Peerelowska legenda Karola Świerczewskiego mówiła o tajemniczej śmierci generała. Dokumenty IPN pozwalają ostatecznie podważyć tezę o spisku na jego życie.
Ono potrafi się wznieść ponad historię legendą."
Karol Świerczewski to postać kontrowersyjna. W przeszłości był to bohater, patriota - dziś wielu ocenia go inaczej (bardzo negatywnie), mając na uwadze udział w szeregach Armii Czerwonej w wojnie 1920r. przeciwko Polsce i jego niechlubne czyny z okresu II wojny światowej. Ostateczną ocenę pozostawmy historii i każdemu indywidualnie, kto znajdzie się w tym miejscu w Bieszczadach."
Ostatnia inspekcja generała
Gen. Karol Świerczewski zginął w zasadzce Ukraińskiej Powstańczej Armii pod Jabłonkami 28 marca 1947r. Dwadzieścia lat później przebieg starcia opisał świadek tego wydarzenia Jan Gerhard ("Baligród, 28 marca, 9.00 rano", POLITYKA 12/67). W swoim tekście nie mógł jednak wspomnieć, że na początku lat pięćdziesiątych oskarżono go o udział w spisku na życie generała.
Podpułkownik Jan Gerhard dowodził w 1947r. 34 Pułkiem Piechoty stacjonującym w Bieszczadach. 27 marca w sztabie pułku w Lesku otrzymał drogą telefoniczną informację o mającej nazajutrz nastąpić inspekcji gen. Waltera. Wiadomość niezwłocznie przekazał - również telefonicznie, ale w języku francuskim - kpt. Henrykowi Karczewskiemu, dowódcy kwaterującego w Baligrodzie 2 batalionu. Rankiem 28 marca do Leska przyjechał Świerczewski w towarzystwie dowódcy Okręgu Wojskowego V gen. Mikołaja Prus-Więckowskiego i dowódcy 8 Dywizji Piechoty płk. Józefa Bieleckiego. Stąd razem z ppłk. Gerhardem udali się do Baligrodu. Tam po przeglądzie garnizonu gen. Świerczewski podjął nieoczekiwaną decyzję o dalszej jeździe do Cisnej, w której stacjonowała placówka Wojsk Ochrony Pogranicza.
Mity i fakty
27 marca 1947 roku, generał Karol Świerczewski "Walter", wylądował na lotnisku w Krośnie. Wcześniej powiadomiono 8 DP, ktorej sztab mieścił się w Sanoku o inspekcji na którą mieli przyjechać generałowie Świerczewski i Prus-Więckowski.
Dowódca 8 DP płk. Bielecki, zwołał odprawę sztabu dywizji oraz szefów oddziałów. Powiadomił zebranych o inspekcji i zlecił przygotować się do niej. Również telefonicznie zostali powiadomieni: dowódca 32pp ppłk. Cimura oraz dowódca 11 Dywizjonu Artylerii Przeciwpancernej mjr. Sołtyka. Natomiast szef sztabu Dywizji płk. Ilnicki telefonicznie powiadamia ppłk. Gerharda dowódcę 34pp. Ten z kolei kapitana Karczewskiego dowódcę 2 Batalionu 34pp z Baligrodu. Kapitan Cesarski powiadomił władze cywilne i partie polityczne.
Generałowie przybyli do Sanoka w godzinach wieczornych (chociaż A. Bata twierdzi że o godzinie szesnastej). Następnego dnia inspekcja wyrusza do Leska i Baligrodu. W skład inspekcji weszli generałowie K. Świerczewski, Prus-Więckowski, płk. Bielecki i ppłk. J. Gerhard, oraz kapitan Cesarski. Po kontroli 34 pp w Lesku i 2 Batalionu 34 pp w Baligrodzie, Świerczewski uparł się żeby skontrolować jednostkę WOP w Cisnej.
Odradzano mu tę podróż, jednak Świerczewski nie dał się przekonać. Inspekcja ruszyła w kierunku Cisnej. Jechały dwa "Dodge" i "Zis". Zaraz za Baligrodem jeden "Dodge" uległ awarii i został. Pozostałe samochody pojechały dalej. W rejonie miejscowości Jabłonki dostały się pod ostrzał. Ginie generał K. Świerczewski. Dostaje postrzał w brzuch i dwa postrzały w plecy. Giną także ppor. Krysiński oraz bombardier Strzelczyk. Tyle oficjalna wersja.
