił n-pla oparte było, tylko na wnioskach wyciągniętych z rozpoznania bojowego, a więc tylko wycinkowe. Prokopiuk oznajmia nam, że chce się przebijać w kierunku na Karpaty, proponuje wspólne przebijanie się. Kalina zgadza się. [podkreślone w oryginale – MP] Na to Prokopiuk oświadcza, że zażąda lotnictwa radzieckiego, które zbombarduje odcinek wspólnie ustalony. Kwestia usytuowania oddziałów do przebicia się – zostanie później uzgodniona. Dla utrzymania łączności pomiędzy zgrupowaniami zobowiązuje się przysłać swoich łączników”. Dowództwo sowieckie jednak nie dotrzymało uzgodnień zawartych z mjr. Edwardem Markiewiczem „Kaliną”. W nocy z 23 na 24 czerwca, idące w awangardzie trzy sowieckie grupy szturmowe przełamały niemiecki pierścień okrążenia między miejscowościami Kozaki a Borowce. Przez ten wyłom w szykach nieprzyjaciela, przeszło całe zgrupowanie ppłk. Prokopiuka i skierowało się w kierunku Karpat. Po odejściu Sowietów i tajemniczej śmierci inspektora Inspektoratu Zamojskiego AK mjr. Edwarda Markiewicza ps. „Kalina” dowództwo nad zgrupowaniem AK-BCh objął rtm. Mieczysław Rakoczy ps. „Miecz”, a po jego rezygnacji por. Konrad Bartoszewski ps. „Wir”.
Sytuacja stawała się coraz bardzie dramatyczna. Z godziny na godzinę niemiecki pierścień okrążenia zaciskał się coraz bardzie wokół polskich oddziałów partyzanckich. Należało go jak najszybciej przebić! Zgodnie z wytycznymi por. „Wira”, w godzinach porannych 25 czerwca 1944 roku żołnierze AK i BCh ruszyli do frontalnego szturmu na pozycje niemieckie, rozlokowane wzdłuż rzeki Sopot, od wsi Osuchy do wsi Fryszarka. Pomimo dużej przewagi ogniowej nieprzyjaciela, części polskiego zgrupowania udało się przełamać wrogie linie okopów i skierować do leśnego punktu zbornego w rejonie stawów Michalskiego koło Kozaków Osuchowskich. Tym, którym ta sztuka się nie udała, pozostała walka do ostatniego naboju na uroczysku Maziarze. W prawdziwych redutach leśnych, niczym Leonidas pod Termopilami, drogo sprzedali swoje życie, dając dowód umiłowania Ojczyzny. Spoczywają teraz w zacisznym cmentarzyku w Osuchach otoczeni piękną roztoczańską przyrodą i pamięcią potomnych.
Ojczyzny.
Nazwa oddziału | Dowódca | Stan osobowy | Uzbrojenie ciężkie |
Oddział AK „Corda” | ppor. Józef Stegliński ps. „Cord” | około 200 żołnierzy |
1 ckm 7,92 mm wz. 30 Browning;
3 ckm-y 7,92 mm MG; 3 moździerze 81 mm wz. 31 Stokes-Brandt; 3 granatniki ppanc. Piat 2 działka ppanc. 20 mm Solothurn |
Oddział AK „Topoli” | ppor. Jan Kryk ps. „Topola” | około 100 żołnierzy | |
Pluton AK „Korczaka” | pchor. Ryszard Siwiński ps. „Korczak” | około 28 żołnierzy | |
Oddział AK „Wira” Kurs Młodszych Dowódców Piechoty Obwodu AK Biłgoraj | por. Konrad Bartoszewski ps. „Wir” | około 100 żołnierzy | 1 ckm; 2 granatniki ppanc. Piat; 1 działko ppanc. 20 mm Solothurn; 15 rkm-ów |
Oddział AK „Woyny” 1 Kompania Sztabowa Inspektoratu Zamojskiego AK | por. Antoni Haniewicz ps. „Woyna” | 102 żołnierzy | broń zrzutowa; angielskie zrzutowe mundury koloru zielonego |
Łącznie wszystkie oddziały AK liczyły około 560 żołnierzy | |||
I batalion BCh „Rysia” | plut. Antoni Warchoł ps. „Szczerba” | 300 żołnierzy | |
Oddział BCh „Błyskawicy” | plut. Jan Kędra ps. „Błyskawica” | 50 żołnierzy | |
Oddział BCh „Burzy” | plut. Antoni Wróbel ps. „Burza” | 60 żołnierzy | |
Oddział BCh „Skrzypika” | plut. Józef Mazur ps. „Skrzypik” | 100 żołnierzy | |
Łącznie wszystkie oddziały BCh liczyły około 570 żołnierzy |
Komentarze
Prześlij komentarz