Przejdź do głównej zawartości

25 III 1945-post scriptum

Do Kryłowa   przybyło komando UPA   o nazwie  ''Sire Vovky'' [Szare Wilki] ,pod dowództwem Marijana Łukaszewycza ,ps. ''Jahoda''vel ''Czernyk''
       Byli to zaprawieni w bojach upowcy  z rejonu sokalskiego.Ukraińcy wyprowadzili z jednego z domostw majora Stanisława Basaja - Kraskę pseudonim „Ryś", byłego dowódcę Batalionów Chłopskich z okresu II wojny światowej.  Jego ludzie bronili polskie wsie przed pacyfikacjami, ostro zwalczali też operujące w tym rejonie oddziały UPA, w tym dowodzone przez Łukaszewycza „Czernyka". Już po zakończeniu wojny Ukraińcy nadal polowali na znienawidzonego przez nich „Rysia". Z relacji świadków wynika, że zaraz po zatrzymaniu znęcali się nad nim. Umieścili go na furmance i uprowadzili w nieznanym kierunku wraz z innymi zatrzymanymi.Z relacji, którą dysponuje lubelski IPN wynika, że major leżał na słomie na furmance konwojowanej przez czterech członkowie UPA. Jest to ostatnia bezpośrednia relacja dotycząca losów „Rysia". Miał on – jak wynika z późniejszych, zasłyszanych przez świadków przekazów - być przez pewien czas przetrzymywany przez członków UPA „w warunkach urągających godności ludzkiej". Następnie został w bestialski sposób zamordowany w nieustalonym dotąd miejscu. Z niektórych relacji wynika, że Ukraińcy potraktowali go wyjątkowo okrutnie - zmiażdżyli jego ciało kieratem. Prawdopodobnie do zabójstwa doszło we wsi Liski Waręskie lub Uhrynów.                              Marijan Łukaszewycz ps. Jahoda vel Czernik zginął 17 września 1945 r. podczas potyczki z Wojskiem Polskim we wsi Żniatyn. Aleksander W. ps. Huczawa – żołnierz sotni Jahody, skazany został przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie 31 grudnia 1948 r., na karę śmierci (oskarżony został o udział w mordzie w Kryłowie), a następnie wraz z aktami sprawy deportowany do ZSRR. Tam zapewne został powieszony lub  ,w najlepszym wypadku przywitał się z białymi niedźwiedziami.
Na zdjęciu   rezuny z  rejonu sokalskiego  , być może  członkowie sotni ''Jahody''

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

...bo to znamienity Kryłowiak był.../tekst autorski/

Czytelnicy mojego bloga wiedzą zapewne że do rzadkości tutaj należą wpisy poświęcone konkretnym osobom z Kryłowa i okolic. Tylko kilka razy napisałem o znanych i zasłużonych dla historii miejscowosci osobach. Niestety przyszło mi znowu napisać o Osobie wielce dla naszej miejscowości zasłużonej. Pan Marian Janusz odszedł od nas 05.01 2024. Starsi mieszkańcy Kryłowa ,doskonale pamiętają ,,Mariana kościelnego'' , jak zwyczajowo nazywano Pana Mariana. Pełniąc posługę kościelnego na trwałe wrósł w tę miejscowość i jej historię. Bardzo komunikatywny , serdeczny w kontaktach z ludźmi ,zawsze miał z każdym kryłowiakiem coś do omówienia. Do historii przeszły Dni Kryłowa ,które pomagał organizować wraz z Panem Kazimierzem Parnickim, Panią Władysławą Janusz i innymi aktywnymi na niwie kultury, mieszkańcami. Pod opieką Pana Mariana, kościół kryłowski błyszczał, jak również otoczenie i nikt nie znał pojęcia,,sprzatanie kościoła''. Pan Marian dawał sobie radę ze wszystkim.Ost

... bo miłość nie umiera...

Miłość, kolejny miesiąc bez Ciebie... Nie pytaj mnie, jak przetrwałem cały ten czas bez Twojego spojrzenia, ciepła Twoich uścisków, radości Twojego śmiechu... Nie wiem... Trzymam się najlepiej, jak potrafię... Ale wiedz, że moja miłość i uczucie do Ciebie nie obawiają się upływu czasu i pozostają niezmienione. W wieczności mojego serca nadal zachowuję wszystko, co najlepsze w naszym życiu: miłość,tęsknotę, uczucia, doświadczenia, wspomnienia... W ten sposób będę żyć dalej, nieważne czy to tylko będą wspomnienia, ale jedno po drugim, dzień po dniu, wyobrażam sobie jak idziesz obok mnie... Jesteś w moim sercu i dopóki tam będziesz będę o Tobie pisać i mówić, że zawsze Cię Kocham! "

Obchody 100-lecia OSP w Kryłowie.