Zeznania naocznych świadków różnią się co do czasu śmierci Świerczewskiego i długości boju. Gerhard twierdził że generał umarł zanim przybyła pomoc, natomiast Prus-Więckowski, że w trakcie niesienia do samochodu po przybyciu pomocy. Podane też zostaly rózne czasy walki, jedni twierdzili że trwała ona 30-45 minut a inni że 2 godziny.
Po śmierci Świerczewskiego powołano do życia dwie specjalne komisje. Jedna ze Sztabu Generalnego, a druga z UB.
Pułkownik Kossowski który reprezentował Sztab Generalny stwierdził że:
Pułkownik Kossowski który reprezentował Sztab Generalny stwierdził że:
- ochrona która była przydzielona nie była odpowiednio przeszkolona, przygotowana do ochrony inspekcji,
- nie wyznaczono dowódcy ochrony na wypadek napadu,
- pułkownik Bielecki i Gerhard czyli dowódca 8DP i 34pp nie użyli wszystkich środków i możliwości do zapewnienia bezpieczeństwa wiceministrowi oraz dowódcy OW.
- prowadzenie rozmow telefonicznych otwartym tekstem na wszystkich szczeblach dywizji to złamanie tajemnicy wojskowej i całkowity brak czujności,
- liczebność oddziału UPA, który brał udział w zasadzce: 30-40 osób.
UB sporządziło osobny raport. Autorami byli: Fejgin, Różański i Nikolaszkin. W swoim raporcie stwierdzili, że napadu dokonał oddział UPA, prawdopodobnie sotnia "Bira". Swoje przypuszczenie oparli na fakcie, że 1 kwietnia właśnie "Bir" napadł na wopistów z Cisnej i dlatego przypisali zabicie Świerczewskiego właśnie jemu. Z zeznań świadków schwytanych przez wojsko okazało się jednak że były to czoty z sotni "Chrina" i "Stacha".
Uznali także, iż:
Uznali także, iż:
- ochrona była wystarczajaca tak samo jak zabezpieczenie trasy do Baligrodu, a jej słabość pod Jabłonkami wynikła ze zmiany trasy przejazdu,
- stwierdzili, że powiadomienie Cisnej o inspekcji na 15-20 minut przed wyjazdem niczemu nie zagrażalo (UPA nie miała czasu na zorganizowanie zasadzki),
- stwierdzono także, że Świerczewski posiadał błędne przeświadczenie co do stanu bezpieczeństwa w rejonie inspekcji.
Pomnik gen. Karola Świerczewskiego w Jabłonkach.
Wersję strony ukraińskiej G. Motyka opisał na podstawie listu czotowego "Dunia" (E. Demuń), który był członkiem sotni "Chrina". Stwierdził, że sotenny "Chrin" otrzymał od wywiadu wiadomość o tym że w rejon Baligrodu przyjedzie na inspekcję jakaś ważna osoba. Dlatego też sotnie "Chrina" i "Stacha" znalazły się w rejonie Jabłonek. Sam "Dunia" nie brał udziału w zasadzce ponieważ był ranny. O przebiegu zdarzenia dowiedział się z opowiadania czotowego "Bajraka", którego czota jako pierwsza dotarła na miejsce w rejon Jablonek i otworzyła ogień do wojska, zabijając Świerczewskiego (jeszcze wtedy nie wiedzieli że to on). Po dotarciu reszty sotni "Chrin" widząc nadciagające od strony Baligrodu posiłki dał rozkaz do odwrotu. Czotowy "Bajrak" stwierdził, że eskorta zamiast podjąć walkę bez oddania strzału wycofała się za rzeczkę tam zajmując stanowiska obronnne. Podczas wizji lokalnej pułkownik Kossowski stwierdził podobne zachowanie żołnierzy i oficerów z ochrony. Najpierw tłoczyli się przy komisji, a gdy rozległy się strzały (nieporozumienie pomiędzy oddziałami) to rozbiegli się razem ze swoimi oficerami. Oprócz tego nie zabezpieczono terenu, nie wystawiono czujek itp. Mogło to oznaczać że w trakcie zasadzki na Świerczewskiego sytuacja z zachowaniem ochrony mogła wygladać podobnie.
Okazuje się, że na przełomie 1970/71 powrócono do raportu o śmierci generała Świerczewskiego. Prwodopodobnie powołano komisję która miała za zadanie wyjaśnić wszystkie okoliczności zwiazane ze śmiercią Świerczewskiego. Komisją miał kierować M. Naszkowski, natomiast jednym z jej członków miał zostać Jan Gerhard.
Niestety raport komisji nie ujrzał światła dziennego. Miał być przedstawiony w Biurze Politycznym KC. Ale wypadki, które wtedy nastąpiły sprawiły że do tego nie doszło. Najpierw włamano się do willi Naszkowskiego i z sejfu skradziono raport i tylko raport, mimo że były tam cenne rzeczy, a następnie w tajemniczych okolicznościach został zamordowany J. Gerhard.
Podsumowując należy zadać sobie pytanie komu zależało na śmierci Świerczewskiego i jakie korzyści ta śmierć mogła przynieść:
- NKWD, ponieważ był niewygodnym świadkiem czystek przeprowadzanych przez Stalina na działaczach komunistyczych walczących w Hiszpanii,
- UB, jezeli istniał spisek przeciwko generałowi lub potrzebny był pretekst do rozpoczęcia akcji "Wisła" (wiadomo że planowana była o wiele wczesniej),
- przypadek że sotnie UPA znalazly się w czasie przejazdu inspekcji, bo tam własnie najczęściej organizowały zasadzki,
- UPA, bo była poinformowana o inspekcji i zorganizowała zasadzkę (co wskazuje na prowokację lub na doskonały wywiad UPA).
A. Baliszewski w swoich artykułach stwierdził, że została powołana specjalna grupa "Beskid" - mająca na celu wyjaśnić okoliczności śmierci Świerczewskiego. Każda z pięciu osób nie wiedziała o sobie i działała samodzielnie tworząc swój własny raport na hasło "Łaski". Z raportu tego wynikało że samochód z generałem przejechał mostek na rzeczce i zatrzymał się za nim, natomiast pozostałe samochody stanęły przed mostkiem. Baliszewski twierdzi też, że ochrona generała była większa liczebnie, niż to podano oficjalnie. Jacek Różański jeden z oficerów prowadzacych śledztwo z ramienia UB i Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego wspominał też o notatniku Świerczewskiego i zawartych w nim zapiskach. Notatnik zaginął. Wspomina się także o wizycie w Moskwie u Stalina, gdzie rzekomo miano Świerczewskiemu zaproponować kierowanie Ministerstwem Bezpieczeństwa Publicznego.
Niestety nawet dzisiaj mimo dostepu do archiwów i dokumentów tajnych, nie można z całą pewnościa powiedzieć kto zabił Świerczewskiego. Jest wiele znaków zapytania i niedomówień. Nie zgadzają się podstawowowe oczywiste fakty (czas walki podawany różnie, miejsce gdzie stał samochód generała, czas śmierci). Być może dopiero archiwa NKWD czy też KGB, rzucą światło na tę jedną z tajemnic XX wieku. Dotarcie do materiałów nie będzie łatwe, ponieważ Rosjanie cały czas utrudniają pracę polskich historyków. Dlatego też wydarzenia z 28 marca 1947 roku nadal pozostaną nie wyjaśnioną do końca zagadką.
Pomnik Świerczewskiego w Jabłonkach
W miejscu gdzie zginął generał Świerczewski ustawiono w roku 1957 pamiątkowy obelisk. W roku 1962 zastąpiono go pomnikiem z granitu, który stoi do dziś. Na cokole znajduje się orzeł z rozpostartymi skrzydłami a pod nim wizerunek generała. Obok, z prawej strony ustawiono tablicę z fragmentem poematu W. Broniewskiego o treści:
"nie o każdym śpiewają pieśni, lecz to imię opiewać będą.Ono potrafi się wznieść ponad historię legendą."
W pobliżu pomnika znajduje się głaz, upamiętniający miejsce śmierci Świerczewskiego. Napis na nim głosi (również po angielsku i ukraińsku):
"Tu zginął generał Karol Świerczewski WALTER.Karol Świerczewski to postać kontrowersyjna. W przeszłości był to bohater, patriota - dziś wielu ocenia go inaczej (bardzo negatywnie), mając na uwadze udział w szeregach Armii Czerwonej w wojnie 1920r. przeciwko Polsce i jego niechlubne czyny z okresu II wojny światowej. Ostateczną ocenę pozostawmy historii i każdemu indywidualnie, kto znajdzie się w tym miejscu w Bieszczadach."
Jabłonki, tablica z fragmentem poematu W. Broniewskiego.
Jabłonki, fragment pomnika z wizerunkiem generała Świerczewskiego.
Jabłonki, pomnik Świerczewskiego a za nim Woronikówka - góra niegdyś nazwana Walterem.
f
f
Jabłonki - głaz w miejscu gdzie zmarł K. Świerczewski.
Jabłonki, pomnik pamięci Świerczewskiego, 2007
Komentarze
Prześlij komentarz